sobota, 29 lutego 2020

Idealny prezent na Dzień Kobiet z My Gift DNA

Idealny prezent na Dzień Kobiet z My Gift DNA
Nawet, jeśli nie spodziewacie się dostać prezentu z okazji Dnia Kobiet to możecie zrobić go sobie same. Wskazówki zawsze przydadzą się też osobom, które szukają prezentu, ale nie mogą się zdecydować co będzie najlepsze. Niestety wybranie odpowiedniego prezentu to duża odpowiedzialność. Nie zawsze mamy też pomysł na prezent. Dużo osób lubi prezenty personalizowane, które pokazują, że o nich myślimy. Sporo osób lubi też podarunki praktyczne. Kolejny bukiet kwiatów nie zawsze się sprawdzi.


Co ja w tym roku dostanę na prezent i polecam też wam? Jestem z tych osób, które lubią albo kosmetyki albo praktyczne prezenty. Przy tej pierwszej opcji musicie bardzo dobrze znać daną osobę, aby trafić z prezentem. Przy tej drugiej jest zdecydowanie łatwiej, dlatego osobiście ją polecam. A jaki Prezent Na Dzień Kobiet warto kupić?


Dla mnie najlepszym prezentem, jest coś, co się przyda codziennie. A zarazem będzie nam przypominać o tym, że ktoś o nas myśli. Bardzo fajną opcją jest więc personalizowany kubek z imieniem.

Kubek na kaw, żebyś zawsze miaua w czym wypić kawę jest świetny dla każdej kociary! Znajdziecie go tu: https://mygiftdna.pl/kubki/miaua Sama mam dwa koty i kocham kawę, więc ten motyw to strzał w dziesiątkę. Jeśli szukacie prezentu dla mamy z okazji Dnia Kobiet możecie wybrać bardziej stosowny napis jak np. ten https://mygiftdna.pl/Kubki/Mama. Kubki zawsze się przydadzą. Naprawdę nikt nigdy nie narzekał na kolejny kubek. Zwłaszcza ze swoim imieniem.


Kolejny ciekawy prezent to album na zdjęcia. Wielka Księga Przygód - https://mygiftdna.pl/album-z-grawerem/wielka-ksiega-przygod To nie tylko prezent dla małych kobietek, ale i dla nastolatek, a nawet dla dużych lasek. Zdjęcia rodzinne, wydrukowane selfie czy z wypadów w babskim gronie trzeba gdzieś schować. A taki album można również personalizować imieniem podróżnika, więc będzie to świetna acz praktyczna pamiątka.

Osobiście cierpię na deficyt album i przez to wstrzymałam się z drukowaniem wielu zdjęć. Teraz mam swoją Wielką Księgę Przygód, gdzie zmieści mi się aż 300 zdjęć, więc chociaż część z tych, które leżą w szufladzie mogę schować.

Nie bójcie się kupić prezentu nawet dla samej siebie, jeśli macie na to ochotę. Nie musicie czekać aż ktoś zrobi to dla was. Mam nadzieje, że choć te propozycje pokazały wam, że nie zawsze trzeba kupić po prostu kwiaty, ale i inne bardziej praktyczne acz ładne i przede wszystkim personalizowane rzeczy mogą się spodobać osobie, która będzie obdarowana.

p.s. chętnie przygarnę jeszcze z 5 albumów na zdjęcia. Te z wakacji 2016 nadal czekają na wydruk :D



piątek, 21 lutego 2020

Czarna pasta - czy naprawdę wybiela zęby?

Czarna pasta - czy naprawdę wybiela zęby?
Śnieżnobiały uśmiech to marzenie wielu osób, w tym moje. Niestety utrzymanie zębów choćby w stanie bez przebarwień nie jest najłatwiejsze, a co dopiero doprowadzenie ich do białości. Jednak obecnie mamy wiele "sprawdzonych metod" oraz specjalistycznych środków, które pozwolą nam walczyć z przebarwieniami oraz uzyskać jaśniejszy koloryt zębów. Z całą pewnością można powiedzieć, że bardzo popularne są tak zwane czarne pasty do zębów. Jak one działają?


Jak działają czarne pasty?

Warto wiedzieć, że nie jest to żaden wynalazek alchemiczny, a bardzo prosta formuła oparta o aktywny węgiel w składzie. Czarna pasta do zębów nie tylko wybiela szkliwo, ale przede wszystkim świetnie oczyszcza zęby, sprawia, że mamy świeży oddech oraz niweluje przebarwienia, które codziennie się pojawiają na naszych zębach. Każda osoba, która pije kawę lub herbatę, albo pali papierosy, jeśli nie używa oczyszczających, a nawet wybielających past do zębów szybko może zobaczyć jak pojawia się przebarwienie, którego nikt nie chce.

Czarne pasty do zębów bazują na węglu, który oprócz szlifowania szkliwa, usuwania kamienia nazębnego czy wybielania, chroni również przed próchnicą. Do wyboru są różne rodzaje past, które często mają jeszcze dodatkowe składniki, jakie zwalczają bakterie pojawiające się w jamie ustnej czy wspomagają efekt czyszczenia i wybielania zębów. Ponadto pasty bazują na naturalnych aktywnych węglach drzewnych, przez co są bezpieczne w użyciu. Są również przystępne cenowo.

Zdecydowanie jest to lepsza alternatywna niż chemiczne wybielanie zębów, które nie tylko osłabia szkliwo, ale wręcz niszczy zęby. Plus aby w ten sposób rozjaśnić szkliwo trzeba mieć najpierw super zdrowe zęby. O czym to świadczy? O tym, że są to metody inwazyjne. A tutaj korzystając z pasty z węglem nie tylko oczyszczamy zęby, ale też chronimy jamę ustną przed bakteriami, a nawet zapobiegamy próchnicy. Jak więc widać, jest to o wiele zdrowsza metoda.


środa, 19 lutego 2020

Recenzja - Instituto Espanol

Recenzja - Instituto Espanol
Instituto Espanol ma sporo ciekawych kosmetyków. Tym razem mam okazję testować tzw. kremy naprawcze. Niestety są one mi bardzo potrzebne, ponieważ mam bardzo such i szorstkie stopy, a kolana czy łokcie nie wyglądają lepiej. Zwłaszcza w zimie mam tak duży problem ze stopami, że czuję, że skóra na podeszwie jest dosłownie ściągnięta, a do tego lubi swędzieć.


Avena krem na suche partie ciała takie jak łokcie, kolana czy stopy sprawdził się u mnie naprawdę dobrze. Jego konsystencja jest dość gęsta, ale nie jest tępa czy super tłusta. Jak dla mnie wchłania się naprawdę dobrze. Skóra po nim pozostaje gładka, miękka i odżywiona. Już po pierwszy użyciu skóra jest bardziej komfortowa. Jednak warto go nakładać regularnie na przykład na noc.


Krem do tego jest bardzo wydajny. Opakowanie ma 150 ml i wystarczy na długo, bo na jedno kolanko używam ilości odpowiadającej ziarnka grochu. Na stopy trochę więcej. Mimo to naprawdę posłuży mi on pewnie do lata.


Kolejny krem od Instituto Espanol to krem nawilżający z 20% urea, czyli mocznikiem. Mocznik zawarty w kremie jest substancją o dużej zdolności do pochłaniania wody, dzięki czemu zapewnia prawidłowe nawilżenie skóry. Dlatego też ten krem jest naprawdę dobry w nawilżaniu skóry.


Ja go używam głównie do stóp. Bardzo szybko się wchłania i ma lekką konsystencję. Seria Avena, którą wam pokazywałam jest o wiele gęstsza i działa odżywczo. Urea działa nawilżająco. Czasem używam jej też na całe nogi,ale głównie skupiam się na stopach.


Krem naprawdę fajni nawilża i zostawia skórę taką... świeżą, ale zadbaną. Powiedziałabym nawet, że trochę bardziej promienną i z połyskiem. Zdecydowanie nie jest matowa i sucha po tym kremie. Dlatego całkiem go polubiłam. Do tego opakowanie jest ogromne i starczy na długo, bo kremu naprawdę niewiele trzeba ;D

wtorek, 18 lutego 2020

Recenzja - Trico Botanica Oczyszczanie i Relaks

Recenzja - Trico Botanica Oczyszczanie i Relaks
Trico Botanica to marka, którą wiele razy widziałam na Instagramie. Do tej pory nie widziałam ani jednej negatywnej opinii. Czy ta marka faktycznie ma takie dobre produkty? Zaraz wam o tym opowiem.


Przez ostatnie tygodnie używałam linii Oczyszczanie i Relaks, która głęboko oczyszcza nie tylko włosy, ale przede wszystkim skórę głowy. Są to produkty polecane do skóry głowy, która potrzebuje intensywnego nawilżenia oraz łagodzenia podrażnień. Skąd ja to znam... Niestety od wielu lat na drugi dzień po umyciu włosów szalenie swędzi mnie skalp. Próbowałam różnych produktów, w tym przeciwłupieżowych i nic. Dlatego bardzo mnie zaciekawiła ta linia produktów od http://tricobotanica.pl/. Czy działają?


Krem do skóry głowy

Krem stosuje się przed myciem włosów w celu oczyszczenia i nawilżenia skóry głowy, a także przygotowania jej do kolejnych zabiegów. Polecany jest szczególnie do skóry podrażnionej lub ze stanami zapalnymi. Zawiera między innymi ekstrakt z rumianku pospolitego, aloesu, prowitaminę B5 czy ekstrakt z nagietka lekarskiego.


Przyznaje się nigdy wcześniej nie używałam produktów specjalnie do mycia skalpu. Wcierek oczywiście używałam, ale osobny produkt do mycia, co to to nie. Ten lotion ma mleczną konsystencję, która jest naprawdę lekka. Prawdę mówiąc nie wiem czy używam go w odpowiedniej ilości, bo po wyciśnięciu na wilgotną skórę głowy (robię przedziałki i przeciągam końcówką między włosami), wręcz nie czuję, że coś na niej mam. Produkt masujemy i zmywamy, a potem używamy szamponu.


Zatem nie jestem pewna, czy używam go dobrze, ale w połączeniu z resztą produktów mój skalp faktycznie odczuwa ulgę. I z całkowitą pewnością nie sprawia on, że skóra się szybciej przetłuszcza czy włosy są oklapnięte.


Szampon do mycia włosów

Szampon polecany jest nawet do codziennego stosowania i do wszystkich rodzajów włosów. Usuwa toksyny i inne zanieczyszczenia ze skóry głowy, jak i z włosów. Również ma ekstrakty w składzie takie jak, nagietek lekarski, rumianek pospolity, biabobol czy olejek miętowy. Dzięki temu łagodzi podrażnienia i wykazuje działanie przeciwzapalne.


Producent obiecuje, że włosy po tym szamponie będą lśniące. Przede wszystkim zauważyłam, że po kremie i szamponie moje włosy są naprawdę czyste, ale nie obdarte do gołego włosa. Wiecie co mam na myśli. Czuć, że są oczyszczone, ale nie są skrzypiąco czyste. Do tego są o wiele lepiej uniesione u nasady niż po mocno oczyszczających szamponach.


Jednak co ciekawe moje włosy wyglądają najlepiej parenaście godzin po myciu. Dochodzą do siebie i są super miękkie, gładkie, błyszczące i nawilżone. Zaraz po umyciu też fajnie wyglądają, ale naprawdę dopiero na drugi dzień pokazują się z tej lepszej strony. Szampon również nie sprawia, że muszę je myć częściej czy rzadziej. Muszę przyznać, że szampon ma też bardzo ładny, miętowy zapach. Nie utrzymuje się jednak na włosach.


Lotion łagodzący podrażnienia skóry głowy

Z kolei lotion stosuje się jako wcierkę do skalpu już po umyciu włosów, ale jeszcze na wilgotną skórę. Zawiera między innymi ekstrakty ze ślazu dzikiego, z rumianku pospolitego, z nagietka lekarskiego z aloesu. Ale też ma cały szereg olejków eterycznych między innymi czuję tu miętę i pomarańczę.


Nigdy nie byłam regularna w używaniu wcierek, ale tutaj skoro mam już komplet, to używam wszystkiego razem. Bardzo podoba mi się miętowo-pomarańczowy zapach tego produktu. Konsystencja jest bardzo lekka, jak woda. Nakładam produkt pipetą od razu na skórę, a potem masuję chwilę, aż się wchłonie. Niestety zapach się ulatnia.


Podsumowując u mnie te kosmetyki się sprawdziły. Włosy, jak i skóra głowy są czyste, ale nie wysuszone. Wręcz przeciwnie. A do tego od kiedy ich używam nic mnie nie swędzi. Musicie też wiedzieć, że są to kosmetyki bez SLS, parabenów, petrolatów i barwników. Skład mają więc fantastyczny. Zdecydowanie kupię je jeszcze nie raz. Choć przyznaje, że kuszą mnie też inne serie ;)





Copyright © 2016 N. o kosmetykach , Blogger