niedziela, 5 stycznia 2020

NOU - Avery elegancki zapach dla mężczyzn

NOU - Avery elegancki zapach dla mężczyzn
Miałam ogromne szczęście, bo paczkę z nowym zapachem NOU odebrałam z poczty w Wigilię ;) Idealny prezent dla taty, czyli kolejna woda toaletowa do kolekcji. Cóż zawsze daję takie prezenty tacie, bo sam sobie zapachu nie kupi. Więc wiem, że z prezentem trafię na sto procent. A co z samym zapachem? Tym razem jest to woda toaletowa NOU Avery. Tata ma już jeden zapach tej marki i jest z niego zadowolony. A co możemy powiedzieć o tym?


Avery

Woda toaletowa jest przesycona energetycznymi nutami o świeżym zapachu, który ma pobudzać do działania. Dedykowana jest nowoczesnym i aktywnym mężczyznom, ale jak dobrze wiemy każdy ma inny gust i dlatego warto wąchać zapachy przed zakupem, ponieważ coś nieoczywistego może nam się spodobać.



W Avery naprawdę czuć tę świeżość, ale z drugiej strony od razu czuć, że są to męskie perfumy. Mamy tutaj różne nuty zapachowe, które łączą się w naprawdę przyjemny zapach. Nuty głowy to kwiat neroli, cytryna i bergamotka. Z kolei nuty serca to lawenda, szałwia i owoce jałowca. Natomiast nuty bazy to drzewo sandałowe, bursztyn i mech.


Prawdę mówiąc połączenie tych składników jest bardzo dobre i trudno jest wyszczególnić jeden zapach np. lawendy. Całość jest naprawdę przyjemna. Nienachalna, niezbyt mocna, ale wyczuwalna. Do tego utrzymuje się cały dzień na skórze, co też jest ogromną zaletą. Zapach jest dość unikatowy, ale nie nudzi się szybko. Jest naprawdę fajnym zapachem na co dzień, do pracy, na spotkanie, po prostu na wyjście z domu. Tata jest naprawdę zadowolony z prezentu, bo woli świeże zapachy, ale takie gdzie czuć, że są przeznaczone dla mężczyzn, nie żadne unisexy :)

Mogę więc powiedzieć, że to zapach dla wielu mężczyzn. Nie tylko dla bardzo młodych, ale może przypaść do gustu też tym starszym. A do tego trzyma się cały dzień, więc można powiedzieć, że jest też praktyczny i wydajny. Muszę jeszcze zwrócić uwagę na flakon, ponieważ jest bardzo zgrabny. Nie zajmuje na półce na kosmetyki dużo miejsca i nie jest "za ozdobny". Ot flakon z wodą toaletową. Z pewnością i ten aspekt spodoba się panom.







czwartek, 2 stycznia 2020

Mediheal - maseczki w płachcie, które odmienią Twoją pielęgnację

Mediheal - maseczki w płachcie, które odmienią Twoją pielęgnację
Uwielbiam maseczki w płachcie co widać choćby po moich denkach. Jednak są maski, które lubię bardziej i kupuję non stop, ale są też takie, które kupię raz i nigdy do nich nie wrócę. Muszę przyznać, że maseczek z Mediheal miałam co najmniej 10 różnych i z każdej byłam zadowolona. Ostatnio miałam okazję przetestować trzy maseczki, w tym dwie dla mnie całkiem nowe. I zgadnijcie co? Dobre są ;)


N.M.F. Aquaring - maseczka nawilżająca, światowy bestseller, KWC na Wizaż

Kwas hialuronowy zawarty w masce intensyfikuje działanie nawilżające, poprzez wiązanie wody w naskórku. Ceramidy doskonale wzmacniają skórę wypełniając przestrzenie międzykomórkowe, dzięki czemu skóra jest bardziej ujędrniona i wygładzona.  Składniki aktywne: Kwas hialuronowy, ceramidy, wyciąg z kwiatów róży stulistnej, wyciąg z grzyba hub, oczar wirginijski, olej ze słodkich migdałów, glutamina, arginina, hydrolizowany kolagen, sok z aloesu, ekstrakt z wierzby, betaina, alantoina.


Mam tę maskę nie pierwszy raz i wiem, że świetnie działa nawilżająco. Ponoć sprzedała się już w ilości ponad 1 mld sztuk na całym świecie. Nie dziwię się, bo maseczki Mediheal są dość tanie, łatwo dostępne - np. Douglas, e-zebra.pl. 


Sama maseczka ma bardzo mokrą, ale wygodną płachtę. Dobrze leży na twarzy, nie spada, nie ścieka. Tę maseczkę śmiało można trzymać kilka minut dłużej niż każe producent, bo nadal jest super mokra. Po zdjęciu zawsze na twarzy zostaje dużo esencji do wmasowania. Ja nadmiar ściągam czystym wacikiem. Twarz jest pięknie nawilżona i przyjemna w dotyku.

Maska 2-etapowa Hydro z ceramidami

Capsule100 Uszczelniająca maska 2-etapowa z ceramidami łączy w sobie podwójne działanie: wspomagające opóźnienie procesów starzenia się i uszczelnienie cementu międzykomórkowego. Hydrolizowany kolagen i ekstrakt z bluszczu pospolitego zwiększają nawilżenie skóry i jej rewitalizację. Ceramidy zawarte w kapsułce zapewniają szczelność międzykomórkową, stanowią barierę dla niekorzystnych czynników zewnętrznych oraz wspomagają wygładzanie zmarszczek, poprzez zwiększenia działanie antyoksydacyjnego. Po aplikacji skóra jest bardziej ujędrniona, nawilżona, napięta.


Tej maseczki wcześniej nie miałam, ale widziałam już dobre opinie o niej. Tutaj mamy do czynienia z maseczką w dwóch etapach. Najpierw nakładamy płachtę, a po jej zdjęciu korzystamy z kapsułki, która zawiera serum. Od razu wam powiem, że tego serum jest tak dużo, że starczy wam na tydzień, bo wystarczy go duża kropla, aby pokryć całą twarz.


A efekty? Po samej płachcie twarz jest dobrze nawilżona, gładka i po prostu widać, że jest w lepszym stanie. Natomiast po kapsułce jest również nawilżona i gładka, ale zyskuje błysk. I tutaj mam problem, bo jeśli damy odrobinę za dużo twarz będzie bardziej tłusta niż delikatnie błyszcząca. Więc ampułkę warto zostawić sobie na nocną pielęgnację, bo pod makijaż się absolutnie nie nadaje.

Golden Chip - maseczka rozjaśniająca z akupresurą

Maska akupresurowa Golden Chip zwiększa rozświetlenie poszarzałej skóry i jej regenerację. Hialuronian sodu wspomaga nawilżenie i wygładzenie skóry, chroniąc ją przed utratą wody. Stabilna postać witaminy C i glutation wzmagają działanie intensywnie rozjaśniające plamy, przebarwienia oraz ujednolicanie kolorytu skóry. Po aplikacji skóra jest bardziej promienna, rozjaśniona, pełna blasku."


To też była dla mnie nowość. Zainteresowała mnie ta akupresura, ale powiem wam, że maseczka na płachcie ma po prostu takie mini metalowe guziczki, które po rozprowadzeniu płachty na twarzy się naciska kilka razy i już. Nie wiem czy to działa, bo każdy ma inną twarz i po prostu można nie trafić tymi punktami w aktualne miejsca, które trzeba ucisnąć, aby poprawić wygląd cery. Zatem fajny bajer, ale jednak nie każdy z tego skorzysta.


Sama maseczka ma za zadanie też rozjaśniać. I tutaj się zgadzam, bo po jednej maseczce zauważyłam, że drobne i starsze przebarwienia po pryszczach faktycznie się zmniejszyły. Nie zniknęły całkowicie, ale widać było zmianę gołym okiem. Myślę, że przy regularnym stosowaniu byłoby możliwe zlikwidowanie wielu przebarwień dzięki tej maseczce.

A wy lubicie maski w płachcie?

Copyright © 2016 N. o kosmetykach , Blogger