
Zanim zaczniemy temat porostu rzęs chciałabym wszystkim przypomnieć, że rzęsy mają swój cykl życia. Żywotność rzęs ma aż trzy fazy, a cały cykl trwa 2-4 miesiące. W tym samym czasie w jednej fazie życia jest około 33% rzęs. Zatem zawsze jakaś część rzęs jest w fazie: wzrostu rzęs, obumierania rzęs i wypadania. Odżywki pobudzające porost rzęs zaczynają więc działać od razu, ale dopiero po 2-4 miesiącach możemy zobaczyć ich pełny efekt. Pamiętajcie o tym!
Dzisiaj przychodzę do was z recenzją dwóch produktów marki Inveo. Są to hipoalergiczne serum do rzęs oraz tusz do rzęs z czynnikiem stymulującym wzrost włosów. Oba produkty są z bardzo przystępnej półki cenowej. Używam ich od miesiąca i mam kilka spostrzeżeń, którymi chciałabym się z wami podzielić.
Hipoalergiczne serum do rzęs
Zadaniami tego serum są odbudowa, regeneracja, odżywienie, uelastycznienie, wzmocnienie i pobudzenie wzrostu rzęs. Serum jest hipoalergiczne, więc mogą je używać także osoby z wrażliwą skórą. Formuła wzbogacona jest ekstraktem ze świetlika lekarskiego, który ma właściwości kojące, łagodzące podrażnienia i nawilżające.
Serum nakładam co wieczór na czysta skórę tuż nad linią rzęs. W zasadzie jak najbliżej cebulek rzęs. Produkt ma pędzelek jak eyeliner, więc jest to bardzo łatwe. A nawet łatwiejsze niż w przypadku robienia czarnych kresek, bo płyn jest przeźroczysty i jak pomażemy wyżej to nic się nie stanie. Natomiast bardzo ważne jest to, że nie zostawia śladów na skórze. Nie ma żadnych odbarwień na powiekach. Nie dostałam żadnej reakcji. Nic. Oprócz tego, że serum działa.
Chciałam zrobić zdjęcia porównawcze, ale wiecie co? Za szybko mi zaczęły rosnąć rzęsy i efekt na zdjęciach byłby przekłamany. Już po dwóch tygodniach zauważyłam, że niektóre rzęski są dłuższe i że mam kilka nowych króciutkich rzęs. Byłam zaskoczona, że tak szybko pojawił się efekt. Obecnie po miesiącu kuracji część moich rzęs jest dłuższa o 3-4 mm. Jednak będę serum używać dalej, aby zobaczyć jak długie mogą wyhodować ;)
Tusz do rzęs z czynnikiem stymulującym wzrost włosów
Muszę się od razu przyznać, że ostatnio nie robię makijażu regularnie. Dlatego nie wiem ile efektu zawdzięczam odżywce, a jaki wpływ ma sam tusz. Sam tusz zawiera miedzy innymi ekstrakt z tarczycy bajkalskiej, argininy, pszenicy czy kiełków soi. Dzięki czemu stymuluje wzrost włosów, ale też poprawia ich kondycję, dzięki czemu stają się grubsze i gęstsze. W składzie znajdziemy też wosk pszczeli, carnauba, ryżowy, witaminę E i pantenol, które chronią przed wysuszaniem.
Natomiast w kategorii tusz do rzęs ten produkt jest naprawdę fajny. Przede wszystkim ma czarny, lekko błyszczący kolor, ale czerń jest bardzo intensywna. Do tego szczoteczka jest fajnie wyprofilowana i nie ma problemu z omieceniem wszystkich rzęs na raz. Jeśli muszę sięgnąć do kącika, aby wytuszować krótkie włoski bez problemu mogę to zrobić szpicem. Szczoteczka ładnie ślizga się po włosach pokrywając je tuszem.
Ja daję jedną warstwę tuszu i potem ewentualnie poprawiam jakieś fragmenty. Ten tusz daje efekt naturalnych, ale bardziej czarnych i dłuższych włosków. Przy jednej warstwie rzęsy nie są sklejone, ale są naprawdę bardziej widoczne. Ponadto po wytuszowaniu są one bardzo elastyczne. Można je dodatkowo podgiąć, a tusz się nie skruszy. W ogóle ten tusz się nie kruszy czy też nie zostawia efektu pandy. Nawet po 8 godzinach rzęsy wyglądają super, a dookoła nie ma okruchów tuszu czy śladów odbicia. Naprawdę sam w sobie jest bardzo przyzwoitym tuszem, którego chętnie używam do codziennego makijażu.