
Marka Catzy ma w swojej ofercie bardzo wiele ciekawych kosmetyków do włosów. Znaleźć można wszystko i kosmetyki do koloryzacji czy stylizacji, ale też do pielęgnacji. Od początku marca używam dwóch szamponów z linii Healing, czyli szamponów przeciwłupieżowych i dzisiaj chciałabym wam napisać czy warto. Ponadto zmieniłam też jakiś czas temu kolor włosów na jasny i bardzo trudno jest mi dobrać odpowiednią pielęgnację. Czy szampon przeciwłupieżowy przy mocno rozjaśnionych włosach to dobry pomysł? Zaraz się przekonacie.
Moje włosy i skalp
Łupież zwykle kojarzy się z białymi pyłkami we włosach i na ramionach, które są widoczne zwłaszcza na ciemnych ubraniach. Jednak nie zawsze tak jest. Mój skalp przez długi czas daje mi w kość swędzeniem. Kiedyś myślałam, że to uczulenie na SLS czy podrażnienie od detergentów tak silnych jak SLS. Jednakże swędzenie pojawia się też po umyciu włosów i głowy szamponami naturalnymi, a nawet kostką Lush. Okazało się, że to prędzej objaw łupieżu niż uczulenia. Od czasu do czasu mój skalp zrzuca też łuski, po prostu nadmiernie się złuszcza, ale nie jest to stałe i tak samo nasilone. Czasem widać to bardzo mocno, zwłaszcza na poduszce rano, a czasem przez wiele tygodni nic się nie dziej. Oprócz swędzenia, bo tu zawsze na drugi dzień po myciu swędzenie wraca.
Przejdźmy do włosów samych w sobie. Już mi nieco odrosły od skalpu, a więc od góry mam "swoje" szare włosy, które są proste, grube i dość sztywne. Przez rozjaśnienie z brązu do bardzo jasnego blondu, pozostała część włosia jest cienka, pusząca się i bardzo sucha. Na każdym zdjęciu kolor wychodzi inaczej. Ale rozjaśnienie brązowych włosów mam przez zrobienie pasemek. I rozjaśnione włosy bardzo mocno mi się puszą, więc obawiałam się efektów szamponu przeciwłupieżowego. Niesłusznie.
Szampon przeciwłupieżowy
Opis producenta:
Szampon zawiera substancję aktywną, pirytionian cynku w stężeniu 1%. Ilość zastosowanego związku sprawia, że produkt działa bardzo skutecznie w walce z łupieżem i jego następstwami. Healing Shampoo starannie oczyszcza skórę głowy i eliminuje łupież. Poza właściwościami przeciwłupieżowymi, pielęgnuje włosy, nadaje im blask, miękkość i puszystość. Ma przyjemny, migdałowy zapach.
Szampon przeciwłupieżowy ziołowy
Opis producenta:
Healing Herbal Shampoo przeznaczony jest do stosowania w przypadku łupieżu i włosów silnie przetłuszczających się. Posiada właściwości oczyszczające, eliminuje łupież. Nadaje włosom puszystość i połysk. Obok pirytonianu cynku 1%, substancji o działaniu przeciwbakteryjnym i przeciwgrzybiczym, wzbogacony jest w ekstrakty z brzozy, rozmarynu, rumianku i pokrzywy, substancji o działaniu przeciwłojotokowym i przeciwłupieżowym.
Moja opinia:
Opisuję te dwa produkty razem, ponieważ dla mnie mają tylko jedną różnicę w działaniu. Obie butelki mają taki sam kształt, korek i nawet kolor produktu. Mimo, że zielona wersja jest wzbogacona ziołami to nie wyczuwam zmian w zapachu. Sam zapach jest bardzo ładny, ale i delikatny. Włosy go nie absorbują i nie pachną szamponem po myciu.
Jak możecie zobaczyć na zdjęciu kolor jest taki zielonkawo-niebieski ale nie koloryzuje włosów. Sama konsystencja jest dość ciekawa. Bardziej jak emulsja niż jak typowy szampon. Żeby umyć włosy najpierw je moczę, potem nakładam odrobinę szamponu na ręce, pienię go w rękach i nakładam na skalp. Spieniam, czekam około minuty i nabieram drugą małą porcję szamponu i myję długość włosów. Spłukuję i przechodzę do standardowej pielęgnacji, czyli odżywka na długość, a po spłukaniu mgiełka do włosów i suszenie suszarką. Przy skalpie szampon nie zawsze się dobrze pieni, ale jak zmoczę bardziej włosy i naniosę porcję na długość i pomasuję drugi raz skalp, wtedy piany jest sporo.
Dodam, że używałam tych szamponów najpierw dwukrotnie tego samego, a potem naprzemiennie. Producent zaleca używanie codziennie, ale ja myję włosy co 2-3 dni i tak też używałam tych szamponów.
Skalp - już po pierwszy użyciu zielonego szamponu (bo od niego zaczęłam), zauważyłam zmniejszenie swędzenia skóry głowy, po drugim użyciu ustąpiło. Podczas używania czerwonej wersji swędzenie nie powróciło. Dotykając palcami skóry głowy czuję, że jest jednolita. Nie mam żadnych strupków, jak to bywało kiedyś, nie mam też śladów białego naskórka. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że oba szampony mi pomogły. Po umyciu czuć też, że skalp jest bardzo czysty i odświeżony. Ale nie czuję ściągnięcia czy coś takiego. Jest naprawdę czysty i ma się dobrze.
Włosy - tutaj jestem bardziej zaskoczona wersją zieloną, ponieważ o cały jeden dzień (co najmniej 24h) przedłuża świeżość włosów. Czerwony szampon też myje bardzo dobrze, ale to po zielonym zauważyłam, że mam włosy czyste dzień dłużej. Same włosy po umyciu (mimo nakładania odżywki i mgiełki) są odbite u nasady, miękkie i swobodnie opadają. Nie są spuszone, ale zaraz po umyciu, gdy są jeszcze mokre widzę, że są poplątane. Jeśli nie dałabym odżywki, zapewne miałabym problem z rozczesaniem. Natomiast włosy są naprawdę czyste, ładne, miękkie (ale nie rozmiękczone) i błyszczące. Na blond pasemkach mam efekt przetykania złotem i wiem, że to nie od odżywki czy mgiełki, bo one nie dają takie efektu.
Podsumowując
Jestem pozytywnie zaskoczona, że dzięki tym szamponom pozbyłam się problemu nękającego mnie od lat, a do tego włosy są w super stanie. Bałam się, że bardziej leczniczy szampon z 1% pirotonianu cynku może je po prostu wysuszyć, bo i tak są suche po rozjaśnieniu. A tu nic takiego nie miało miejsca. Tak naprawdę moje włosy są po nich świetne. Ładnie wyglądają mimo, że są mocno zniszczone. Szampony są bardzo wydajne, zwłaszcza używane na przemian wystarczą mi na bardzo długo. Co mnie cieszy, bo są naprawdę świetne. Nie spodziewałam się po szamponie przeciwłupieżowym efektów pielęgnacyjnych. A tu proszę ;)
Moje włosy i skalp
Łupież zwykle kojarzy się z białymi pyłkami we włosach i na ramionach, które są widoczne zwłaszcza na ciemnych ubraniach. Jednak nie zawsze tak jest. Mój skalp przez długi czas daje mi w kość swędzeniem. Kiedyś myślałam, że to uczulenie na SLS czy podrażnienie od detergentów tak silnych jak SLS. Jednakże swędzenie pojawia się też po umyciu włosów i głowy szamponami naturalnymi, a nawet kostką Lush. Okazało się, że to prędzej objaw łupieżu niż uczulenia. Od czasu do czasu mój skalp zrzuca też łuski, po prostu nadmiernie się złuszcza, ale nie jest to stałe i tak samo nasilone. Czasem widać to bardzo mocno, zwłaszcza na poduszce rano, a czasem przez wiele tygodni nic się nie dziej. Oprócz swędzenia, bo tu zawsze na drugi dzień po myciu swędzenie wraca.
Przejdźmy do włosów samych w sobie. Już mi nieco odrosły od skalpu, a więc od góry mam "swoje" szare włosy, które są proste, grube i dość sztywne. Przez rozjaśnienie z brązu do bardzo jasnego blondu, pozostała część włosia jest cienka, pusząca się i bardzo sucha. Na każdym zdjęciu kolor wychodzi inaczej. Ale rozjaśnienie brązowych włosów mam przez zrobienie pasemek. I rozjaśnione włosy bardzo mocno mi się puszą, więc obawiałam się efektów szamponu przeciwłupieżowego. Niesłusznie.
Szampon przeciwłupieżowy
Opis producenta:
Szampon zawiera substancję aktywną, pirytionian cynku w stężeniu 1%. Ilość zastosowanego związku sprawia, że produkt działa bardzo skutecznie w walce z łupieżem i jego następstwami. Healing Shampoo starannie oczyszcza skórę głowy i eliminuje łupież. Poza właściwościami przeciwłupieżowymi, pielęgnuje włosy, nadaje im blask, miękkość i puszystość. Ma przyjemny, migdałowy zapach.
Szampon przeciwłupieżowy ziołowy
Opis producenta:
Healing Herbal Shampoo przeznaczony jest do stosowania w przypadku łupieżu i włosów silnie przetłuszczających się. Posiada właściwości oczyszczające, eliminuje łupież. Nadaje włosom puszystość i połysk. Obok pirytonianu cynku 1%, substancji o działaniu przeciwbakteryjnym i przeciwgrzybiczym, wzbogacony jest w ekstrakty z brzozy, rozmarynu, rumianku i pokrzywy, substancji o działaniu przeciwłojotokowym i przeciwłupieżowym.
Moja opinia:
Opisuję te dwa produkty razem, ponieważ dla mnie mają tylko jedną różnicę w działaniu. Obie butelki mają taki sam kształt, korek i nawet kolor produktu. Mimo, że zielona wersja jest wzbogacona ziołami to nie wyczuwam zmian w zapachu. Sam zapach jest bardzo ładny, ale i delikatny. Włosy go nie absorbują i nie pachną szamponem po myciu.
Jak możecie zobaczyć na zdjęciu kolor jest taki zielonkawo-niebieski ale nie koloryzuje włosów. Sama konsystencja jest dość ciekawa. Bardziej jak emulsja niż jak typowy szampon. Żeby umyć włosy najpierw je moczę, potem nakładam odrobinę szamponu na ręce, pienię go w rękach i nakładam na skalp. Spieniam, czekam około minuty i nabieram drugą małą porcję szamponu i myję długość włosów. Spłukuję i przechodzę do standardowej pielęgnacji, czyli odżywka na długość, a po spłukaniu mgiełka do włosów i suszenie suszarką. Przy skalpie szampon nie zawsze się dobrze pieni, ale jak zmoczę bardziej włosy i naniosę porcję na długość i pomasuję drugi raz skalp, wtedy piany jest sporo.
Dodam, że używałam tych szamponów najpierw dwukrotnie tego samego, a potem naprzemiennie. Producent zaleca używanie codziennie, ale ja myję włosy co 2-3 dni i tak też używałam tych szamponów.
Skalp - już po pierwszy użyciu zielonego szamponu (bo od niego zaczęłam), zauważyłam zmniejszenie swędzenia skóry głowy, po drugim użyciu ustąpiło. Podczas używania czerwonej wersji swędzenie nie powróciło. Dotykając palcami skóry głowy czuję, że jest jednolita. Nie mam żadnych strupków, jak to bywało kiedyś, nie mam też śladów białego naskórka. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że oba szampony mi pomogły. Po umyciu czuć też, że skalp jest bardzo czysty i odświeżony. Ale nie czuję ściągnięcia czy coś takiego. Jest naprawdę czysty i ma się dobrze.
Włosy - tutaj jestem bardziej zaskoczona wersją zieloną, ponieważ o cały jeden dzień (co najmniej 24h) przedłuża świeżość włosów. Czerwony szampon też myje bardzo dobrze, ale to po zielonym zauważyłam, że mam włosy czyste dzień dłużej. Same włosy po umyciu (mimo nakładania odżywki i mgiełki) są odbite u nasady, miękkie i swobodnie opadają. Nie są spuszone, ale zaraz po umyciu, gdy są jeszcze mokre widzę, że są poplątane. Jeśli nie dałabym odżywki, zapewne miałabym problem z rozczesaniem. Natomiast włosy są naprawdę czyste, ładne, miękkie (ale nie rozmiękczone) i błyszczące. Na blond pasemkach mam efekt przetykania złotem i wiem, że to nie od odżywki czy mgiełki, bo one nie dają takie efektu.
Podsumowując
Jestem pozytywnie zaskoczona, że dzięki tym szamponom pozbyłam się problemu nękającego mnie od lat, a do tego włosy są w super stanie. Bałam się, że bardziej leczniczy szampon z 1% pirotonianu cynku może je po prostu wysuszyć, bo i tak są suche po rozjaśnieniu. A tu nic takiego nie miało miejsca. Tak naprawdę moje włosy są po nich świetne. Ładnie wyglądają mimo, że są mocno zniszczone. Szampony są bardzo wydajne, zwłaszcza używane na przemian wystarczą mi na bardzo długo. Co mnie cieszy, bo są naprawdę świetne. Nie spodziewałam się po szamponie przeciwłupieżowym efektów pielęgnacyjnych. A tu proszę ;)