czwartek, 14 lutego 2019

Miesiąc z maseczkami w płachcie SKIN79 - styczeń 2019

Jak w każdym miesiącu stałym punktem mojej pielęgnacji były maseczki w płachcie. Naprawdę zużywam ich dużo, ponieważ są wygodne. Ostatnio trzymam się jednak przez całym miesiąc produktów jednej marki. W styczniu padło na Skin79, która jest mi dobrze znana i już wcześniej używałam maseczek tej marki. Czy jednak używanie przez cały miesiąc maseczek tylko od jednej firmy daje lepsze efekty? O tym przeczytacie w dalszej części wpisu.


Seoul Girls
Każda maska Seoul Beauty Mask zawiera w sobie specjalnie opracowany kompleks roślinny w skład którego wchodzi wyciąg z korzenia żeń-szenia, który doskonale odżywia i dotlenia komórki skóry, pobudzając proces odnowy. Wyciąg z liści aloesu wygładza, ujędrnia, regeneruje i pomaga w utrzymaniu wilgoci. Ekstrakt z morwy białej uelastycznia skórę, chroni ją i hamuje przed procesem starzenia. Łzawica ogrodowa działa przeciwzapalnie a wyciąg z badianu właściwego chroni skórę przed bakteriami (co wpływa na zmniejszenie się trądziku).


Trzy wersje, które widzicie na zdjęciu to moje ulubione maseczki z tej serii. Czarna Vital faktycznie łagodzi stany zapalne i podrażnienia. Szara Moisturizing oprócz nawilżenia także przyspiesza gojenie stanów zapalnych. Z kolei czerwona Wrinkle Care jest genialna jeśli chodzi o napinanie skóry i poprawienie jej elastyczności. Robi to lepiej niż Glamglow Gravitymud! Naprawdę!

Same maseczki mają bardzo dobry kształt, a do tego są mocno nasączone. Czasem zostawiam sobie trochę esencji w opakowaniu i na noc, lub na drugi dzień rano wylewam ją na wacik i przykład na parę minut do twarzy. W ten sposób nic się nie marnuje.

Fresh garden mask
 Glacial Water  Wykonana z czystej bawełny maska w płacie zawiera świeże, naturalne składniki. Krystalicznie czysta woda z lodowca bogata jest w minerały, które wzmacniają skórę. Maska Glacial Water to detoks dla cery. 

 Red Ginseng   Saponiny, jeden ze składników czerwonego żeń-szenia, działają na skórę przeciwzapalnie, oczyszczająco, wybielająco i odkażająco. Wyciąg z liści zielonej herbaty to silny antyoksydant, zwalcza wolne rodniki, działa przeciwzmarszczkowo, poprawia elastyczność skóry. Wyciąg z oczaru wirginijskiego działa ściągająco, przyspiesza gojenie się ran. 


Obie maseczki dobrze leżą na twarzy, z kilkoma zagięciami oraz są mocno nasączone. Nie zauważyłam jednak, aby Red Ginseg łagodziła stany zapalne czy rozjaśniała cerę, a to miała robić. Za to ją matuje, wygładza i zmiękcza. Z kolei Glacier Water faktycznie ładnie nawilża i cera jest po niej gładka i widocznie odświeżona, ale zostawia lekko klejącą warstwę. 

Venetian Carnival
Mask Rising Sun  to wygodna maska w płacie o bajecznym wzorze wschodzącego słońca działająca odżywczo i przeciwzmarszczkowo. Składniki aktywne wnikają do wnętrza skóry dodając jej energii witalnej.
Mask Shiny Star  to wygodna maska w płacie o bajecznym wzorze rozświetlonej gwiazdy działająca rozjaśniająco. Składniki aktywne wnikają do wnętrza skóry przywracając jej naturalny blask.


Obie maseczki są z nadrukiem weneckich masek, więc płachty są bardziej sztywne. A do tego bardzo źle leżą. Musiałam podcinać nożyczkami otwory na oczy, bo były za małe! Jednak ważniejsze jest działanie. A tu nie było źle. Rising sun ma bardzo łatwo wchłaniającą się esencję, która się nie lepi. Zostawia cerę promienną, ładnie nawilżoną i rozszerzone pory po niej wyglądają ładniej. Shiny star też bardzo szybko wchłania się w skórę, ale zostawia ją odżywioną, nawilżoną i przyjemną w dotyku. Taką jakby aksamitną w dotyku - jak materiał aksamit.

ALL THAT
All That Rose Mask zawiera wodę z bułgarskiej róży damasceńskiej, która na skórę działa kojąco, łagodząco, nawilżająco i antyseptycznie.

All That Black Mask czarna maska w płacie w całości nasączona jest pudrem węglowym, który skutecznie absorbuje wszelkie zanieczyszczenia, oczyszcza pory, reguluje wydzielanie sebum.


Obie maseczki mają bardzo miękkie i bardzo mokre płachty. Ale też bardzo małe otwory na oczy. Chociaż leżą dobrze. Ponieważ są super mokre trzymałam je do 30 minut. All that black odświeża i nawilża cerę, a do tego pory wyglądały po niej lepiej. Z kolei All that rose lekko nawilża cerę i sprawia, że błyszczy, ale to tyle.

Fan of Poland - rozjaśniająca multiwitaminowa maska w płachcie
Unikalna receptura, oparta na bogatej w minerały wodzie ze znanego, brytyjskiego uzdrowiska Harrogate, skutecznie przenika do najgłębszych warstw naskórka kojąc i lecząc skórę. Maski wzbogacono o Vita10-complex, który przyspiesza odnowę tkanek, niszczy wolne rodniki, zapobiega zmarszczkom, rozjaśnia plamy pigmentacyjne i łagodzi zmiany trądzikowe. 


Choć ta maseczka została stworzona z myślą o kibicowaniu, to jak dla mnie jest to maska na rano. Cera jest po niej bardzo ładna. Promienna, nawilżona jak po dobrym kremie. A do tego super gładka. Najlepsze jest jednak to, że esencja wchłania się do zera i jej w ogóle nie czuć na twarzy. Dlatego jak dla mnie jest to maseczka do zrobienia rano przed makijażem.

Podsumowując mogę powiedzieć, że maseczki mnie nie zawiodły. Jedynie problemem były za małe otwory na oczy czy marszczenie się materiału, ale to się zdarza różnym firmom. Same esencje i działanie maseczek sprawdza się z obietnicami producenta. Jednak najbardziej polubiłam maskę dla fanów i oczywiście maseczki z serii Seoul Girls tych miałam w zeszłym roku wiele, i w tym na pewno zużyję ich jeszcze więcej.


39 komentarzy:

  1. Uwielbiam maseczki w każdej postaci super.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja uwielbiam testować maseczki, ale z tej firmy nie miałam ani jedne. w ogóle ładne opakowania , podobają mi się :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet stacjonarnie w Hebe można je kupić jak coś ;)

      Usuń
  3. Maseczki stosuję 2-3 razy w tygodniu, najlepiej sprawdzają się u mnie te zwykłe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja używam i tych do zmywania i płach, ale wolę te drugie ;D

      Usuń
  4. Nie znam tych maseczek jeszcze :) Pierwszy raz widzę taką maseczkę z kibicowaniem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te dla kibiców są dostępne chyba od lata jakoś ;)

      Usuń
  5. Nie znam żadnych z nich ale wyglądają na całkiem fajne maseczki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak te są naprawdę bardzo dobrej jakości w stosunku do ceny :)

      Usuń
  6. Maseczki w płachcie to moja ulubiona opcja. Miałam niektóre z nich

    OdpowiedzUsuń
  7. No właśnie! Dla mnie one mają też za małe otwory na oczy. Dlatego przestałam kupować i używać, koreańskich maseczek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie wszystkie takie są! Tu mi się trafiły tylko dwie, a z innych marek rzadko mam ten problem.

      Usuń
  8. Trochę ich sprawdziłas, dobrze, że jesteś zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam wszelkie maseczki w płacie są świetne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszystkie są ;) Ale każda jest chociaż wygodna :D

      Usuń
  10. Jakoś szkoda mi za każdym razem wydawać po 15zł na jednorazową maseczkę :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze można znaleźć promocyjne ceny gdzie maseczka kosztuje 4-6 złotych ;) Po drugie to i tak taniej niż kosmetyczka :D

      Usuń
  11. Lubię maski w płacie - ekspresowe działanie i wygoda w stosowaniu. Tych z Skin79 nie miałam jeszcze - żadnej. Chętnie sięgnęłabym po coś najbardziej nawilżającego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To seria Seoul Girls Ci będzie pasować, bo one wszystkie w standardzie nawilżają.

      Usuń
  12. Lecisz kochana z tym maseczkowaniem, ja ostatnio powrocilam do takich zmywanych, niestety pory mnie dobijaja :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z płacht o działaniu na pory dobre są Its skin z oznaczeniem VB. To naprawdę super działa i przy okazji nawilża ;)

      Usuń
  13. Ile fajnych maseczek! tez takie lubie ale z tej firmy nie mialam

    OdpowiedzUsuń
  14. Używałam wszystkich maseczek, o których piszesz dzisiaj w poście, za wyjątkiem tych z serii All That i bardzo mile je wspominam. Skin79 w swoim asortymencie ma naprawdę dobrze działające płachty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi najbardziej do gustu przypadł seria z Seoulem, ale wszystkie są dobre

      Usuń
  15. Proszę, proszę jaka kolekcja. Nie używałam nigdy nic tej marki.

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam takie maseczki. Oodobaja mi sie tez wzory na nich

    OdpowiedzUsuń
  17. Znam tylko jedną, tą niebieską Glacial Water, miło ją wspominam i chyba sięgnę po nią ponownie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że możesz też innych z tej serii spróbować, bo wszystkie są na podobnym poziomie jakości i działania

      Usuń
  18. Mam jedna maseczkę bąbelkową z tej firmy. Jak się nadarzy okazja to pewnie kupię sobie jakieś inne :)
    Swoją drogą to ja ciągle mam problem z otworami w maseczkach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie te maski czasem są bardzo dziwnie wykrojone ;)

      Usuń
  19. Te maseczki w płachcie są teraz bardzo na topie a ja jeszcze nie miałam okazji wypróbować :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ich używam już z 5 lat albo dłużej nawet :D

      Usuń
  20. Maseczkowy zawrót głowy <3 super!!

    OdpowiedzUsuń

Komentując posty na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics, Google AdSense i technologię Blogger.

Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies.

Copyright © 2016 N. o kosmetykach , Blogger