![Recenzja - [JOLSE] TROIAREUKE Aesthetic Start Kit](https://4.bp.blogspot.com/-MhO9HBa2O9k/XHem65D04-I/AAAAAAAAFdw/NYPn0sb-fiobEBz1Lr8uxiatv2j4YIZOACLcBGAs/s1600/IMG_20190228_100500.jpg)
Jolse to sklep internetowy, w którym można kupić koreańskie kosmetyki. Ceny są o wiele bardziej przystępne niż te oferowane przez polskich sprzedawców. A do tego wybór jest ogromny - od dobrze znanych i popularnych marek, po mniej znane... przynajmniej w Polsce. Co jakiś czas Jolse organizuje też akcje szukania testerek produktów. Właśnie z takiej akcji trafił do mnie zestaw Troiareuke Aesthetic Start Kit. Bardzo się ucieszyłam, ponieważ są to kosmetyki oparte o wąkrotkę azjatycką, która ponoć działa cuda na cerze trądzikowej. Czy u mnie zadziałały?
Obietnice producenta:
Ekskluzywny zestaw startowy, który utrzymuje równowagę pH i poprawia problemy skórne. Skutecznie nawilża skórę i działa przeciwstarzeniowo / przeciwzmarszczkowo. Odżywia z głębokiej skóry i odmładza skórę, dzięki czemu jest zdrowy i jasny.
Poniższy zestaw startowy zawiera następujące Oil Cut Cleansing 55ml H + Moisture Cocktail 70ml + + Recovery cream 25 ml
Cena: 79$
Zestaw możecie kupić na jolse.com lub bezpośredni link http://jolse.com/product/troiareuke-aesthetic-start-kit/14958/
Moja cera:
Szybko przypomnę, że moja skóra ma już ponad 28 lat, a mimo to nadal mam problemy z trądzikiem, blizny po trądzikowe, różne przebarwienia, rozszerzone pory, a nawet tzw. wągry. Nie ma dnia, żebym nie miała choć jednego ropnego pryszcza. Choć używałam już chyba wszystkiego, aby mieć ich jak najmniej. A do tego w okresie zimy mam bardzo suchą skórę pod oczami i na policzkach, przy czym strefa T - głównie czoło, mam dość tłuste.
Moja opinia:
Od całego zestawu oczekiwałam dużo, ponieważ jest on drogi, a do tego pojawia się na nim informacja, że to produkt profesjonalny.
Oilc cut Cleansing - to żel do mycia, który się nie pieni, albo na tyle słabo, że nie zauważyłam. Natomiast używam go na suchą cerę rano, masuję i zmywam wodą. Cera jest skrzypiąco czysta, ale nie wysuszona. Naprawdę bardzo ładnie myje twarz i kolejne kosmetyki wchłaniają się potem lepiej. Można nim zmyć też makijaż. Wystarczy go rozprowadzić i masować na makijażu, a potem spłukać wodą i śladu nie ma. Jest też wydajny, ponieważ wystarcza jedna, duża kropla na jedno mycie.
H + Moisture Cocktail - to połączenie skoncentrowanej ampułki i Skin complex formula, czyli jakby toniku. Wymieszałam od razu ampułkę i tonik. Wystarczy spryskać twarz i wklepać. Dla mnie ta formuła jest dość ciekawa. Zachowuje się jak woda, ale w dotyku przypomina żelową śliskość. Szybko się wchłania i pozostawia uczucie ukojenia i nawilżenia. I jest też wydajny, ponieważ wystarczy 2-3 pryśnięcia, aby na twarzy pozostała warstewka wody do wklepania. Nie używam go na wacik, bo mi szkoda.
Recovery cream - krem do twarzy, który można używać też punktowo. Przez pierwsze dwa tygodnie używałam go na całą twarz, a potem tylko na najbardziej problematyczną strefę T, gdzie mam dużo przebarwień po niedoskonałościach i świeże krostki. Ten krem bardzo dobrze nawilża, a jednocześnie jest bardzo lekki. Wchłania się doskonale i nie zostawia żadnej warstwy. Nie matuje, ale cera wygląda ładnie i świeżo. Po około 3-4 godzinach zaczyna się wyświecać na czole i nosie, ale dla mnie to norma. Można go używać też pod makijaż. Nie zauważyłam, aby żaden podkład (Hean Camouflage, Maybelline Fit Me, Rimmel Match Perfection) zachowywał się w inny sposób niż normalnie.
Działania to bajka! Wszyscy ludzie z cerą trądzikową i przebarwieniami powinni go spróbować. Wiem, że jest drogi, ale u mnie działa super. Już po pierwszej aplikacji zauważyłam, że krosty goją się szybciej i to nawet te okropne podskórne grudy z osoczem zamiast ropy. A do tego już po 2-3 dniach miałam bardzo mocno rozjaśnione starsze przebarwienia. A te nowsze od aktywnych pryszczy są z każdym użyciem coraz mniej widoczne. Niestety nadal pojawiają mi się pojedyncze krosty, ale jest ich zdecydowani mniej niż było przed rozpoczęciem kuracji tymi kosmetykami. Co ciekawe, nawet jak mi się pojawi ropny pryszcz to szybciej dojrzewa! Na drugi dzień od pojawienia się czerwonej plamy wychodzi ropa, a więc naklejam plaster i już, po paru h jest tylko płaski czerwony ślad, który zaczyna się goić. Nie widziałam takiego działania przy żadnym innym kosmetyku. A z trądzikiem się bujam już ponad 12 lat.
Podsumowując całej serii używam co najmniej raz dziennie od 3 tygodni. Cleanser jest bardzo mocny, dlatego jego szczególnie używam tylko raz na dzień. Mikstura toniku i krem są używane przeze mnie częściej, nawet 2 razy dziennie. Wszystkie produkty mi się podobają przez ich działanie. Ale jeśli miałabym wybrać jeden ulubiony, to jest to Recovery Cream. Wiem, że ta seria kosmetyków opiewa na jeszcze inne produkty i z ciekawości pewnie też je kiedyś przetestuję. Mogę powiedzieć, że obietnice producenta są spełnione. A sam zestaw jest wart tych pieniędzy.
Obietnice producenta:
Ekskluzywny zestaw startowy, który utrzymuje równowagę pH i poprawia problemy skórne. Skutecznie nawilża skórę i działa przeciwstarzeniowo / przeciwzmarszczkowo. Odżywia z głębokiej skóry i odmładza skórę, dzięki czemu jest zdrowy i jasny.
Poniższy zestaw startowy zawiera następujące Oil Cut Cleansing 55ml H + Moisture Cocktail 70ml + + Recovery cream 25 ml
Cena: 79$
Zestaw możecie kupić na jolse.com lub bezpośredni link http://jolse.com/product/troiareuke-aesthetic-start-kit/14958/
Moja cera:
Szybko przypomnę, że moja skóra ma już ponad 28 lat, a mimo to nadal mam problemy z trądzikiem, blizny po trądzikowe, różne przebarwienia, rozszerzone pory, a nawet tzw. wągry. Nie ma dnia, żebym nie miała choć jednego ropnego pryszcza. Choć używałam już chyba wszystkiego, aby mieć ich jak najmniej. A do tego w okresie zimy mam bardzo suchą skórę pod oczami i na policzkach, przy czym strefa T - głównie czoło, mam dość tłuste.
Moja opinia:
Od całego zestawu oczekiwałam dużo, ponieważ jest on drogi, a do tego pojawia się na nim informacja, że to produkt profesjonalny.
Oilc cut Cleansing - to żel do mycia, który się nie pieni, albo na tyle słabo, że nie zauważyłam. Natomiast używam go na suchą cerę rano, masuję i zmywam wodą. Cera jest skrzypiąco czysta, ale nie wysuszona. Naprawdę bardzo ładnie myje twarz i kolejne kosmetyki wchłaniają się potem lepiej. Można nim zmyć też makijaż. Wystarczy go rozprowadzić i masować na makijażu, a potem spłukać wodą i śladu nie ma. Jest też wydajny, ponieważ wystarcza jedna, duża kropla na jedno mycie.
H + Moisture Cocktail - to połączenie skoncentrowanej ampułki i Skin complex formula, czyli jakby toniku. Wymieszałam od razu ampułkę i tonik. Wystarczy spryskać twarz i wklepać. Dla mnie ta formuła jest dość ciekawa. Zachowuje się jak woda, ale w dotyku przypomina żelową śliskość. Szybko się wchłania i pozostawia uczucie ukojenia i nawilżenia. I jest też wydajny, ponieważ wystarczy 2-3 pryśnięcia, aby na twarzy pozostała warstewka wody do wklepania. Nie używam go na wacik, bo mi szkoda.
Recovery cream - krem do twarzy, który można używać też punktowo. Przez pierwsze dwa tygodnie używałam go na całą twarz, a potem tylko na najbardziej problematyczną strefę T, gdzie mam dużo przebarwień po niedoskonałościach i świeże krostki. Ten krem bardzo dobrze nawilża, a jednocześnie jest bardzo lekki. Wchłania się doskonale i nie zostawia żadnej warstwy. Nie matuje, ale cera wygląda ładnie i świeżo. Po około 3-4 godzinach zaczyna się wyświecać na czole i nosie, ale dla mnie to norma. Można go używać też pod makijaż. Nie zauważyłam, aby żaden podkład (Hean Camouflage, Maybelline Fit Me, Rimmel Match Perfection) zachowywał się w inny sposób niż normalnie.
Działania to bajka! Wszyscy ludzie z cerą trądzikową i przebarwieniami powinni go spróbować. Wiem, że jest drogi, ale u mnie działa super. Już po pierwszej aplikacji zauważyłam, że krosty goją się szybciej i to nawet te okropne podskórne grudy z osoczem zamiast ropy. A do tego już po 2-3 dniach miałam bardzo mocno rozjaśnione starsze przebarwienia. A te nowsze od aktywnych pryszczy są z każdym użyciem coraz mniej widoczne. Niestety nadal pojawiają mi się pojedyncze krosty, ale jest ich zdecydowani mniej niż było przed rozpoczęciem kuracji tymi kosmetykami. Co ciekawe, nawet jak mi się pojawi ropny pryszcz to szybciej dojrzewa! Na drugi dzień od pojawienia się czerwonej plamy wychodzi ropa, a więc naklejam plaster i już, po paru h jest tylko płaski czerwony ślad, który zaczyna się goić. Nie widziałam takiego działania przy żadnym innym kosmetyku. A z trądzikiem się bujam już ponad 12 lat.
Podsumowując całej serii używam co najmniej raz dziennie od 3 tygodni. Cleanser jest bardzo mocny, dlatego jego szczególnie używam tylko raz na dzień. Mikstura toniku i krem są używane przeze mnie częściej, nawet 2 razy dziennie. Wszystkie produkty mi się podobają przez ich działanie. Ale jeśli miałabym wybrać jeden ulubiony, to jest to Recovery Cream. Wiem, że ta seria kosmetyków opiewa na jeszcze inne produkty i z ciekawości pewnie też je kiedyś przetestuję. Mogę powiedzieć, że obietnice producenta są spełnione. A sam zestaw jest wart tych pieniędzy.