piątek, 21 grudnia 2018

Recenzja - G9Skin Color Clay Sheet Mask czyli maseczki w płachcie z glinką

Jak tylko zobaczyłam, że istnieją maseczki w płachcie nasączone glinką wiedziałam, że muszę je mieć. Moje maseczki są marki G9Skin, która jest mniej popularna niż Skin79, Its skin czy Tony Moly choćby. Odzwierciedlenie ma to też w dostępność. Maseczki kupiłam na beautynetkorea.com za około 2-3$ sztuka. Natomiast w Polsce dostępne są w sprzedaży za 34,90 zł!!!!!!!!! Widzicie jakie są przebitki na koreańskie produkty? Żeby jeszcze te maseczki były tego warte...


G9Skin Color Clay Sheet Calming Green - Oczyszczająco-kojąca maseczka do twarzy w płachcie z zieloną glinką oraz węglem.  Dzięki zawartości marokańskiej zielonej glinki oraz węgla drzewnego maseczka skutecznie oczyszcza pory ze wszelkich zanieczyszczeń i przewraca skórze gładkość. Zawarty w masce wyciąg ze skrzypu polnego, oraz mięty zielonej działa ściągająco, antybakteryjnie oraz zapewnia skórze silne działanie przeciwzapalne. Dodatkowo, ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej pobudza w skórze syntezę kolagenu, dzięki czemu umożliwia szybką regenerację uszkodzonego i podrażnionego naskórka. Dzięki obecności w składzie ekstraktu z liści oliwnych, ekstraktu z owoców awokado oraz ekstraktu z fasoli mung maseczka również silnie nawilża oraz koi skórę twarzy.

G9Skin Color Clay Sheet Tension Red - Oczyszczająco - liftingująca maska do twarzy w płachcie z czerwoną glinką oraz popiołem wulkanicznym przeznaczona jest do pielęgnacji cery zanieczyszczonej i pozbawionej elastyczności.  Dzięki zawartości marokańskiej czerwonej glinki oraz węgla drzewnego skutecznie oczyszcza pory ze wszelkich zanieczyszczeń, niwelując zaskórniki, wągry oraz rozszerzone pory. Czerwona glinka absorbuje nadmiar sebum oraz uszczelnia naczynka krwionośne, dzięki czemu pomaga w leczeniu trądziku różowatego. Dodatkowo, obecny w składzie popiół wulkaniczny pobudza skórę do produkcji kolagenu, sprawiając, ze staje się ona wyraźnie gładsza. Mieszanka wyciągów z żurawiny, kamelii oraz rooibosu poprawia elastyczność i jędrność.  Maska posiada również działanie nawilżające - dzięki obecności w składzie ekstraktu z liści oliwnych, ekstraktu z owoców awokado nawadnia oraz koi skórę twarzy.


Tutaj macie składy obu maseczek oceńcie sami czy różnica w nich jest tak duża, aby jedna maseczka (ta z pomarańczowym znaczkiem) była liftingująca, a ta z zielonym oczyszczająco kojąca. Podpowiedź: składy są praktycznie identyczne!



Moja opinia:
Jakbym kupiła te maseczki po 34,90 zł to bym się chyba zapłakała... dobrze, że kupuje praktycznie wszystkie koreańskie kosmetyki w koreańskich internetach albo na ebay w cenach zdecydowanie bardziej rozsądnych to uniknęłam płaczu nad swoją głupotą. Te maseczki nie są warte nawet tych 2 dolców. A co dopiero 34,90 zł... boli mnie ta cena, bo to jest cztery razy drożej niż ja płaciłam.


Płachta była zapakowana w dodatkowe osłonki z plastiku i jak widać faktycznie była nasączona glinką... ale śmierdzi kocimi sikami. Jako osoba posiadająca dwa koty niestety znam ten zapach i zidentyfikuje go wszędzie. Ale nałożyłam, potrzymałam na twarzy i ... efekty żadne. Ponieważ to glinka to cera była po niej zmatowiona, ale szału nie ma. Ani oczyszczenia ani ukojenia. Na szczęście też nie podrażnia. 

Różowej maseczki nawet nie otwierałam. W sumie skoro ma taki sam skład to podejrzewam, że też nic nie robi, a jak ma mi nieprzyjemnie pachnieć pod nosem to nie jest tego warta. Zużyje może w ramach dopychania produktów do denka, ale... nawet nie mam na to ochoty.

Jednak sama marka ma jeszcze kilka ciekawych produktów np. olej do mycia, który zmienia się w pianę, więc niepowodzenie z maseczkami nie przekreśla u mnie tej firmy. Jednak na pewno nie kupię jej w polskich sklepach, bo nie mam zamiaru przepłacać czterokrotnie! A i w koreański będę polować na promocję w razie jakby inne produkty też okazały się niewypałem.

19 komentarzy:

  1. Dobrze, że kupujesz na koreańskich stronach i nie przepłacasz, bo naprawdę można by się było zapłakać przez zmarnowane w taki sposób pieniądze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbym zmarnowała 70 złotych to naprawdę bym płakała ;) A tak straciłam jakieś 16, więc jeszcze mogę to przeboleć ;) Zastanawia mnie tylko kto to kupuje za 35 zł? To nie jest jakaś super znana firma.

      Usuń
  2. Cos czulam ze to nie bedzie strzal w dyszke kochana hihihi, bede pamietac i omijac <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała idea maski z glinką na płachcie jest super, ale nie kiedy śmierdzi i nic nie robi :)

      Usuń
  3. Raczej nie zdecydowałabym się na zakup.
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że na rynku będzie więcej tego typu maseczek i wtedy będzie można popróbować ;)

      Usuń
  4. O kurcze, będę omijać je szerokim łukiem :) Ale bardzo cenię sobie tego typu posty, przynajmniej wiem jakich bubli unikać, także dzięki za ten post :* Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze trafia się na dobre produkty niestety :)

      Usuń
  5. O matko :/ a tak by mnie przyciagły opakowaniem. Będę je omijać jak nic

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej, szkoda że się nie sprawdziła, bo po początkowym opisie byłam nią zachwycona.
    Też miałam kota 14 lat i jestem mega wrażliwa na TEN zapach. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od dwóch lat próbuję wywietrzyć auto po kocie... nie da się no po prostu nie da się ;D

      Usuń
  7. Szczerze powiedziawszy to to jest po prostu marnowanie kasy i papieru/plastiku na produkcję tych masek. Glinkę najlepiej kupić i normalnie nałożyć na twarz, wtedy na pewno zadziała i nie śmierdzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też prawda, ale to miało być po prostu wygodne rozwiązanie, po którym tylko przemywasz twarz wodą. A wszyscy wiemy jak upierdliwe jest zmywanie glinki, zwłaszcza jak zaschnie.

      Usuń

Komentując posty na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics, Google AdSense i technologię Blogger.

Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies.

Copyright © 2016 N. o kosmetykach , Blogger