Emulsja micelarna
Opis producenta:
Emulsja micelarna rekomendowana jest co codziennego oczyszczania suchej i nadwrażliwej na czynniki zewnętrzne skóry oraz do demakijażu oczu. Substancje myjące zamknięte w micelach, uwalniane są odpowiednio dla potrzeb oczyszczania skóry, przez co nie naruszają jej naturalnej warstwy ochronnej. Bogactwo związków bioaktywnych i przeciw utleniających, zawartych w oleju z rokitnika wspomaga pielęgnację przesuszonej skóry. Mocznik długotrwale nawilża i uelastycznia skórę. Zawarte w formule Alantoina, D-pantenol, kwas mlekowy i naturalna betaina działają nawilżająco, jednocześnie skutecznie redukując podrażnienia. Emulsja do mycia twarzy jest bardzo dobrze tolerowana przez skórę. Nie zawiera mydła. Można jej używać bez wody.
Moja opinia:
Samo opakowanie jest bardzo przemyślane. Zamknięcie na korek i dość miękka butelka to dobre rozwiązanie. Można spokojnie wydobyć tyle produktu, ile potrzebujemy. Zapach nie drażni, ale da się go wyczuć. Dla mnie to jest "słodki rokitnik", ale przyznam szczerze, że nie wiem jak go opisać. Kwiatowy, słodkawy... na pewno nie chemiczny! Konsystencja produktu to średnio-gęsty żel. Można spokojnie aplikować na wacik albo po prostu na dłoń.
Jeśli wylewam emulsje na wacik to potrzebuje ich kilku, aby zmyć makijaż bez dotykania oczu. Natomiast do umycia twarzy z powodzeniem wystarczy jedna porcja na wacik. Dlatego zdecydowanie wolę wylać sobie emulsję na dłoń i rozetrzeć na twarzy, a potem zmyć wodą. Jedynie ze zmywania tuszu do rzęs nie jestem zadowolona, ponieważ zawsze gdzieś tam pod dolnymi rzęsami i przy cebulkach coś mi zostaje. Ale podkład, puder, cienie, róże, bronzery czy co ważniejsze różnego typu szminki, w tym zastygające ta emulsja zmywa.
Ważniejsze jest jednak, że jest bardzo delikatna! Ani razu nie dostałam podrażnienia (ale uważajcie, żeby nie wpadła w oko), nie miałam zapchanych porów czy niedomytej twarzy. A do tego cera jest przyjemnie miękka i nawilżona. Jedyny minus to to, że czuje jakby cienką warstewkę pozostałości oleju z rokitnika na skórze. Wiem, że nie każdemu będzie to pasować. A u mnie zależy od tego jakie kosmetyki potem będę aplikować. Ogólnie dla mnie to minus, ale nie aż tak wielki, aby przekreślił działanie całościowe produktu.
Cena 15,99 zł na stronie producenta/ 200 ml.
Opis producenta:
Enzymatyczny koncentrat peelingujący rekomendowany jest do oczyszczania skóry suchej i nadwrażliwej. Dzięki zaawansowanej formule złuszcza martwe komórki naskórka, wyrównuje niedoskonałości skóry, regeneruje i przyspiesza jej odnowę. Alantaoina, D- pantenol i olej z rokitnika nawilżają, wygładzają i poprawiają elastyczność skóry. Składniki aktywne: rokitnik, papaina, kompleks witamin.
Moja opinia:
Ten peeling zrobił na mnie ogromne wrażenie już po jednym użyciu! Wygodna tubka z korkiem pozwala dozować produkt z dokładnością. Produkt ma formę gęstego kremu. Nakłada się go równomiernie na cała twarz oprócz okolicy oczu i ust. Zostawiamy na 5-10 minut i spłukujemy wodą. Można go robić 1-2 razy w tygodniu. Mi w zupełności wystarcza 5 minut raz w tygodniu. A działanie?
Nigdy w życiu nie miałam tak delikatnie, ale dobrze oczyszczonej cery! Wyobraźcie sobie, że moja cera była dogłębnie oczyszczona i bardzo bardzo gładka, a jednocześnie nawilżona i pełna blasku. I tak jest za każdym razem. Nawet jeśli aplikuje go w okolice zaskórników czy ropnych krostek lub takich, które lada moment wyjdą to nie podrażnia. Niestety nie zauważyłam, aby zaraz po peelingu wspomniane stany zapalne były zredukowane jakoś znacząco, ale z pewnością pory mam bardziej oczyszczone i pojawia mi się na twarzy mniej krost. Na dzień dzisiejszy nie mam ani jednej zmiany zapalnej... ostatni raz taki dzień był u mnie bodajże w kwietniu. A do tego produkt jest wydajny, więc wystarczy go niewiele na jeden zabieg.
Cena 14,99 zł sklep producenta/ 50 ml.
Podsumowując...
Jeśli nosicie delikatny makijaż to emulsja micelarna się sprawdzi świetnie. Albo też jeśli macie bardzo delikatną cerę, bo olej z rokitnika doda wam warstwy ochronnej, przez co cera będzie dodatkowo zabezpieczona przed innymi czynnikami. Ale enzymatyczny koncentrat peelingujący to mój hit. Zdecydowanie jest to najlepszy peeling w kremie jaki miałam i będę go polecać każdemu. Niezależnie czy macie cerę trądzikową, suchą czy normalną ten peeling was zaskoczy na plus.
Ja mam ochotę na ten peeling :) Z tej serii mam żel pod prysznic i balsam do ciała - super nawilżają :)
OdpowiedzUsuńMuszę się skusić na coś do ciała, bo akurat tego nie miałam :)
Usuńmam ten peeling :) mysle, ze niedlugo bedzie jego kolej na testy :d
OdpowiedzUsuńAle ostrożnie! :)
UsuńOj bede musiala poprosic mame o zakup tego koncentratu ;)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia czy wysyłają za granicę, ale Pollena Eva ma sklep online, więc zobacz ;)
UsuńTeż ubolewam, że o tej marce jest tak mało w Internecie, bo działa na polskim rynku już wiele lat, a wciąż tak mało można się o niej dowiedzieć :c
OdpowiedzUsuńNo dokładnie bardzo długo!
UsuńKończę powoli mój peeling, więc chyba już wiem czym go zastąpię :)
OdpowiedzUsuńPolecam, bo cena i jakość są świetne ;)
UsuńFaktycznie mało się czyta o tych kosmetykach w internecie - u Ciebie spotkałam się z nimi po raz pierwszy. :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Z jednej strony mi przykro, a z drugiej się cieszę :)
UsuńTak. Oświeciłaś mnie. :D
Usuńnie ma za co ;)
Usuńte kosmetyki kojarza mi sie z paulina krupinska :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie była kiedyś twarzą marki ;)
UsuńNigdy nie używałam nic z tej firmy, ale słyszałam o tych kosmetykach wiele dobrego.
OdpowiedzUsuńSzczerze polecam spróbować na sobie, zwłaszcza że nie są to kosmetyki wybitnie drogie ;)
UsuńTa emulsja brzmi naprawdę zachęcająco chyba się skusze
OdpowiedzUsuńJeśli nie nosisz wybitnie mocnego makijażu albo używasz 2 produktów do mycia to spokojnie sobie poradzi. A na "gołą" skórę działa świetnie.
Usuń