sobota, 29 grudnia 2018

Missha Borabit Night Repair Ampoule vs Lancome Advanced Genifique

Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że główny składnik obu tych produktów jest ten sam. Oczywiście potem są już różnice w składzie, ale Bifida Ferment Lysate to składnik występują i w Missha Time Revolution Night Reapir Borabit Ampoule a także w Lancome Advanced Genifique Serum Aktywujące Młodość. Tak się zdarzyło, że miałam okazję używać obu serów. Co prawda miałam tylko miniaturki 10 ml i 7 ml, ale oba produkty są bardzo wydajne i wystarczyły na długo, a co za tym idzie mogłam zobaczyć ich efekty na skórze.


Missha Time Revlution Night Repair Borabit Ampoule

Skład - jest tak długi, że zajmuje kilkadziesiąt linijek i ja nie żartuję. Najważniejsze jest to, że Bifida Ferment Lysate jest na drugim miejscu, zaraz po wodzie. Dla ciekawskich na tej stronie jest cały skład produktu.


Opis producenta - Regenerująca ampułka na noc. Produkt przeznaczony dla każdego typu skóry, szczególnie suchej, szorstkiej, wymagającej regeneracji. Zawiera w swoim składzie potrójny system bakterii kwasu mlekowego, które poprawiają wygląd i kondycję skóry. Bakterie Bifidus intensywnie regenerują skórę oraz tworzą optymalne środowisko do syntezy witamin z grupy B. Bakterie Lactobacillus utrzymują pH skóry na odpowiednim poziomie oraz stanowią dokonały nośnik dla wit. B12, natomiast bakterie Lactococcus pobudzają skórę, wzmacniają jej naturalną odporność dzięki czemu staje się zdrowa i odpowiednio chroniona. Wszystkie te składniki sprawiają, iż bardzo intensywnie poprawia się kondycja skóry, jej wygląd oraz przyswajalność kolejnych składników pielęgnacyjnych.  Wskazania - słaba odporność skóry - suchość - podrażnienia - zaburzona bariera ochronna skóry - niewłaściwy poziom pH skóry.


Moja opinia - Kupiłam miniaturę ampułki i miniaturę esencji z tej samej serii, aby sprawdzić o co tyle szału. Spoiler: esencję kupiłam ponownie. Sama ampułka ma 10 ml pojemności oraz szklaną pipetę do podawania produktu. Jednak duża kropla wystarcza na całą twarz. A sama formuła produktu tym samym jest szalenie wydajna. Nie zostawia lepkiej warstwy, ale można wyczuć, że na cerę coś jest nałożone.

Do tego produktu podchodziłam dwa razy. Za pierwszym nie widziałam jakiejś zaskakującej różnicy w wyglądzie cery, więc po zużyciu 1/3 butelki odstawiłam ampułkę. Ale na jesieni postanowiłam wrócić do tego produktu i używałam sporadycznie co wieczór. Reszta butelki wystarczyła mi na 2 miesiące okazyjnego aplikowania na noc.

Zauważyłam, że stan mojej cery znacznie się poprawił. Nie wyskakiwały mi nowe zaskórniki, ropne krosty pojawiały się rzadziej, a drobne zmarszczki poziome na czole jakby zniknęły. Cera była ładna, zadbana, o jednolitym kolorycie i miękka w dotyku. Naprawdę za drugim podejściem efekty mnie bardzo zadowoliły.

Cena 189,99 zł/50 ml (Missha.pl) lub ok 20$ na ebay.


Lancome Advanced Genifique serum aktywujące młodość

Skład - tutaj też Bifida Ferment Lysate jest na drugim miejscu zaraz po wodzie. Ale cały skład jest o wiele krótszy. Skład tutaj.

Opis producenta - Formuła Advanced Génifique serum nr 1 o działaniu przeciwstarzeniowym została wzbogacona kompleksem priobotyków zawartych w każdej kropli oraz ceramidami i kwasem hialuronowym, które pomagają przywrócić skórze właściwi poziom nawilżenia. Składniki serum działają aktywnie, by redukować widoczność drobnych zmarszczek, przywracać skórze gęstość i równomierny wygląd oraz nadawać jej promienny blask. Serum o lekkiej konsystencji szybko wnika w głąb skóry i precyzyjnie trafia w cel, pokonując oznaki upływającego czasu. Dzień po dniu aktywuje kluczowe oznaki młodości skóry, a cera już po miesiącu wygląda na gładszą i bardziej promienną. Advanced Génifique serum nr 1 to wynik 14 lat badań prowadzonych w laboratoriach Lancôme.



Moja opinia - w Klubie Recenzentki na wizażu wygrałam miniaturę 7 ml w typowym opakowaniu dla serum ze szklaną pipetą. Użyłam jej kilka razy, aby napisać wstępna opinię na portalu i odstawiłam. Zaczęłam używać tego serum regularnie dopiero na początku grudnia, kiedy skończyła mi się Borabit Ampule.

Ogromnym plusem tego serum jest to, że wchłania się jak woda. Wystarczy kropla na całą twarz, którą trzeba szybko rozmasować albo wklepać, bo naprawdę chwila moment i się wchłania, a ja nie czuję, aby cokolwiek było na twarzy. To serum aplikuję z rana właśnie przez to, że tak dobrze się wchłania.

Zauważyłam, że stan mojej cery nadal jest dobry. Cera jest dobrze nawilżona, promienna, świeża, jednolita, a zmarszczki nadal się zniwelowane, albo też nie pogłębiają się. Jednak wrócił problem zaskórników i to zarówno czarnych zaskórników jak i ropnych krost. W ostatnim miesiącu zmieniłam tylko dwa kosmetyki podstawowe. Olej do mycia i serum. Nadal myję podwójnie cerę i używam regularnie peelingów czy masek oczyszczających, więc wydaje mi się, że może to być wina serum.

Cena 435 zł/ 50 ml (Sephora) .... dostępne są pojemności od 20 ml - 169 zł (Douglas)

Podsumowując... biorąc pod uwagę stan mojej cery zdecydowanie lepiej służyła mi miniatura Misshy. Mimo, że nie do końca jestem pewna, że zapchanie cery to wina serum Lancome nie mam ochoty sprawdzać za co najmniej 169 złotych czy mam rację czy nie. W tej cenie mogę kupić pełnowymiarową ampułkę od Misshy u sprawdzonego sprzedawcy na ebay. Poza tym Missha ma bogaty skład, w którym znajdziemy też retinol czy wyciągi roślinne dobre dla każdego typu cery. I to drugi powód, dla którego wybieram Misshę. Skład mimo, że okropnie długi to ukrywa miks ciekawych składników, które działają kompleksowo na wszystkie problemy cery. A przynajmniej powinny.

29 komentarzy:

  1. Nie znam tych produktów, ale cenowo mnie nie zachęcają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można znaleźć tańsze sera z probiotykami oczywiście, ale niestety nie miałam okazji testować tych z niższej półki ;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. To jest chyba najpopularniejsza esencja z koreańskich esencji w ogóle. A na pewno jest tańszym odpowiednikiem SK II.

      Usuń
  3. Kochana tej Mishy nie poznalam, ale Lancome mialam i mam mieszane uczucia do kosmetykow tej marki. U mnie widac efekty tylko kiedy je uzywam, w dodatku kremy strasznie mnie podrazniaja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ten jeden składnik ci odpowiadał to polecam Misshę, bo cena o wiele mniejsza, a nawet miniaturę można kupić 10 ml i na wypróbowanie starczy, a ma jeszcze inne fajne składniki i może to Cię nie podrażni akurat.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Oni mają wszystko i kolorówkę i pielęgnację ;)

      Usuń
  5. Jakoś z Misshą nigdy się nie polubiłam i każdy kosmetyk od nich był niewypałem....Tym razem też mnie jakoś nie przekonuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety każdy ma taką markę. Dla mnie to jest Laneige na przykład, że nic nigdy od nich nie robi mi szału na twarzy, a ceny nie są niskie.

      Usuń
  6. Wygląda na to, że nie zawsze droższe znaczy lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym wypadku skoro składnik jest ten sam i na tym samym miejscu to jednak stawiam na tańsze :D

      Usuń
  7. Jaaakie drogie :p nie znam żadnego z tych produktów, cieszę się że hociaz ten z Misshy się całkiem sprawdził:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ampułkę Missha chętnie bym poznała, podoba mi się jej działanie

    OdpowiedzUsuń
  9. Działanie pierwszej brzmi całkiem nieźle i zachęcająco, ale... cena mnie odrzuca. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz biorąc pod uwagę wydajność to nie jest aż tak duży wydatek jak się podzieli na ilość miesięcy :) No doba Missha tak ma, Lancome nadal wychodzi drogo ;)

      Usuń
  10. Brzmią intrygująco, ale na razie będę szukać tańszych "zamienników", zwłaszcza, że często w ogóle zapominam o aplikowaniu serum :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najtańszy jest chyba The Ordinary, ale tego nie miałam. Wychodzi koło 40 złotych a też ma kwas mlekowy w składzie.

      Usuń
  11. Te koreańskie składy często są absurdalnie długie, ale nie zawsze mnie to odstrasza. Do Missha mam sentyment jako marki, bo sporo kosmetyków kiedyś kupowałam od nich :) Tego serum nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też to nie odstrasza aż do momentu aż mam to wkleić na blogu i wychodzi mi pół postu z litanią składową :D Ja też lubię tę markę ogólnie choć nie powiem, że wszystko się sprawdzało idealnie.

      Usuń
  12. Różnica w cenie jest spora więc po co przepłacać 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ktoś stawia na ten jeden składnik to podzielam zdanie, ale szczerze nie wiem co jeszcze to serum od Lancome ma takiego ciekawego w porównaniu do misshy.

      Usuń
  13. Powoli poznaję tą markę. Zaciekawiły mnie te produkty ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam ta miniature z Lancome bardzo szybko skończyłam, jednak taka miniatura to dla mnie za mało żeby cokolwiek o niej napisąć. Kosmetyki misah znam i lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi starczyła na 5 czy 6 tygodni regularnego używania, więc teoretycznie cały cykl cery przeszłam z nim. Faktycznie działanie przeciwzmarszczkowe powinno oceniać się po pół roku stosowania produktu, ale jeśli widzę po nim zapchanie cery to trudno nawet nie będę kupować kolejnej butelki.

      Usuń

Komentując posty na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics, Google AdSense i technologię Blogger.

Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies.

Copyright © 2016 N. o kosmetykach , Blogger