poniedziałek, 22 października 2018

Recenzja - Oriflame, Swedish SPA masło i peeling solny do ciała

Bardzo dawno nie miałam do czynienia z kosmetykami od Oriflame. Dlatego są rzeczy, które mnie w nich zaskoczyły: pozytywnie i niestety negatywnie. Regularnie używam peelingów do ciała i kosmetyków do pielęgnacji jak balsamy czy masła. Do tej pory w kategorii masła wygrywała marka TBS. Jeśli jesteście ciekawi czy masło od Oriflame jest lepsze zapraszam do przeczytania recenzji. Czy Oriflame Swedish SPA to seria, która naprawdę zapewni nam przyjemność jak w SPA?


Masło do ciała - Whipped Waves
Opis producenta:
To kremowe masło do ciała, wzbogacone olejkiem kokosowym ze słodkich migdałów oraz canola, a także masłem shea. Zapach morskiej bryzy pomaga ukoić zmysły, pozostawiając uczucie głębokiego odprężenia. Kosmetyk nie jest tłusty i szybko się wchłania. Olej kokosowy to antidotum na opaloną i podrażnioną skórę. Dlatego warto używać go teraz, kiedy nasza skóra jest przesuszona słońcem i potrzebuje po lecie bardzo intensywnego nawilżenia.


Cena 34,90 zł/ 200 ml

Moja opinia:
Zacznę od zapachu. Kiedy otworzyłam to masło jeszcze nie wiedziałam jak opisał je producent. Oriflame podaje, że zapach to "morska bryza"... dla mnie to masło (peeling też) pachnie delikatnie sosnowym lasem z nutą mocnego kremu, po prostu kremu jak klasyczny krem Nivea. Dlatego na Instagramie nazwałam go "sosnowy krem Nivea". Nie zrozumcie mnie źle! Ten zapach nie jest brzydki, ale jest zdecydowanie kremowy i leśny, a nie morski ;)


Składu nie komentuję, bo nie znam się na składnikach. Ale dla chętnych cały skład na zdjęciu powyżej. Masło jest dość wydajne, ale to zależy. Konsystencja masła jest zaiste jak zbite masło, ale po nałożeniu na skórę zachowuje się jak tępy krem. Są partie ciała, że bardzo trudno mi się je rozprowadza, bo ręka wręcz hamuje, a są takie że sunie jak masełko. Po wmasowaniu w skórę u mnie zostaje delikatna warstwa, ale nie jest ona klejąca! Mimo, że masło jest niebieskie nie zauważyłam, aby brudziło mi np. białej koszulki ubranej po wysmarowaniu się masełkiem. Mam też wrażenie, że ta warstwa się wyciera o ubranie, bo po jakimś czasie znika. A skóra?


Moja skóra kocha to masło! Jest miękka, przyjemna w dotyku i wręcz czuć, że jest dobrze nawilżona/natłuszczona. Nawet na łokciach, które mam wiecznie suche. Świetnie sobie radzi i na chłodną porę roku jest dla mnie idealne. Na lato uważam, że ta konsystencja będzie za ciężka. Efekt jest długotrwały. Przykładowo jeśli postanowię je nałożyć wczesnym wieczorem to na drugi dzień rano nadal czuję, że moja skóra jest lepsza, ładniejsza i przyjemniejsza w dotyku. A przy regularnym używaniu nie mam żadnych problemów ze skórą. Nawet na łokciach czy kolanach. A do tego nie zapchało mnie i problem z krostkami na plecach się nie zwiększył. Uważam, że cena 35 złotych za 200 ml masełka jest rozsądna.


Solny peeling do ciała - Salt Body Scrub
Opis producenta:
To delikatny scrub z kryształkami soli i łupinami migdałów. Złuszcza i głęboko oczyszcza skórę, usuwając martwy naskórek i nadając blask skórze. Łupiny migdałów świetnie wpływają na elastyczność skóry. Dzięki nim uzyskasz również jednolity i zdrowy odcień, możesz stosować go również po opalaniu ponieważ ma silne działanie nawilżające. Świetny produkt do pielęgnacji opalonej skóry.

Cena 49,90 zł/ 200 ml

Moja opinia:
Tutaj podobnie jak w wypadku masła zapach przypomina mi "sosnowy krem Nivea". Zgadzam się z producentem, że jest to delikatny scrub, ale jeśli nałożycie go na mokre ciało to wtedy można delikatnie je pomasować. Jeżeli chcecie mocny zdzierak to polecam na sucho lub lekko zwilżoną skórę. Sól ma do tego, że się szybko rozpuszcza, ale nie jest to minus, bo możemy samodzielnie decydować jaką moc chcemy uzyskać.


Mimo, że przyznałam się już, że nie znam się na składach to ten nie bardzo mi się podoba. W końcu ma to być peeling solny, więc czego więcej oprócz soli i oliwy tu trzeba? Konsystencja jest śliska, tłusta, ale drobinek soli i drobinek orzechów jest naprawdę dużo i to one dominują, a nie oleista substancja, w których pływają. Peeling jest naprawdę śliski, bo nawet w opakowaniu się przesuwa. Dlatego trzeba uważać przy nakładaniu i absolutnie nie robić peelingu stóp!!!!! Tak proszę państwa poślizgnęłam się na peelingu...

Jeśli chodzi o ścieranie to jest to naprawdę dobry peeling, ale zostawia na ciele śliską warstewkę przez co się poślizgnęłam we własnej wannie ;) Osoby, które wklepują ręcznik po kąpieli na pewno będą miały tę warstewkę na ciele, ale jeśli (jak ja) trzecie skórę ręcznikiem to warstewka zniknie. Nie jest ona tak uciążliwa jak ta z peelingu Ziaja Cupuacu, gdzie mogłam ją paznokciem zdrapać, ale jednak zostaje. Z jednej strony dzięki temu nie potrzeba już dodatkowych kosmetyków, a z drugiej ja po prostu nie lubię warstewki po peelingu. I ta cena... 49,90 zł za 200 ml peelingu. Jak dla mnie w stosunku do tego produktu jest to nieadekwatne.

Podsumowując...
Bardziej polubiłam się z masłem niż z peelingiem, ale używane oba na raz naprawdę świetnie sprawdzają się w pielęgnacji mojej prawie bez problemowej skóry. Masełko nie wygryzło TBS z mojego serca, a peeling na pewno znajdzie zamiennik. Ale jest to dobrze współgrający ze sobą duet produktów do domowego SPA.


21 komentarzy:

  1. uuuuuu juz wiem ze przez ten zapach nawet jakby to bylo mistrzostwo swiata niestety nie polubimy sie... Nie znosze zapachu kremu Nivea hahahaha ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest moje skojarzenie! Ale jeśli miałabyś okazję powąchać przed zakupem to jednak polecam ;)

      Usuń
  2. Dawno nie miałam nic z tej marki. Zaciekawił mnie ten peeling, jednak cena moim zdaniem trochę za wysoka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jest za drogi, naprawdę jest za drogi. Zwłaszcza, że to coś co nakładasz na minutę i zaraz spłukujesz.

      Usuń
  3. Skład masła nie jest taki zły:) jestem bardzo ciekawa zapachu tych produktów, może kiedyś gdzieś uda mi się je powąchać:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umiem opisywać zapachów, ale mi naprawdę morską bryzą nie pachną ;)

      Usuń
  4. Jeśli chodzi o peelingi to wolę znacznie mocniejsze zdzieraki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie pestki moreli polecam do tego ;) Ja akurat wolę średnie lub lekkie ;)

      Usuń
  5. Fajnie, że jakoś się sprawdzają ale ja np. nie byłam nigdy zwolenniczka orflame i nawet nie umiem powiedzieć czemy ��

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety skład nie dla mnie, ale wizerunkowo podobają mi się te kosmetyki

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja używałam swego czasu tej serii i przyznam, że nie specjalnie mi podeszła. Moje klientki jednak sporo tego zamawiają więc to pewnie kwestia gustu i indywidualnych preferencji. Pozdrawiam, Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak :) Ja akurat nie mam dużych problemów ze skórą, nie mam też wrażliwej skóry, więc większość kosmetyków mi się sprawdza ;)

      Usuń
  8. Ja dopiero zaczynam używać tych produktów, dlatego ciężko jest mi się ustosunkować do Twojej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie po kilkukrotnym użyciu się sprawdziły :) Na szczęście na ciele szybciej mogę odnotować wynik działania niż na twarzy ;)

      Usuń
  9. Nigdy nie kupowałam w Oriflame i jakoś ta firma, tak samo jak Avon mnie nie kusi. Wydaje mi się również, że składowo ich kosmetyki też nie są najlepsze, ale nie kupuję, więc nie jestem na 100% pewna, tak gdzieś obiło mi się o uszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz zobaczyć na składy choćby tych kosmetyków. Jak dla mnie sam peeling solny z nazwy powinien być bardzo prosty w składzie, a ma ogromną listę składników.

      Usuń
  10. peeling jest często na promocjach. A to masło też uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście, bo cena regularna jest naprawdę zabójcza ;)

      Usuń
  11. A jak widzicie prezent dla pary święta? Taki - https://moonlightspa.pl/prezent-na-swieta-do-spa/ ? Bo chyba pobyt w spa jest czymś, co powinno każdego satysfakcjonować. Mylę się?

    OdpowiedzUsuń

Komentując posty na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics, Google AdSense i technologię Blogger.

Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies.

Copyright © 2016 N. o kosmetykach , Blogger