poniedziałek, 4 czerwca 2018

Recenzja - Natura Siberica Faroe Islands modelujący krem do ciała

Natura Siberica była jednym z partnerów tegorocznego Meet Beauty. Już wcześniej przyznałam, że warsztaty zorganizowane przez marką podobały mi się najbardziej. Po warsztatach każdy uczestnik dostawał jedne upominek. Ja dostałam właśnie krem modelujący do ciała z serii Faroe Islands. Lubię kosmetyki modelujący, ujędrniające, mające robić coś ze skórą, więc ucieszył mnie ten prezent. Jednak to, że otrzymałam produkt od marki nie ma żadnego wpływu na moją opinię. Czy na mojej skórze się sprawdził?

Opis producenta:
Linia produktów Faroe Islands została stworzona na podstawie unikatowych, naturalnych składników pochodzących z Wysp Owczych i regionu dzikiej Syberii. Doskonale skomponowane zapachy i wyjątkowe właściwości kosmetyków znakomicie pielęgnują ciało dbając o Twoje zdrowie i piękno. Wszystkie produkty posiadają certyfikat Cosmos Natural, zawierają ponad 90% składników pochodzenia naturalnego. Do ich produkcji nie zostały użyte żadne składniki pochodzenia zwierzęcego, dlatego mogą być stosowane przez wegan.

Krem do ciała skutecznie modeluje sylwetkę dodatkowo odżywiając i wygładzając skórę. Jego aktywne ekstrakty i oleje mają wyjątkowe właściwości wyszczuplające i skutecznie wspierają walkę z nadmiernymi kilogramami. Po zastosowaniu skóra staje się ujędrniona i uelastyczniona, a jej koloryt wyrównany. 

Algi z wysp owczych regenerują i nasycają skórę cennymi składnikami odżywczymi.  Dziki jałowiec syberyjski regeneruje, odświeża, odżywia, nawilża i stymuluje regenerację komórek skóry. Ziarna kawy stymulują przemianę materii w komórkach, działają wyszczuplająco, oczyszczająco, poprawiają elastyczność skóry i pomagają usuwać podskórną tkankę tłuszczową. 

Bażyna czarna ma silne właściwości odżywcze, nawilżające, zmiękczające skórę i stymulujące przemianę komórkową. Modrzew syberyjski łagodzi skórę, odżywia, wygładza i odmładza ją. Wspiera naturalne bariery ochronne skóry.   


Moja opinia:
Może zacznę od tego, że mam dość jędrną skórę, ale na udach nie dość, że czai mi się pod skórą celullit to jeszcze mam rozstępy. Na brzuszku też mam trochę za dużo tłuszczu po zimie, no i oczywiście "boczki" gratis. Ogólnie poziom nawilżenia mam normalny i nie pojawiają mi się przesuszone miejsca. Niestety na nogach mam też widoczne naczynka, dlatego nie mogę używać produktów rozgrzewających.

Przejdźmy do kremu modelującego. Po pierwsze skład. Duże ilości wyciągów z roślin to naprawdę coś najlepszego, co w kosmetyku może być. Nie jestem na "nie" sztucznie otrzymywanym składnikom, ale te naturalne doceniam bardziej. Po drugie opakowanie. Jest gigantyczne i ma pojemność 370 ml, co za tę cenę (od 34 zł) jest opłacalne. Samo opakowanie jest łatwe w użyciu, nawet jak macie jeszcze mokre ręce po kąpieli. Jednak jest dość duże i zajmuje sporo miejsca.


Sam krem ma dobrą konsystencję. Taką kremową, ale lekko tępą. Łatwo się rozprowadza na ciele i wnika pozostawiając taką jakby satynową powłokę, która nie jest lepka i nie przeszkadza. Jego zapach jednak nie do końca mi pasuje. Nie jest brzydki ani męczący, po prostu mi się nie podoba. Ale na szczęście szybko znika.

Działanie jednak ma świetne. Już po kilku użyciach zaobserwowałam, że moja skóra na udach i na brzuchu jest bardziej jędrna, zbita, elastyczna i zdecydowanie wygląda lepiej. Używam go od 1,5 miesiąca i naprawdę jestem zadowolona z tego jak wygląda moja skóra mimo, że jeszcze nie zrzuciłam ani kilograma po zimie. Co do celullitu czającego się pod skórą to mam wrażenie, że grudki są mniejsze, ale obwodu czy masy nie mierzyłam wcześniej, aby móc to teraz porównać. Jednakże nadal uważam, że od samego kosmetyku nie schudniemy czy nie pozbędziemy się grudek. To ma być tylko dodatek.

Skóra jest też gładka i dobrze nawilżona. Po użyciu wygląda też "na oko" lepiej, bo ma lekki połysk, takie satynowy, przez co wygląda bardziej atrakcyjnie. Okay dla mnie lekko połyskująca skóra jest atrakcyjna ;)

Ogólnie krem nakładam na całe ciało i na plecach gdzie mam problem z trądzikiem moja skóra też wygląda lepiej. Zatem mogę powiedzieć, że krem nie zapycha, a nawet poprawia miejsca z problemami skórnymi. Niestety, aby utrzymać efekt działania kremu trzeba go używać regularnie. Jak go odstawiłam na tydzień to niestety skóra wróciła do normy.

Jestem naprawdę zadowolona z efektów jakie daje ten krem i jak wykończę to opakowanie, co pewnie potrwa kolejne 2-3 miesiące to na pewno kupię kolejne. Żaden inny krem drogeryjny nie dał mi tak dobrych efektów. Ten możecie kupić m.in. w Rossmann, ale polecam sklepy internetowe, bo można znaleźć go taniej. Albo poczekać na promocję. Jednak wydajność, działanie i ilość produktu w opakowaniu za tę cenę  to dobry interes. Zwłaszcza dlatego, że produkt działa.

6 komentarzy:

  1. Żeby mi się tak chciało smarować i wcierać, to pewnie przetestowałabym go na sobie =) Znając moje lenistwo i brak systematyczności, zawsze mam w zapasie jakiś balsam, ale używam go dopiero, gdy rzeczywiście tego potrzebuję =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat używam co najmniej raz dziennie, czasem dwa :)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy jest ten krem troche niby glinkowaty ;) Ja nie wierze w tajne moce takich kosmetykow, ale lubie wspomagac sie dobrymi, dzialajacymi produktami. Zostalam zachecona :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, jakby glinkowaty, ale nie do końca, bo dobrze się rozprowadza i nie wysusza. Wiesz samym kremem nic nie zrobisz zazwyczaj, ale ten zaskakująco dobrze ujędrnia i poprawia wygląd skóry, z tym że ja też wróciłam do fitnessu i z tym wiąże nadzieje większe :)

      Usuń
  3. Pewnie kiedyś trafi do mnie ale obecnie mam taki zapas po spotkaniu blogerek że póki co nie będę się kusić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze połowy rzeczy z torby po Meet Beauty nie otworzyłam nawet, więc znam ten ból :)

      Usuń

Komentując posty na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics, Google AdSense i technologię Blogger.

Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies.

Copyright © 2016 N. o kosmetykach , Blogger