
Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że główny składnik obu tych produktów jest ten sam. Oczywiście potem są już różnice w składzie, ale Bifida Ferment Lysate to składnik występują i w Missha Time Revolution Night Reapir Borabit Ampoule a także w Lancome Advanced Genifique Serum Aktywujące Młodość. Tak się zdarzyło, że miałam okazję używać obu serów. Co prawda miałam tylko miniaturki 10 ml i 7 ml, ale oba produkty są bardzo wydajne i wystarczyły na długo, a co za tym idzie mogłam zobaczyć ich efekty na skórze.
Missha Time Revlution Night Repair Borabit Ampoule
Skład - jest tak długi, że zajmuje kilkadziesiąt linijek i ja nie żartuję. Najważniejsze jest to, że Bifida Ferment Lysate jest na drugim miejscu, zaraz po wodzie. Dla ciekawskich na tej stronie jest cały skład produktu.
Opis producenta - Regenerująca ampułka na noc. Produkt przeznaczony dla każdego typu skóry, szczególnie suchej, szorstkiej, wymagającej regeneracji. Zawiera w swoim składzie potrójny system bakterii kwasu mlekowego, które poprawiają wygląd i kondycję skóry. Bakterie Bifidus intensywnie regenerują skórę oraz tworzą optymalne środowisko do syntezy witamin z grupy B. Bakterie Lactobacillus utrzymują pH skóry na odpowiednim poziomie oraz stanowią dokonały nośnik dla wit. B12, natomiast bakterie Lactococcus pobudzają skórę, wzmacniają jej naturalną odporność dzięki czemu staje się zdrowa i odpowiednio chroniona. Wszystkie te składniki sprawiają, iż bardzo intensywnie poprawia się kondycja skóry, jej wygląd oraz przyswajalność kolejnych składników pielęgnacyjnych. Wskazania - słaba odporność skóry - suchość - podrażnienia - zaburzona bariera ochronna skóry - niewłaściwy poziom pH skóry.
Moja opinia - Kupiłam miniaturę ampułki i miniaturę esencji z tej samej serii, aby sprawdzić o co tyle szału. Spoiler: esencję kupiłam ponownie. Sama ampułka ma 10 ml pojemności oraz szklaną pipetę do podawania produktu. Jednak duża kropla wystarcza na całą twarz. A sama formuła produktu tym samym jest szalenie wydajna. Nie zostawia lepkiej warstwy, ale można wyczuć, że na cerę coś jest nałożone.
Do tego produktu podchodziłam dwa razy. Za pierwszym nie widziałam jakiejś zaskakującej różnicy w wyglądzie cery, więc po zużyciu 1/3 butelki odstawiłam ampułkę. Ale na jesieni postanowiłam wrócić do tego produktu i używałam sporadycznie co wieczór. Reszta butelki wystarczyła mi na 2 miesiące okazyjnego aplikowania na noc.
Zauważyłam, że stan mojej cery znacznie się poprawił. Nie wyskakiwały mi nowe zaskórniki, ropne krosty pojawiały się rzadziej, a drobne zmarszczki poziome na czole jakby zniknęły. Cera była ładna, zadbana, o jednolitym kolorycie i miękka w dotyku. Naprawdę za drugim podejściem efekty mnie bardzo zadowoliły.
Cena 189,99 zł/50 ml (Missha.pl) lub ok 20$ na ebay.
Lancome Advanced Genifique serum aktywujące młodość
Skład - tutaj też Bifida Ferment Lysate jest na drugim miejscu zaraz po wodzie. Ale cały skład jest o wiele krótszy. Skład tutaj.
Opis producenta - Formuła Advanced Génifique serum nr 1 o działaniu przeciwstarzeniowym została wzbogacona kompleksem priobotyków zawartych w każdej kropli oraz ceramidami i kwasem hialuronowym, które pomagają przywrócić skórze właściwi poziom nawilżenia. Składniki serum działają aktywnie, by redukować widoczność drobnych zmarszczek, przywracać skórze gęstość i równomierny wygląd oraz nadawać jej promienny blask. Serum o lekkiej konsystencji szybko wnika w głąb skóry i precyzyjnie trafia w cel, pokonując oznaki upływającego czasu. Dzień po dniu aktywuje kluczowe oznaki młodości skóry, a cera już po miesiącu wygląda na gładszą i bardziej promienną. Advanced Génifique serum nr 1 to wynik 14 lat badań prowadzonych w laboratoriach Lancôme.
Moja opinia - w Klubie Recenzentki na wizażu wygrałam miniaturę 7 ml w typowym opakowaniu dla serum ze szklaną pipetą. Użyłam jej kilka razy, aby napisać wstępna opinię na portalu i odstawiłam. Zaczęłam używać tego serum regularnie dopiero na początku grudnia, kiedy skończyła mi się Borabit Ampule.
Ogromnym plusem tego serum jest to, że wchłania się jak woda. Wystarczy kropla na całą twarz, którą trzeba szybko rozmasować albo wklepać, bo naprawdę chwila moment i się wchłania, a ja nie czuję, aby cokolwiek było na twarzy. To serum aplikuję z rana właśnie przez to, że tak dobrze się wchłania.
Zauważyłam, że stan mojej cery nadal jest dobry. Cera jest dobrze nawilżona, promienna, świeża, jednolita, a zmarszczki nadal się zniwelowane, albo też nie pogłębiają się. Jednak wrócił problem zaskórników i to zarówno czarnych zaskórników jak i ropnych krost. W ostatnim miesiącu zmieniłam tylko dwa kosmetyki podstawowe. Olej do mycia i serum. Nadal myję podwójnie cerę i używam regularnie peelingów czy masek oczyszczających, więc wydaje mi się, że może to być wina serum.
Cena 435 zł/ 50 ml (Sephora) .... dostępne są pojemności od 20 ml - 169 zł (Douglas)
Podsumowując... biorąc pod uwagę stan mojej cery zdecydowanie lepiej służyła mi miniatura Misshy. Mimo, że nie do końca jestem pewna, że zapchanie cery to wina serum Lancome nie mam ochoty sprawdzać za co najmniej 169 złotych czy mam rację czy nie. W tej cenie mogę kupić pełnowymiarową ampułkę od Misshy u sprawdzonego sprzedawcy na ebay. Poza tym Missha ma bogaty skład, w którym znajdziemy też retinol czy wyciągi roślinne dobre dla każdego typu cery. I to drugi powód, dla którego wybieram Misshę. Skład mimo, że okropnie długi to ukrywa miks ciekawych składników, które działają kompleksowo na wszystkie problemy cery. A przynajmniej powinny.
Missha Time Revlution Night Repair Borabit Ampoule
Skład - jest tak długi, że zajmuje kilkadziesiąt linijek i ja nie żartuję. Najważniejsze jest to, że Bifida Ferment Lysate jest na drugim miejscu, zaraz po wodzie. Dla ciekawskich na tej stronie jest cały skład produktu.
Moja opinia - Kupiłam miniaturę ampułki i miniaturę esencji z tej samej serii, aby sprawdzić o co tyle szału. Spoiler: esencję kupiłam ponownie. Sama ampułka ma 10 ml pojemności oraz szklaną pipetę do podawania produktu. Jednak duża kropla wystarcza na całą twarz. A sama formuła produktu tym samym jest szalenie wydajna. Nie zostawia lepkiej warstwy, ale można wyczuć, że na cerę coś jest nałożone.
Do tego produktu podchodziłam dwa razy. Za pierwszym nie widziałam jakiejś zaskakującej różnicy w wyglądzie cery, więc po zużyciu 1/3 butelki odstawiłam ampułkę. Ale na jesieni postanowiłam wrócić do tego produktu i używałam sporadycznie co wieczór. Reszta butelki wystarczyła mi na 2 miesiące okazyjnego aplikowania na noc.
Zauważyłam, że stan mojej cery znacznie się poprawił. Nie wyskakiwały mi nowe zaskórniki, ropne krosty pojawiały się rzadziej, a drobne zmarszczki poziome na czole jakby zniknęły. Cera była ładna, zadbana, o jednolitym kolorycie i miękka w dotyku. Naprawdę za drugim podejściem efekty mnie bardzo zadowoliły.
Cena 189,99 zł/50 ml (Missha.pl) lub ok 20$ na ebay.
Skład - tutaj też Bifida Ferment Lysate jest na drugim miejscu zaraz po wodzie. Ale cały skład jest o wiele krótszy. Skład tutaj.
Opis producenta - Formuła Advanced Génifique serum nr 1 o działaniu przeciwstarzeniowym została wzbogacona kompleksem priobotyków zawartych w każdej kropli oraz ceramidami i kwasem hialuronowym, które pomagają przywrócić skórze właściwi poziom nawilżenia. Składniki serum działają aktywnie, by redukować widoczność drobnych zmarszczek, przywracać skórze gęstość i równomierny wygląd oraz nadawać jej promienny blask. Serum o lekkiej konsystencji szybko wnika w głąb skóry i precyzyjnie trafia w cel, pokonując oznaki upływającego czasu. Dzień po dniu aktywuje kluczowe oznaki młodości skóry, a cera już po miesiącu wygląda na gładszą i bardziej promienną. Advanced Génifique serum nr 1 to wynik 14 lat badań prowadzonych w laboratoriach Lancôme.
Moja opinia - w Klubie Recenzentki na wizażu wygrałam miniaturę 7 ml w typowym opakowaniu dla serum ze szklaną pipetą. Użyłam jej kilka razy, aby napisać wstępna opinię na portalu i odstawiłam. Zaczęłam używać tego serum regularnie dopiero na początku grudnia, kiedy skończyła mi się Borabit Ampule.
Ogromnym plusem tego serum jest to, że wchłania się jak woda. Wystarczy kropla na całą twarz, którą trzeba szybko rozmasować albo wklepać, bo naprawdę chwila moment i się wchłania, a ja nie czuję, aby cokolwiek było na twarzy. To serum aplikuję z rana właśnie przez to, że tak dobrze się wchłania.
Zauważyłam, że stan mojej cery nadal jest dobry. Cera jest dobrze nawilżona, promienna, świeża, jednolita, a zmarszczki nadal się zniwelowane, albo też nie pogłębiają się. Jednak wrócił problem zaskórników i to zarówno czarnych zaskórników jak i ropnych krost. W ostatnim miesiącu zmieniłam tylko dwa kosmetyki podstawowe. Olej do mycia i serum. Nadal myję podwójnie cerę i używam regularnie peelingów czy masek oczyszczających, więc wydaje mi się, że może to być wina serum.
Cena 435 zł/ 50 ml (Sephora) .... dostępne są pojemności od 20 ml - 169 zł (Douglas)
Podsumowując... biorąc pod uwagę stan mojej cery zdecydowanie lepiej służyła mi miniatura Misshy. Mimo, że nie do końca jestem pewna, że zapchanie cery to wina serum Lancome nie mam ochoty sprawdzać za co najmniej 169 złotych czy mam rację czy nie. W tej cenie mogę kupić pełnowymiarową ampułkę od Misshy u sprawdzonego sprzedawcy na ebay. Poza tym Missha ma bogaty skład, w którym znajdziemy też retinol czy wyciągi roślinne dobre dla każdego typu cery. I to drugi powód, dla którego wybieram Misshę. Skład mimo, że okropnie długi to ukrywa miks ciekawych składników, które działają kompleksowo na wszystkie problemy cery. A przynajmniej powinny.