poniedziałek, 19 września 2016

Recenzja - Missha All around safe block essence sun SPF 45 Pa+++

Jak pewnie gdzieś kiedyś wspominałam w sierpniu byłam na Jugoprzygodzie z Pociągiem na Bałkany (polecam, ja). Ale w związku z tym, że mam jasną karnację bałam się, że ze słonecznych Serbii, Bośni i Hercegowiny, oraz Chorwacji wrócę spalona, czerwona, z bąblami. Otóż katastrofa się nie stała, a ja mam nawet opaleniznę! No dobra jak dla mnie każdy inny odcień skóry niż biały to opalenizna. A wszystko dzięki kremowi, który zamówiłam z ebay na ostatnią chwilę.



Opis producenta:
Lekki krem, który poza ochroną przeciwsłoneczną dostarcza skórze nawilżenia.  Krem zawiera opatentowany (numer patentu 10-0698849) kompleks pozyskany z 7 ekstraktów z orientalnych herbat. Dodatkowo znajdziemy tam kompleks Tanaka, chroniący skórę przed słońcem oraz łagodzący ją. Kompleks Antozone - Rose chroni skórę przed uszkodzeniami oraz podrażnieniem wywołanym przez szkodliwe środowisko.




Moja opinia:
Mogę potwierdzić, że daje świetną ochronę! W miejscu, gdzie nie dosięgnęłam po 2-3 godzinnym opalaniu w Chorwacji miałam czerwoną plamę na plecach, wszędzie indziej absolutnie nic mi nie było. Także twarz nie ucierpiała choć tutaj stosowałam zamiennie Misshę i BB Cream do Holika Holika z SPF 35 PA +.

Co do konsystencji... jest taka kremowo maślana. Szybko się wchłania, nie bieli, nie lepi, nie zostawia tłustej powłoki, ani nie błyszczy się na twarzy. Można na ten krem z powodzeniem nałożyć makijaż i nie spływa, nie warzy się. Zachowuje się normalnie. Dodatkowy plus za ładny zapach i wydajność. Mimo, że używałam kremu na całe ciało przez prawie 9 dni to i tak mam jeszcze około pół tubki. Przyda się na kolejny raz. Pojemność 50 ml.

Mimo wszystko mogę śmiało powiedzieć, że jakaś opalenizna się u mnie pojawiła. Jednak ważniejsze od opalenizny było dla mnie wrócić ze skórą na ramionach, a nie z bąblami. Dlatego mogę polecić ten krem osobom, które szukają dobrej i wysokiej ochrony przeciwsłonecznej między innymi dlatego, że mają jasną karnację, i dla których opalenizna to tylko dodatek do udanych wakacji, a nie priorytet. Myślę też, że ten krem sprawdzi się dobrze u starszych dzieci, bo ma naprawdę wysokie filtry.

21 komentarzy:

  1. od dawna mnie kuszą te azjatyckie,zaczęłam kiedyś nawet przeglądać ale zgłupiałam bo chciałam wszystkie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to ja tak mam za każdym razem jak wchodzę na ebay... dodaje milion rzeczy na wish listę, a kupuję 1-2, bo na tyle mam budżetu :D

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Postarali się z opakowaniem, jest nie tylko ładne, ale też dobrze się wyciska i dozuje ile chcesz ;)

      Usuń
  3. Chętnie go wypróbuję, fajnie, że świetnie się u Ciebie sprawdził o pomógł w pełni cieszyć się z odpoczynku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. dobrze wiedzieć :) raczej unikam mocnego słońca, bo później zawsze mam wysypkę... ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie... ja raz w Alpach spaliłam ramiona i od tej pory zawsze mam wysokie filtry na ciele :D Ale niestety nie wszystkie działają.

      Usuń
  5. Muszę się przyznać, że pierwszy raz na oczy widzę ten produkt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywa w polskich sklepach internetowych z azjatyckimi kosmetykami, ale najłatwiej go kupić na ebay :)

      Usuń
  6. Muszę się przyznać, że pierwszy raz na oczy widzę ten produkt :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Spróbuj bardziej regularnie, opłaca się naprawdę ;)

      Usuń
  8. A jaka cena i gdzie kupiłaś? Wybieram się niedługo w podróż poślubną do Afryki, przyda mi się taka inf ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupowałam tutaj: http://www.ebay.com/itm/331875074815?_trksid=p2060353.m1438.l2649&ssPageName=STRK%3AMEBIDX%3AIT Cena ok 28 zł

      Usuń
    2. Dziękuję Ci bardzo! Dobrze, że mam konto na ebayu : Pozdrawiam

      Usuń
    3. Azjatyckie kosmetyki jak te od Missha tylko na ebay kupuje, bo polskie ceny to jakieś przegięcie ;/

      Usuń

Komentując posty na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics, Google AdSense i technologię Blogger.

Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies.

Copyright © 2016 N. o kosmetykach , Blogger