sobota, 7 maja 2016

Recenzja - Bielenda Super Power Mezo Serum i Krem

Kupiłam kosmetyki marki Bielenda z serii Super Power Mezo, ponieważ wiele osób je poleca do cery problematycznej. Ponoć świetnie radzą sobie ze złuszczaniem, zwężaniem porów i regulacją produkcji sebum. Czy u mnie też się sprawdziły? Myślę, że po 2 miesiącach stosowania należy się im recenzja.


Moja cera:

Słowem wstępu muszę wam przypomnieć jaką mam cerę. Jestem posiadaczką cery mieszanej, ze skłonnościami do niedoskonałości. Strefa T tłusta, policzki suche. Krostki najczęściej wyskakują mi na brodzie i czole, a na nosie mam tzw. zaskórniki. Borykam się też z rozszerzonymi porami.

Co obiecuje producent?

Nie będę się tutaj za bardzo rozpisywać, ponieważ pewnie wszyscy to wiedzą, ale: jest to seria aktywnie korygująca przeznaczona do cery z niedoskonałościami.  Dzięki kwasom migdałowym i laktobionowym oraz witaminie B3 ma delikatnie złuszczać naskórek, działać antybakteryjnie, zapobiegać powstawaniu wyprysków, zwężać pory, regulować wydzielanie sebum, wygładzać, ujednolicać koloryt i do tego spowodować, że skóra będzie młodsza o 10 lat.


Moja opinia - serum:

Serum ma przyjemną konsystencję. Jest lekkie, szybko się wchłania i nie potrzeba go dużo, aby pokryć całą twarz. Czasami stosowałam na całą twarz, czasami tylko na nos. Stosowane pod podkład (a w sumie kilka różnych) powoduje jego przyciemnienie, a nawet wpadanie w pomarańczkę.


Moja opinia - krem:

Krem jest lekki, nadaje się pod podkład, ale podobnie jak serum potrafi zmienić kolorystykę podkładu. Niestety nie matuje, a raczej pozostawia taki naturalny poblask. Z regulacją sebum też sobie nie radzi, bo po 3-4 godzinach trzeba cerę zmatowić. Najczęściej używałam tego kremu na noc, na serum, ale czasami też rano.

Ogólna opinia o działaniu:

Generalnie spodziewałam się efektu wow. Albo chociaż jakiegoś efektu. Niestety nie dość, że seria ta  u mnie nie poradziła sobie z porami, ani trochę ich nie zwęziła to jeszcze sprawiła, że sebum wydziela się w jeszcze większej ilości niż normalnie. Niestety zamiast oczyszczać pory to je zapycha... chyba, że robimy sobie mechaniczny peeling codziennie. Tylko tym sposobem faktycznie nic mnie nie zapchało. Obstawiam, że zapychanie jest związane ze złuszczaniem naskórka, który utykał w porach. Chociaż przyznam szczerze, że efektów złuszczania też nie widziałam. Ale spokojnie są też plus: ładny zapach i gładka skóra. Nie powiedziałabym, że nawilżona, a przynajmniej nie na długo, ale też nie ściągnięta. Plusem jest też, że oba kosmetyki są wydajne. Używam ich 2 miesiące, a ślady zużycia są niewielkie. W tym tempie spokojnie na rok starczą, ale co ciekawe serum ma zaznaczone na opakowaniu, że można go używać 3 miesiące od daty otwarcia, a krem 6 miesięcy. Moim zdaniem nie zużyjemy tych kosmetyków samodzielnie w tak krótkim czasie.

Podsumowując nie jest to seria dla mnie. Nie robi wow na twarzy co sugeruje wizaż, blogerki, producent. Ciesze się, że u innych się sprawdza, ale ja muszę szukać dalej.




10 komentarzy:

  1. Tak to jest z kodmetykami, mogą działać na skórze sporej części osob, ale są też wyjątki. Ja mam maskę na noc z tej serii, nieźle zluszczala mi okolice nosa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja jestem wyjątkiem potwierdzającym regułę chyba :D

      Usuń
  2. Mam całą serię, używam od ponad miesiąca i jak na razie jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety nie, ale wykończę do dna... albo do utraty ważności chociaż te kosmetyki.

      Usuń
  3. Na serum mam ochotę od dawna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, nie kosztuje dużo, a może u Ciebie się akurat sprawdzi.

      Usuń
  4. Szkoda, że się nie sprawdziła.. Mnie kusiło właśnie serum!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, bo jak wiadomo u każdego inaczej może być ;)

      Usuń
  5. Używałam z tej serii serum i u mnie było ok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jak widać, ale nie rezygnuję przez to z Bielendy ;)

      Usuń

Komentując posty na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics, Google AdSense i technologię Blogger.

Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies.

Copyright © 2016 N. o kosmetykach , Blogger