czwartek, 31 grudnia 2015

Zużycia grudzień 2015

Zużycia grudzień 2015
W tym miesiącu udało mi się zebrać w jednym kartonie wszystkie puste opakowania po kosmetykach :) I na wasze nieszczęście teraz będzie seria postów o każdym z nich z osobna, bo chyba tylko 3 z nich już zrecenzowałam na blogu.




(kliknij na zdjęcie, aby powiększyć)

  1. BeBeauty chusteczki do demakijażu
  2. Avon Clear Skin żel -peeling do mycia twarzy
  3. Bielenda peeling enzymatyczny w saszetce
  4. Maseczka w płatku Snail - rozjaśniająca (Biedronka)
  5. Brzozowy peeling do ciała Babuszka Agafia
  6. Avon krem do rąk z olejkiem arganowym
  7. Kobo matt make up podkład
  8. Avon Planet SPA amazonian treasures maseczka do twarzy
  9. Colgate paska wybielająca do zębów
  10. Cleanic chusteczki do demakijażu
  11. Avon Vulcanic Iceland maseczka rozgrzewająca do twarzy
  12. Rimmel Stay Matt podkład
  13. Isana Professional odżywka do włosów blond
  14. To jest mój dozownik do Jantaru, więc tak naprawdę powinna tu być butelka wcierki Jantar
  15. Avon ananasowy peeling do stóp
  16. Avon Planet Spa kawiorowa odżywka do włosów
  17. Bandi emulsja z witaminą C
  18. Estelle and Thild Biohydrate serum
  19. Vichy Idealia krem na dzień
  20. Estelle and Thild Biocalm krem
Powinnam do listy dodać jeszcze 2 farby marki Pallette do blondu :)

A wy? Zużyliście wszystko co chcieliście wykończyć? Albo was coś wykończyło...






wtorek, 29 grudnia 2015

Recenzja - Avon Amazonian Treasures maseczka do twarzy

Recenzja - Avon Amazonian Treasures maseczka do twarzy
Z serii Amazonian Treasures miałam już maskę do włosów i peeling do ciała. Do zakupu maseczki do twarzy przekonał mnie ... zapach ;)


Obietnice producenta:
 Nawilżająca i energetyzująca maska do twarzy, dodaje blasku skórze, oczyszcza, nawilża oraz odżywia. Oczyszcza cerę, dodaje jej blasku i podnosi poziom nawilżenia w czasie suchych, słonecznych dni. Nałóż małą ilość maski na dłonie i rozprowadź po twarzy. Pozostaw na parę minut, a następnie spłucz dokładnie wodą.


Moja opinia:

Maseczka ma postać fioletowego żelu. Wyciska się tyle ile chcemy, nakłada się również łatwo. Praktycznie jak krem. Po paru minutach wpija się w skórę, ale nie ma problemu z jej zmywaniem. Co do działania... działa, ale na chwilę. Nawet przy regularnym używaniu 2-3 razy w tygodniu nawilżenie pojawia się po zmyciu maseczki i zostaje na kilka godzin. Poza tym skóra jest wygładzona i miękka. Mnie maseczka nie zapchała, ale z opinii na Wizażu widziałam, że potrafi to robić. Zaskoczyło mnie też uczucie ciepła rozchodzące się po twarzy po nałożeniu maseczki - nie było to pieczenie, ani uderzenie gorąca, ale jednak czasami było dość nieprzyjemne. Biorąc pod uwagę krótkotrwałe działanie i to ciepło, którego nie lubię maseczka ta więcej u mnie na półce nie wyląduje. Ale chociaż zapach ma niesamowity!

Moja mama też używała tej maseczki i podobnie jak u mnie szału nie było.


Gdzie kupić? Katalog Avon albo strona. Cena maseczki waha się w zależności od katalogu, ale zwykle jest to ok. 10 zł.

niedziela, 27 grudnia 2015

Recenzja- Isana Sanfter Engel żel pod prysznic

Recenzja- Isana Sanfter Engel żel pod prysznic
 Kolejna edycja limitowana żela Isany. To była chyba zimowa limitka, ale dość długo ją wykańczałam, bo miałam kilka innych żeli w tym czasie. Jednak Sanfter Engel całkiem przypadł mi do gustu.



Opis producenta:

Isana kremowy żel pod prysznic o niebiańskim zapachu. Łagodny kremowy żel pod prysznic pielęgnuje skórę swoim zmysłowym, delikatnym zapachem i zapewnia jej poczucie komfortu. Specjalnie opracowana formuła pielęgnacyjna, wzbogacona ekstraktem z liści brodźca paczuli pomaga chronić skórę przed wysuszeniem. pH przyjazne dla skóry – potwierdzone dermatologicznie.

Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Chloride, Cocamidopropyl Betaine, Pogostemon Cablin Leaf Extract, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Polyquaternium-7, Benzophenone-4, Sodium Lauroyl Glutamate, Propylene Glycol, Styrene/Acrylates Copolymer, Sodium Lauryl Sulfate, Parfum, Coumarin, Linalool, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Sodium Hydroxide.

Moja opinia:

Od żelu pod prysznic oczekuję, że będzie przyjemnie pachniał, dobrze się pienił i nie wysuszy skóry. Ten właśnie tak działał. Zapach cóż... bardzo przyjemny, perfumowany, ale nie do określenia. Nie wiem kompletnie co tam grało pierwszą nutę. Żel miał idealną konsystencję - nie spływał, ale dobrze się pienił. I na szczęście nie wysuszał. Poza tym nadawał się do prania delikatnych sweterków... tak, tak sprawdzałam na swoich :) Liczę na to, że jeszcze kiedyś się pojawi w ofercie.

Gdzie kupić? Każdy Rossmann. Ale niestety już go nie ma w ofercie.

piątek, 25 grudnia 2015

Dlaczego warto pojechać na wakacje do Słowenii część 3

Dlaczego warto pojechać na wakacje do Słowenii część 3
Część 3 i chyba nie ostatnia cyklu Dlaczego warto pojechać na wakacje do Słowenii, poprzednie 2 części znajdziecie tu i tu. Coś mi się wydaje, że będzie jednak część 4 i być może 5, a dzisiaj pokażę wam nadmorskie miejscowości.

W tych miejscach miałam okazję być we wrześniu tego roku. I wiecie co? Już tęsknię. Szkoda tylko, że na terminy które mi pasują bilety na samolot są wyprzedane, albo kosztują krocie... najlepsza ceną jaką widziałam Warszawa - Lublana to 135 euro w dwie strony. Do przeżycia, ale naprawdę dziwi mnie, że loty są wyprzedane na styczeń czy marzec...

Zacznijmy od nadmorskich miejscowości. Słowenia leży nad Morzem Adriatyckim. Z jednej strony mamy wybrzeże Włoch, z drugiej wybrzeże Chorwacji. Niestety nie mam porównania, kto ma lepsze plaże, ale nad samym brzegiem morza w Słowenii piasku nie ma... a przynajmniej ja nie widziałam. Za to są kamienie, betony i takie jakby betonowe plaże z ławkami-leżaczkami z drewna. Bardzo fajny pomysł ;)



Zdjęcia wystarczy kliknąć, aby się powiększyły!


1. Portoroz - chyba najbardziej znany słoweński kurort uzdrowiskowy, ale też jedno z największych nadmorskich miasteczek. Co mnie najbardziej zaskoczyło? Żywopłoty z liści laurowych... autentycznie wróciłam do domu z workiem liści laurowych narwanych z czyjegoś płotu. Bardzo przepraszam za to ;)

2. Piran - malowniczy port w stylu weneckim. Główne atrakcje to właśnie port, plac z typowo wenecką kamienicą i wąskie uliczki we włoskim stylu. Jedna uwaga dla podróżujących autem - trzeba zaparkować przed miastem. Znajdziecie wskazówki jak dojechać na podziemny parking bez trudu. Do miasta nie wjedziecie... nawet mieszkańcy nie wjeżdżają, albo robią to na skuterach. Po pierwsze jest zakaz, po drugie w większości uliczek auto się nie zmieści.

3. Izola - kolejne male miasteczko z portem, krętymi uliczkami i dostępem do morza.

4. Koper - największy słoweński port, do tego międzynarodowy.

Ciekawostką jest, że w tych nadmorskich miejscowościach nazwy ulic i inne tablice informacyjne wypisane są w dwóch językach: po włosku i oczywiście po słoweńsku.

































Kilka zdjęć z Piranu i Izoli. Powiem wam, że uliczki jak dla mnie wyglądają tak samo wszędzie. Kamienica w weneckim stylu i plac to na pewno Piran.

5. Pirańskie soliny - są to po prostu soliny, solanki, pola soli i opuszczona rybacka wioska między nimi. Wstęp płatny.











W kolejnej części pokażę wam atrakcje takie jak skocznie w Planicy! Postojnską jamę, Predjamski Grad i pare innych ciekawych miejsc.









wtorek, 22 grudnia 2015

Świąteczna chciej - lista

Świąteczna chciej - lista
Powiem wam szczerze, że zastanawiałam się od dłuższego czasu nad takim postem. Z jednej strony jest kilka rzeczy, które bym chciała, ale z drugiej strony mam wszystko. Serio. Należę do tych osób, które zadowolą się małymi rzeczami, a na te małe rzeczy mnie zdecydowanie stać. Jednak stwierdzam, że pokażę wam kilka rzeczy, które sobie za jakiś czas kupię. Bo to nie jest lista pod tytułem "Marzy mi się...", "Kiedyś uzbieram...", "Niech Mikołaj mi przyniesie". To jest lista moich chciejstw, które kupię.


chciej lista



Canon PowerShot SX400 IS Digital Camera Black, 890 PLN / Ray-Ban black wayfarer sunglasses, 545 PLN / Dr. Sante Maska do włosów olej macadamia i keratyna 300ml Polandi / NATURA SIBERICA Chłodząca maska do twarzy -30, Fresh Spa 50ml Polandi / Plecak Szkolny na Laptopa Miejski A4 / IN PELLE SKÓRZANA TOREBKA SZARA Polandi / KOZAKI DO KOLAN SKÓRA+STRECZ Polandi

Zastanawiam się jedynie nad wyborem aparatu. Potrzebuję coś do 1000 złotych, ale coś lepszego niż zwykły kompakt, a z drugiej strony nie tak zaawansowane jak lustrzanka, bo i tak będę robić zdjęcia na fabrycznych ustawieniach, w sensie zmieniać mikro/makro/portret/panorama... i tyle. 

niedziela, 20 grudnia 2015

Recenzja - Zielona Apteka odżywka do włosów

Recenzja - Zielona Apteka odżywka do włosów
Jest to jeden z kosmetyków, które przywiozła mi mama prosto z Ukrainy. Ale jak to w wypadku wschodnich kosmetyków, żeby się rozczytać co to jest musiałam porządnie pogooglować, a i tak skończyło się na wrzaskach "Mamo?! Co to jest?" I okazało się, że to odżywka do włosów.





(kliknij aby powiększyć)

Powiem szczerze, że polskiego odpowiednika nie widziałam, ale to nie znaczy, że nie ma takiej samej odżywki z polską etykietką. Zwłaszcza, że na etykiecie jest adres polski Elfa Pharm.

Głównymi składnikami aktywnymi odżywki są  korzeń łopianu i pszenica. Ale moje włosy jakoś się nie polubiły z tym produktem. Łatwiej było je rozczesać, ale były spuszone. Za to gładkie jak po silikonie, mimo że z tego co widzę ta odżywka go nie ma. Do tego włosy naprawdę ładnie błyszczały. Podejrzewam, że proteiny pszenicy mi nie pasowały. konsystencja odżywki była bardzo lejąca, a nawet rzadka. Zapach przyjemny, ale bez szału. Bardzo szybko się zużyła.

Zachęcam jednak do tropienia tego wynalazku w sklepach, albo jeśli ktoś zna polski odpowiednik o podanie go w komentarzu pod postem :)

niedziela, 13 grudnia 2015

Dekoloryzacja w domu - Rene Blanche

Dekoloryzacja w domu - Rene Blanche
Pewnego pięknego dnia znudziło mi się moje brązowo-miodowe ombre i zapragnęłam wrócić do średniego blondu. Ten brąz mam farbowany już tak od około 2 lat, a blond końce sobie sprawiłam gdzieś w połowie tego roku. Generalnie rozjaśnienie końców farbą 2-4 tony (z rozjaśniaczem) nie sprawiło mi problemu to dlaczego dekoloryzacja (wypłukiwanie pigmentu z włosów) miało by nie wyjść?

Do dekoloryzacji postanowiłam użyć produktu bardziej pro niż drogeryjny. Kupiłam w sklepie fryzjerskim Repair Color System Rene Blanche.




Obietnice producenta:

Dekoloryzator pozwala na częściowe lub całkowite usunięcie koloru, nie niszcząc włosów. Dzięki precyzyjnie ustalonym wielkością tub, można nałożyć dokładnie taką ilość preparatu, jaką się potrzebuje. W celu uzyskania większego kontrastu produkt może być nakładany nawet 2-3 krotnie. Usuwa jedynie sztuczny pigment, do naturalnego koloru włosów, nie rozjaśnia.  

Skład: /tubka 1/ Aqua, Hydroxymethansulfinic Acid, Hydroxyethylcellulose, Methylisothiazolinone, Methylchloroisothiazolinone, Magnesium Chloride, Parfum, Limonene. /tubka 2/ Aqua, Citric Acid, Cetearyl Alcohol, Laureht-3, Ceteareth-20, Parfum, Butylphenyl, Methylpropional, Hexyl Cinnimal. (07.06.2010)

Zawartość pudełka (plus instrukcja i rękawiczki)

Tak wyglądało po wymieszaniu, generalnie nie spodziewałam się takiej ilości mieszanki, jakbym wiedziała, że aż tyle wyjdzie zostawiła bym połowe na 2 zabieg.




Moja opinia:
włosy przed dekoloryzacją światło dzienne



Dekoloryzację robiłam ok. 8.11.2015, dzisiaj mamy 13.12.2015. Zrobiłam wszystko kropka w kropke jak było w instrukcji i ... włosy nieco pojaśniały, w sensie kolor się trochę spłukał, ale po 2-3 tygodniach znowu są ciemne jak były, tylko mają więcej rudego pigmentu. Więc nie jestem zadowolona z efektu. Uprzedzając pytanie: tak przed dekoloryzacją umyłam włosy nawet 2 razy szamponem z SLS/SLES i nic nie nakładałam tylko wysuszyłam włosy i nałożyłam preparat z Rene Blanche. Po dekoloryzacji również umyłam włosy najzwyklejszym szamponem, praktycznie sam detergent i zrobiłam płukance z wodą z cytryną (1 l wody, 1 cytryna). Potem przez kilka myć starałam się unikać silikonów, żeby kolor jeszcze się wypłukał.

włosy bezpośrednio po dekoloryzacji światło sztuczne



Plusem jest natomiast to, że mimo iż czułam zapach śmierdzącego jaja dobre 3 tygodnie we włosach to ich stan się nie zmienił. Przez kilka dni były nieswoje, ale to zasługa produktów bez silikonów, a moje włosy silikony akurat lubią. Do tej pory nie zauważyłam, żeby ucierpiały po tym zabiegu. Jedynie ja ucierpiałam finansowo, bo aktualnie nie widzę różnicy w kolorze.


Gdzie kupić? Ja kupowałam w stacjonarnym sklepie Mega Mix z artykułami do włosów, cena 49,99 zł, ale widziałam że w Perfumesco.pl też jest, więc pewnie i na Allegro trafił.

Co dalej?  Tydzień temu sprawdzałam już działanie na moich włosach Pallette 230 Białe Złoto, rozjaśnia 2-4 tony i nic... ale o tym będzie osobny post, aktualnie mam w zapasach drogeryjny dekoloryzator zobaczymy jak to wyjdzie, póki co odrosty sobie rosną i moja irytacja sobie rośnie ;)
Copyright © 2016 N. o kosmetykach , Blogger