
Gdzieś w okolicach klasy maturalnej (matura 2010) zaczęłam zapuszczać włosy, żeby ... kręcić je prostownicą :) Przez tyle lat nie mogłam się zebrać, żeby kupić sobie takową. Na co dzień w zupełności nie potrzebuje prostowania. Mam gładkie, proste włosy i mi z tym dobrze. Jednak w tym roku pod wpływem impulsu (poszłam po drukarkę, wyszłam z prostownicą i drukarką) KUPIŁAM! Klasyk, dobrze wszystkim znany czyli Remington Sleek and Curl. O prostownicy pisać nie będę, bo wszyscy już wszystko wiedzą.
Póki co uczę się robić loki... jak na pierwszy raz nie było źle. Ale nadal muszę opanować sztukę loki na całej długości, nie tylko na końcach :) Oczywiście nie zaczęłam zabawy z wysoką temperaturę bez spray termoochronnego! Wybrałam ten od Marion sporo dziewczyn poleca, a do tego kosztował tylko 4,99 zł w Naturze!
W komentarzach możecie zostawić mi swoje tutoriale jak robić loki albo linki do filmików na YT, bo serio... nie ogarniam jeszcze tego tak do końca :D