O tym, że wypuszczam się w trasy za trasami koncertowymi ulubionych zespołów chyba każdy już wie :D Dwa tygodnie temu pojechałam razem z koleżankami do Warszawy, a potem z jedną z nich dalej do Pragi (czeskiej) i do Wiednia, po czym wróciłam z przygodami (wybuch gazu w kamienicy w Katowicach, opóźniony Polski Bus, zwiewający Polski Bus i kolejny Polski Bus) do domu.
Pierwszy przystanek Warszawa. Byłam w tym mieście tylko w tym roku 3 razy... i ani razu nie udało mi się pozwiedzać nic więcej niż dworca autobusowego Młociny, metra, podziemnego przejścia w centrum i paru uliczek też w centrum miasta. Ale tym razem chociaż jakieś foty strzeliłam.
Oczywiście głównym celem wyjazdu był koncert The 1975 w warszawskim Palladium. Nigdy więcej nie pójdę na żaden koncert w Polsce. Wchodzenie do Palladium to była rzeź. Ja nie wiem czy organizatorzy i ochrona nie zdawali sobie sprawy z tego co potrafią "zauroczone hot 13"? Wejście było jedno. Jakoś się udało mi przez nie tylko z obitymi żebrami przejść (nie żartuję), ale potem wejście na salę koncertową to już naprawdę bez przekleństw nie ma o czym pisać. Mordowania. A ochrona zamiast coś zrobić tylko stała i patrzyła lub wypychała w tłum co kończyło się na jeszcze większym ścisku i na tym, że laski przy drugim wejściu wyłamały drzwi. Serio. Jak już weszłam i stanęłam spokojnie to nagle poczułam jak fala ludzi mnie pcha w głąb. Gdybym nie wpadła na koleżankę, która też chciała wyjść to bym chyba tam została stratowana. Także serdeczne pozdrowienia dla Fort i Go Ahead. Nigdy więcej.
The 1975 - jak już przeszłam na sam koniec sali to koncert był mega :D Supportem był Pool ( o mamusiu ich perkusista ) A główna gwiazda też mi się bardzo podobała. Świetnie grają na żywo. W ogóle uwielbiam zespoły, które na żywo grają lepiej niż na płycie. Oni tacy są.
A na drugi dzień trzeba było wstać o 5 i jechać do Pragi. Wyjazd trochę nam zepsuł korek na autostradzie, ale w końcu trafiłyśmy do swoich apartamentów i pod klub. Tam kolejka stała tak spokojnie, że nawet nam się nie chciało przepychać do przodu. Po prostu kultura.
Praga - widok z uliczki, gdzie miałyśmy nocleg.
The 1975 wokalista w tej koszuli mi strasznie przypominał Briana Molko z Placebo :D
Upolowałam też autografy chłopaków z Pool. Co nie było trudne, bo wszyscy trzej siedzieli po koncercie w sklepiku.
A kolejnego dnia Wiedeń. Niestety tu już mi się w ogóle jakichkolwiek zdjęć zrobić nie udało. Oprócz samej hali gdzie był koncert. Nie wiem czemu, ale zawsze jak jadę do Wiednia na koncert to robią go w jakimś Creepy Place.
Ścisk w kolejce był, ale mimo wszystko nie miałam wrażenia, że zaraz umrę. Na koncercie stałyśmy w jakimś 6 rzędzie, ale byłam tak otoczona ludźmi, że nawet z kieszeni nie mogłam wyjąć telefonu ;/ Koncert oczywiście był mega! I Pool i The 1975 strasznie mi się podobali. Zwłaszcza jak pokazałyśmy serduszka z rąk do perkusisty Pool a on do nas pomachał hehe. Po koncercie oczywiście pogadałam sobie z chłopakami z Pool'a. Na do widzenia przytuliłam mojego ulubionego perkusistę i powiedział, że na pewno się zobaczymy kiedyś :D Urocze stworzenie. W każdym bądź wypadku oba zespoły grają świetnie i z pewnością jeszcze nie raz na oba pojadę. Ale nigdzie w Polsce.
Pool - autografy na epce. Taaaa taką krótką sukienkę miałam na koncert ;)
Liczyłam na to, że uda mi się wpaść do DM na zakupy, ale niestety nie było na to czasu, więc jedyne co przywiozłam to tunika, sweter i paskudne zapalenie wirusowe czegoś tam. Nawet do domu nie zdążyłam wrócić a już byłam chora.
A wy lubicie chodzić na koncerty?Jeździcie za jakimiś zespołami, artystami?
p.s. policzyłam, że tylko w tym roku wydałam 1946 złotych na same koncertowe bilety, ale ciiiiii :)
Podziwiam :-))
OdpowiedzUsuńDobry plan i lecisz :D Dzięki.
UsuńJa nie pamiętam kiedy byłam ostatnio na koncercie :) Ale trzeba przyznać że przygodę miałaś :)
OdpowiedzUsuńHehe tak bywa ;) Ja już od 3 lat regularnie jeżdzę na koncerty :D
Usuńsuper! też ostatnio byłam w Warszawie na koncercie ;)
OdpowiedzUsuńFajnie ;) Ja póki co mam zamiar zagranicę jeździć ;)
UsuńZazdroszczę autografów :(
OdpowiedzUsuńWystarczyło podejść i poprosić :) Łatwizna.
UsuńAle maraton :D!!!
OdpowiedzUsuńDałam radę :D
Usuń