Odżywki u mnie znikają bardzo szybko. Najczęściej jest tak, że jestem w połowie szamponu, gdy odżywka już mi się kończy na dobre. Jednak odżywki z serii Timotei with Jericho Rose kupiłam bez szamponów im dedykowanych. Dzisiaj będzie o odżywce, która powinna nam dać Wymarzoną objętość. A kolejnym razem o jej regeneracyjnej siostrze.
Opis producenta:
Odżywka Timotei z ekstraktem z Róży z Jerycha oraz z ekstraktem z Różowego Grejpfruta, pozwala na uzyskanie zachwycającej objętości i witalnego wyglądu włosów. 0% silikonów. Zawiera gumę guar.
Moja opinia:
Przede wszystkim odżywka ma bardzo ładny zapach! Jednak utrzymuje się on krótko. Po drugie od razu rzuca nam się w oczy, że na opakowaniu nie ma instrukcji użycia! Wiem, wiem odżywka to odżywka powinno się nakładać tak samo jak inne, ale ile trzymać na włosach? Chwilę czy 10 minut? To już różnica znaczna. Odżywka ma lejącą, ale nie rzadką konsystencję i biały kolor. Mi się ją nakładało wygodnie. Dziubek w opakowaniu jest bardzo praktyczny. O dziwo nie było problemu z wydobyciem produktu, gdy zostały go dosłownie resztki.
Działanie... wymarzona objętość... taa chyba jak włosy natapiruję ;) Ale nie powiem, że nic nie zrobiła. Włosy były uniesione u nasady i lekkie. Ale nie był to efekt, który ktoś by zauważył. Widziałam to ja, bo znam różnicę. Jednak włosy nie puszyły się mimo uzyskanej lekkości. Jednocześnie włosy były łatwe w rozczesaniu, miękkie, błyszczące i sypkie, ale nie przesadnie śliskie. Na świeżość moich włosów odżywka nie wpływała. Normalnie je myję co 2 dni i nie musiałam tego robić częściej używając tej odżywki. Ponadto nie miała też wpływu na trwałość farby do włosów. Ogólnie największy plus za lekkość włosów i zapach. Nie jest to jakaś super odżywka, do której bym wróciła. Kosztuje około 7 złotych i jeśli nie będzie nic bardziej interesującego może kiedyś ją jeszcze kupię ;)
EDIT: Zapomniałam napisać, że po tej odżywce włosy mi schną szybciej same z siebie, to oznacza, że ich nie nawilża, a nawet, że może wysuszać. Ale to są moje odczucia na bazie tego co wiem o moich włosach.
Miałam ją, lecz furory nie zrobiła. Fakt zapach bardzo ładny. Trochę zmiękczyła i wygładziła włosy, jednak ja potrzebuję czegoś bardziej regenerującego.
OdpowiedzUsuńMi nie rozmiękczyła na szczęście, bo i tak mam miękkie. Cóż moje końcówki się raczej już niczym nie zregenerują, dlatego nie oceniałam jej pod tym względem.
UsuńNigdy nie używałam tej odżywki i pewnie się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa od bardzo dawna nie używałam Timotei, aż tu nagle wszystko mi w ręce zaczęło wpadać :D
UsuńJa miałam kiedyś szampon z tej serii, ale nie byłam zadowolona. Wysuszył mi włosy :(
OdpowiedzUsuńo patrz zapomniałam napisać o tym!
UsuńMam tę odżywkę i jest w porządku, włosy są po niej miękkie w dotyku :) Lepsze efekty pod względem puszystości dawała odżywka z tej samej firmy Wymarzona Objętość do włosów cienkich i delikatnych, chociaż pod koniec opakowania już rezultat był mniej zauważalny (chyba włosy się przyzwyczaiły);)
OdpowiedzUsuńNie wszystkie włosy się przyzwyczajają ;) Ale tej drugiej, którą podajesz nie miałam.
UsuńCały czas widuję kosmetyki z teri serii w sklepie i jeszcze nic nie kupiłam. Moje włosy są dość kapryśne więc musiałabym się sama przekonać jak działa ta odżywka, a w super objętość już dawno przestałam wierzyć :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Ja mam długie włosy, czyli też ciężkie, więc raczej zwykła odżywka by ich i tak nie uniosła do mega objętości ;)
UsuńMam aż 3 różne odżywki x Timotei w zapasie i je lubie:] Może nie robią szału ale dobrze się ją używa, wygodne opakowanie też przemawia na jej korzyść.
OdpowiedzUsuńNo właśnie i to jest najlepsze, że odzywki fajne, niedrogie i tyle plusów ;D
UsuńKończy mi się odżywka, więc może skuszę się na tą :)
OdpowiedzUsuńNie jest zła, ale szału nie robi ;)
Usuń