poniedziałek, 31 marca 2014

Moje MUST HAVE

Wszyscy publikują zestawy rzeczy, które chcą kupić w tym roku. A kysz ode mnie... mam wszystko czego mi potrzeba. Jak coś mi się podoba to to kupuję. Nie muszę zbierać pieniędzy latami, bo nie gustuję w drogich rzeczach. Najdroższa rzecz jaką mam to mój samochód. Będę chciała inny to sobie kupię nie widzę problemu.

Bardziej jednak niż jakiekolwiek rzeczy materialne cenię sobie wspomnienia, podróże i spełnianie marzeń. Dlatego mój MUST HAVE na ten rok to:


Wszem i wobec wszystkim wiadomo być powinno, że jestem Echelonem i jestem z tego dumna. No może poza zachowaniem PE na obczyźnie, gdzie pare razy najadłam się wstydu za wszystkich obecnych na koncercie Polaków... w sumie to Polki (sorry not sorry). Tak jestem fanką Thirty Seconds To Mars, które większość zna tylko za sprawą Jared Leto, który w tym roku dostał Oscara za drugoplanową rolę w Dallas Buyers Club. Dlatego też moim Must Have jest taki złoty bilet, który umożliwiłby mi jeżdżenie na wszystkie koncerty :D

W tym roku byłam w Berlinie na 2 koncertach. W czerwcu jadę na koncerty do Rybnika i Pragi. W lipcu do Wiednia i Linz/Clam. Kto wie gdzie pojadę jesienią :D

Przeżycia koncertowe i ogólnie podróżnicze są dla mnie bardziej wartościowe niż torebka Chanel 2.55 za 15 tysięcy złotych. Szminka Mac za stówę? Nie dzięki. Przeżyję bez niej.

9 komentarzy:

  1. Kolekcjonuję wspomnienia, nie rzeczy.
    Jako studentka miałam do wyboru: wyjechać na wakacje, albo kupić sobie kilka ciuchów i kosmetyków, wybór nie bywał prosty, ale wybierałam zawsze wakacje. Teraz wiem, że to był dobry wybór! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz nie zarabiam nawet średniej krajowej, ale kupuję to co chcę w przedziale cenowym, który mi odpowiada. I nie powiem też muszę na swój wypad oszczędzić trochę pieniędzy, ale wspomnienia są bezcenne ;D

      Usuń
  2. wspomnienia zostaną na zawsze (chyba, że dopadnie nas Alzheimer :P) a ciuch czy kosmetyk? za rok już możesz o nim nie pamiętać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, że tak. Kosmetyki CI się zużyją, ciuchy w sumie też. Ja tam wolę mieć co wspominać na starość niż mieć kontener torebek Prady :D

      Usuń
  3. Cudne podejście. Ja za 30 second nie przepadam (z amerykańskich zespołów rządzi kings of leon:P), ale generalnie też wolę zaoszczędzić na jakieś fajne przeżycie, ciekawą podróż, niż wydawać po 200 zł na meteoryty Guerlain czy róż Chanel...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie. Poza tym masz co wspominać na starość. Wnuki (o ile planujesz) chętniej posłuchają o tym jak babcia zasuwała na koncert pod barierki niż o kosmetykach :D Znam KOL posłuchać, posłucham, ale na koncert mnie nie ciągnie.

      Usuń
  4. Do zrealizowania własnych marzeń trzeba dążyć :) i też myślę , że o wiele bardziej liczą się wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już mam plan, mam bilety na 3 z 4 koncertów, więc to już nie marzenie tylko plan do realizacji :D

      Usuń
  5. Już od wielu lat moim must have, jeśli chodzi o stylizacje na wiosnę jest nowa torebka. Zawsze muszę kupić sobie coś nowego, jaśniejszego lub coś, co będzie miało fajny print. Ostatnio przeglądałam sobie online różne nowości i trafiłam na torebki w ofercie hurtowni https://versoli.pl/pl/ . Zastanawiam się, czy coś takiego znajdę gdzieś w moim mieście. Sklepów z ubraniami i butików jest bardzo wiele, więc na pewno coś podobnego uda mi się kupić. Ja oknem wiosny jeszcze nie ma, ale mam nadzieję, że to bardzo szybko się zmieni.

    OdpowiedzUsuń

Komentując posty na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics, Google AdSense i technologię Blogger.

Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies.

Copyright © 2016 N. o kosmetykach , Blogger