
Wróciłam juhuuuuuu. Byłam w Berlinie. Pojechałam z siostrą na koncert Thirty Seconds to Mars. Najpierw grali darmowy koncert w Apple Store. Drugiego dnia kupiłam bilety na Sound Check i na koncert na płytę. Barierki moje :D Serio! Ale to tylko dlatego, że po Sączku (pozdrawiam osobę, która wymyśliła to spolszczenie) miałam wcześniejsze wejście na koncert. Tłum był ogromny. Jeśli ktoś był na Arenie O2 w Berlinie wie o czym mówię. Gorąco, duszno, odwodnienie.... jakieś 13 h bez picia, ale dałam radę :D
Berlina w sumie nie zwiedziłam. Tylko kawałek. Ale sporo można było zobaczyć jadąc S-Bahnem S3,5 i 7 albo tym kawałkiem, po którym U-Bahn jedzie na powietrzu, nie podziemiem.
Teraz jadę na cztery koncerty Siddharty, więc znowu mnie tydzień nie będzie w domu :D
Apple Store koncert kameralny na ok 100 osób (credits to the owner)
Berlina w sumie nie zwiedziłam. Tylko kawałek. Ale sporo można było zobaczyć jadąc S-Bahnem S3,5 i 7 albo tym kawałkiem, po którym U-Bahn jedzie na powietrzu, nie podziemiem.
Teraz jadę na cztery koncerty Siddharty, więc znowu mnie tydzień nie będzie w domu :D