czwartek, 27 lutego 2014

Berlin, ach Berlin

Berlin, ach Berlin
Wróciłam juhuuuuuu. Byłam w Berlinie. Pojechałam z siostrą na koncert Thirty Seconds to Mars. Najpierw grali darmowy koncert w Apple Store. Drugiego dnia kupiłam bilety na Sound Check i na koncert na płytę. Barierki moje :D Serio! Ale to tylko dlatego, że po Sączku (pozdrawiam osobę, która wymyśliła to spolszczenie) miałam wcześniejsze wejście na koncert. Tłum był ogromny. Jeśli ktoś był na Arenie O2 w Berlinie wie o czym mówię. Gorąco, duszno, odwodnienie.... jakieś 13 h bez picia, ale dałam radę :D

Apple Store koncert kameralny na ok 100 osób (credits to the owner)


Berlina w sumie nie zwiedziłam. Tylko kawałek. Ale sporo można było zobaczyć jadąc S-Bahnem S3,5 i 7 albo tym kawałkiem, po którym U-Bahn jedzie na powietrzu, nie podziemiem.

Teraz jadę na cztery koncerty Siddharty, więc znowu mnie tydzień nie będzie w domu :D

piątek, 21 lutego 2014

Wielkie porównanie 4 tuszy do rzęs

Wielkie porównanie 4 tuszy do rzęs
Znowu gimnastyka z rana :D Nie wiem co jest z bloggerem, że normalne zdjęcia mi przekręca, a jak ja je przekręcam to i tak wychodzą przekręcone :/



Do porównania stanęły dwa tusze Essence Big Lash i dwa tusze Rimmel - WOW i POP.

Zacznę od Rimmela.

Rimmel Extra POP Lash
Linia maskar Rimmel Extra Super Lash została wzbogacona o nowy wariant Extra POP Lash. Rzęsy staną się pogrubione, a głęboka czerń nada im jeszcze więcej wyrazistości i blasku. Rzęsy idealne pokryte, bez grudek.

Rimmel Extra WOW Lash
Tusz Extra WOW to najnowszy wariant flagowej maskary Rimmel. Daje 12-krotne pogrubienie rzęs, dzięki o 50% większej szczoteczce. Po użyciu tuszu Super Lash Extra WOW rzęsy stają się spektakularnie powiększone bez sklejenia i bez grudek. 


A teraz Essence.

Essence Big Lash Volume Boost

Maskara dodaje objętości i zagęszcza rzęsy w celu osiągnięcia "drama look". Włókna okrągłej megaszczoteczki docierają do najcieńszych rzęs w kącikach oczu i pokrywają maskarą każdą rzęsę bez ich sklejania i uczucia ciężkości. 

Essence Big Lash 3 Triple Black

Tusz do rzęs o trzykrotnie mocniejszym odcieniu czerni. Duża, innowacyjna szczoteczka z włókien idealnie chwyta włoski od nasady aż po same końce. Ultra ciemna konsystencja zapewnia wyrazisty efekt końcowy.


Podsumowując u mnie najlepiej sprawdzają się maskary Rimmel. WOW - podkręca i pogrubia rzęsy, jednocześnie je wydłużając. Z kolei POP wydłuża i rozczesuje.

Maskary Essence to porażka. Zbyt wielkie szczoteczki, wiecznie się nimi umażę po powiekach, szybko się kruszą, robią pandę i jedna i druga robi to samo czyli lekko pogrubia i wydłuża minimalnie.

Dla mnie najlepszym z tych czterech tuszy jest Rimmel Extra WOW Lash.



czwartek, 20 lutego 2014

Recenzja - Pearl drops young smile

Recenzja - Pearl drops young smile
Czyli pasta do zębów, która ma nam zapewnić młodszy uśmiech. Od razu przepraszam za masakryczne zdjęcie. Tym razem po prostu robiłam zdjęcie późnym wieczorem. Od lat szukam idealnej pasty wybielającej, która działała by dłużej ni 2 tygodnie... to się chyba w życiu nie doczekam na taką. Ale dzisiaj o Pearl Drops Young Smile.


Opinia producenta:
Zachowaj swój młodzieńczy uśmiech z wyraźnie bielszymi i bardziej lśniącymi zębami. Jak to działa? Pearl Drops Young Smile został opracowany z wykorzystaniem zaawansowanej technologii Płynnego Wapnia (Liquid Calcium) która odżywia i wzmacnia szkliwo, wypełnia mikro szczeliny w powierzchni zębów i przywraca naturalną biel i połysk zębów, utracone wraz z upływem czasu.

Moja opinia:
Po pierwsze nie szkodzi. Nie zauważyłam żadnych minusów używania tej pasty. To naprawdę duży sukces. Po drugie faktycznie wybielająco działa... dwa tygodnie. U mnie to standard. Musiałabym chyba co dwa tygodnie zmieniać pastę. Usuwa zabrudzenia po kawie/herbacie, ale kości nie wybieliło u mnie (to jest chyba nie jest możliwe pastą drogeryjną?). Co ciekawe czuję w tej paście fluor. Po myciu zostaje wyraźny posmak fluorowy. Jak dla mnie taka ochrona zębów zawarta w paście jest jak najbardziej okey. Czy dzięki tej paście mam młodszy uśmiech?I tak mam niezależnie od pasty :D Nie podoba mi się ten pojemniczek. Żeby zobaczyć ile zostało trzeba zajrzeć pod spód i po przesunięciu denka do góry ocenimy zużycie. Po drugie ten dziubek pasty strasznie się brudzi. Pasta z pompką = chyba nie. Nie spodobało mi się to rozwiązanie. Ale przyznam, że jest innowacyjne. Nie kupię ponownie, ale uważam, że to dobra pasta.

środa, 19 lutego 2014

Recenzja - puder matujący Sensique

Recenzja - puder matujący Sensique
Znowu wam funduję gimnastykę, a co tam ;) Sensique matt finish powder jest idealny do wykończenia makijażu. Solo nie daje żadnego efektu oprócz lekkiego zmatowienia, krycia zero. Ale jak na puder za mniej niż 10 złotych sprawdza się idealnie.


Obietnica producenta:
Lekkie pudry o jedwabistej konsystencji. Nowoczesna formuła wzbogacona o olejki jojoba i aloe vera oraz składniki absorbujące delikatnie matowi skórę. Nadaje jej zdrowy wygląd i chroni cerę przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych. Idealne do korygowania makijażu. Dostępne 4 odcienie.

Skład: Talk, Titanium dioxide, Mica, Kaolin, Corn Starch, Jojoba oil, Aloe Vera Oil, Isohexadekane, Ethylparaben, C.I.45-380, 77-491, 77-492, 77-499, 15-850, 12-085, 45-410:2, Mica Titanium Dioxide Iron Oxides

Moja opinia:
Aloes w składzie mi krzywdy nie robi, może zwyczajnie jest go za mało. Mój kolor pudru to 1, ale jest on raczej transparentny, a przynajmniej nie zmienia koloru podkładu pod nim. Raz go używałam solo - lekko zmatowił twarz i tyle - zero krycia. Natomiast stosowany na podkład sprawdza się bardzo fajnie. Matuje i utrzymuje w ryzach podkład, jednak po około 3-4 godzinach zaczyna się błyszczenie nosa. U mnie to norma. Trwałość oceniam na dobrą. Puder nie pyli, ale jest raczej drobny. Łatwo się go rozprowadza pędzlem czy gąbeczką. Jak na puder drogeryjny jest naprawdę fajny. Jednak mojego ulubionego z Miss Sporty nie pobił.

wtorek, 18 lutego 2014

Recenzja - coś do stóp Ombia Body Arome Fusspflege Balsam

Recenzja - coś do stóp Ombia Body Arome Fusspflege Balsam
Czyli cokolwiek to jest po prostu to coś dostałam i wiem, że jest to stóp. A tak na serio kosmetyk można kupić za 1,99 euro w Aldi (niemieckim na pewno, a czy w polskim jest?)


Ombia - balsam z olejkiem z nagietka, ekstraktem lotosu i kwasem hialuronowym.

Cóż dobry krem do stóp. Ma bardzo ładny zapach. Jest wydajny. Dobrze dba o stopy, jednak moje pięty nadal są twarde. Skóra jest przyjemnie gładka i nawilżona. Jest to całkiem fajny produkt, który dba o stopy i do tego jest tani. Tubka jest dość praktyczna. Zamknięcie się trzyma dobrze, a tuba jest miękka, więc nie ma problemu z wyciskaniem produktu.

piątek, 14 lutego 2014

Recenzja - BingoSpa maska do włosów masło Shea i 5 alg

Recenzja - BingoSpa maska do włosów masło Shea i 5 alg
Znowu funduję wam gimnastykę. Przepraszam! Ale ten Blogger po prostu co jakiś czas odwala mi tak numer. Ja przekręcam zdjęcia, a ten swoje i bokiem mi tu je! Argh. Cóż jeszcze przed testami Biovax miałam zamiar zrobić tę recenzję, ponieważ jak widać maska dobiła denka... ale jeszcze jest, bo zabrałam się za Biovax i żeby nie zaburzać sobie koncepcji Bingo Spa maska do włosów masło Shea i pięć alg wróciła na swoje miejsce w łazience.



Obietnice producenta:
Zawiera masło Shea (karite) i botaniczny kompleks pięciu alg: Ascophyllum, Spiruliny, Laminarii, Morszczynu i Nori dla wzmocnienia i regeneracji włosów Masło Shea ma działanie rewitalizujące, odżywcze i nawilżające. Regeneruje włókno włosa, odbudowuje włosy od cebulek po same końce i wygładza ich powierzchnie, nadając im niezwykły połysk. Algi dostarczają włosom dżywczych i regenerujących składników: witamin, aminokwasów, polisacharydów, proteiny i soli mineralnych. Włosy stają się mocne i elastyczne Sposób użycia: maskę nanieść na umyte, wilgotne włosy, delikatnie rozprowadzić na włosach i wmasować w skórę głowy, pozostawić na 5-10 min., następnie dokładnie spłukać. Zaleca się stosowanie maski przez okres 5-6 tygodni, po 2 nałożenia maseczki tygodniowo.   

Skład: Skład: Aqua, 1 Heksadecanol 1 Octadecanol (miksture), Stearamidopropyl Dimethylamine, Ceteareth-20 (and) Cetearyl Alcohol, Shea Butter, Glycerin, Aqua Fucus Vesiculosus Extract, Enteromorpha Compressa Extract, Porphyra Umbilicalis Extract, Undaria Pinnatifida Extract, Lithothamniom Calcareum Extract, Parfum, Citric Acid, Methyl Paraben, Sodium Benzoate, Ethyl Paraben

Moja opinia: 
Maska mnie nie zachwyciła. Zauważyłam, że działa raczej powierzchniowo. Jednak włosy po niej są bardziej mięsiste, z drugiej strony lekkie i wygładzone. Nie przetłuszcza mi po niej skalpu, więc jest okey. Włosy ładnie błyszczą. Można je bardzo szybko rozczesać. Konsystencja jest okey, rzadka, ale nie ścieka z rąk czy włosów. Zapach taki zwyczajny, ale nie przeszkadza. Maskę trzymałam od 5 do 15 minut i efekty takie same. Ale czy coś robi? Powiem tak... jest lepsza niż zwykła odżywka, ale jak na maskę jest średnia. No i patrząc na skład... ekspertem nie jestem, ale nie podoba mi się widok dwóch parabenów i silikonu na 3 miejscu. I co to jest to 1 Heksadecanol 1 Octadecanol?!

wtorek, 11 lutego 2014

Recenzja- Perfecta Body krem wielowitaminowy na pękające pięty

Recenzja- Perfecta Body krem wielowitaminowy na pękające pięty
Pękających pięt nie mam, ale niestety mam taką pogrubioną skórę, a oczywiście chciałaby mieć delikatną i cudownie miękką i w ogóle inną ;D Zatem dzisiaj będzie krótko o Perfecta Body krem witaminowy na pękające pięty.


Obietnice producenta:
Regenerujący krem polecany do codziennej pielęgnacji stóp, w szczególności tych ze skłonnością do rogowacenia i pękania pięt. Zawiera bogaty kompleks witamin A, B5, C, E, F, H, który znakomicie odżywia i uelastycznia skórę czyniąc ją bardziej odporną na pękanie. Szałwia lekarska i kwas salicylowy redukują pęknięcia już istniejące oraz doskonale zmiękczają, nawilżają i natłuszczają naskórek. Krem działa przeciwgrzybiczo, zmniejsza potliwość stóp oraz zapobiega powstawaniu przykrego zapachu.  

Skład: Aqua, Isopropyl Myristate, Paraffin Oil, Propylene Glycol, Hydroxyethylurea, D-Panthenol, Rosmarinus Officinalis, Arctium Lappa, Ruscus Asculeatus, Artemisia Abrotani, Hedera Helix, Urtica Dioica, Salicylic Acid, Tromethamine, Undecylenic Acid, Glycerin, Glyceryl Steareate, Steareth-25, Ceteth-20, Stearyl Alcohol, Soya Lecithin, Trilaureth-4 Phosphate, Sorbitol, Citric Acid, Tocopheryl Acetate, Retinyl Palmitate, Ethyl Linoleate, Ethyl Linolenate, Ethyl Oleate, Silk Amino Acids, Pyridoxine, Biotine, Magnesium L-Ascorbyl pcl, Dimethicone, Theobroma Cacao, Sodium Polyacrylate, Disiodium EDTA, BHA, Ethylparaben, Methylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Hexyl Cinnamal, Linalool, Limonene, Alpha-Isomethyl Ionone, Parfum (08.12.2008) - źródło wizaz.pl

Moja opinia:
Po prostu krem do stóp. Nie ma szału. Po regularnym smarowaniu nie zauważyłam super efektów. Stopy są gładsze, miękkie i to tyle. No dobra... jeszcze są przyjemne w dotyku. Nic mi nie pęka, ale podejrzewam, że jakby tak było to krem nic by nie zrobił.

poniedziałek, 10 lutego 2014

Czym pachnę? Czyli 3 moje ulubione zapachy.

Czym pachnę? Czyli 3 moje ulubione zapachy.
Każda z nas lubi co innego. Jednak do mnie przylgnęły ostatnio te trzy sztuki. W sumie nie tak ostatnio, bo tę najmniejszą buteleczkę mam od czerwca. Reszta się dostała lub kupiła w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.


Od lewej:
Naomi Campbell Cat Deluxe
Uwodzicielski i aksamitny Cat Deluxe Naomi Campbell otula skórę kwiatowo-szyprową kompozycją frezji, kardamonu, brzoskwini i wanilii. Ciepły i delikatny, ujawnia z głębi siebie szczyptę drapieżnego „pazura”, będąc jednocześnie słodko-kuszącym i seksownie zadziornym. Zapach przyciągający i niejednoznaczny. Jak kobieta. Nuty zapachowe  Nuta głowy: frezja, kardamon.  Nuta serca: brzoskwinia.  Baza: piżmo, paczula, wanilia.

Playboy Play it lovely
Play It Lovely, świeży, owocowo–kwiatowy zapach, który oczaruje mężczyznę. Play It Lovely to zapach idealny na flirt w ciągu dnia, przywołuje słodką i swawolną niewinność, która gwarantuje, że wybrany chłopak się zauroczy. Zapach podkreśla naturalnie piękny wygląd, działa magnetyzująco i sprawia, że chłopak pragnie więcej. To pierwszy krok w sztuce uwodzenia. Ten lekki, subtelnie otulający zapach otwiera apetyczna mieszanka startej skórki cytrusowej, dojrzałej jeżyn i soczystej gruszki, które zachwycają i dodają lekkości. Serce zapachu to niespotykany bukiet wiśniowej orchidei, nocnej piękności i tuberozy, które emanują nowoczesną kobiecością. Delikatny, kwiatowy zapach przechodzi do ciepłych nut bazowych ambry, paczuli oraz bobu tonka. Po prostu „lovely”.

Biedronka, cokolwiek to jest ładnie pachnie.
Kupiłam z braku kasy przed wakacjami. Akurat mi się skończyły perfumy, więc trzeba się było ratować tanim kosztem. I nie wyszło tak źle.

Podsumowanie:
Na co dzień używam po prostu dezodorantu w atomizerze, mgiełki jak zwał tak zwał Play it lovely. Ma delikatny zapach i mi nie przeszkadza. Mi wystarcza, że pachnę wychodząc z domu. Potem mi zapach zaczyna przeszkadzać. Ot  i zamknięte koło. Natomiast Cat Deluxe używam na większe wyjścia. Ma ładny zapach, ale po całym dniu głowa mnie od niego boli, dlatego używam go tylko na krótkie wyjścia, kiedy wiem, że za 2-3 h się przebiorę i nie będę tak intensywnie pachnieć. 

sobota, 8 lutego 2014

Recenzja - Kolastyna - oczyszczająca maseczka do twarzy

Recenzja - Kolastyna - oczyszczająca maseczka do twarzy
W wygranej paczce kosmetyków Kolastyna było bardzo dużo rzeczy. Jednak zaczęłam sobie testowanie powoli od tych produktów, które mi się już pokończyły lub też maseczek. Wersja nawilżająca trafiła do mojej mamy i sobie jeszcze leży. Ja przygarnęłam wersję oczyszczającą - collasten complex, glinka wulkaniczna. Dodam, że coś od pewnego czasu glinki wulkaniczne czy te z nad Morza Martwego mnie uczulały... jak wyszło tym razem?



Obietnice producenta:
Zawiera unikalny Collasten Complex (Kolagen, Elastyna, Glikogen). Intensywnie nawilża skórę, przywraca elastyczność, pobudza proces regeneracji komórek. Glinka Wulkaniczna w połączeniu z Collasten Complex usuwa martwe komórki naskórka i toksyny, przywraca skórze równowagę.  Do spłukania po 10-15 minutach od nałożenia.   

Skład: Aqua, Kaolin, Urea, Glycerin, Talc, Magnesium Aluminium Silicate, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Soluble Collagen, Glycogen, Hydrolized Elastin, Xanthan Gum, Polysorbate 20, Tocopherol, Linoleic Acid, Retinyl Palmitate, Biotin, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Parfum, Sodium Hydroxide.

Moja opinia:
Po pierwsze zwróćmy uwagę na skład... jest bardzo długi, co oznacza, że daleko mu do naturalnego. No i te wszystkie cyferki nie wróżą nic dobrego. Jednak na 3 miejscu jest tajemnicze urea - siuśki jak to niektórzy mawiają, ale jest to jeden z najlepszych składników nawilżających. Jak już kiedyś wspominałam mnie lekko obrzydza, ale cóż. Przełamałam się no!

Do rzeczy. Maseczka ma typowo maseczkowy zapach. Nie czuć żadnej glinki, chociaż jest zielono-szara. Rozprowadza się dobrze. Zmywa się dobrze. Zasycha dość szybko. Nie sprawdzałam z zegarkiem w ręku ile czasu ją trzymam na twarzy, ale jeszcze pare minut po zaschnięciu była na mojej buźce. Tym razem mnie nie podrażniło. Byłam zdziwiona, ale pozytywnie. Intensywnego nawilżenia nie zauważyłam, ale też nie wysusza. Na elastyczność skóry nigdy nie narzekałam, więc nie wiem czy ma jakiś wpływ. I zdanie kluczowe napisane przez producenta "Glinka Wulkaniczna w połączeniu z Collasten Complex usuwa martwe komórki naskórka i toksyny" Działa! Naprawdę skóra po zmyciu maseczki jest jak po dobrym peelingu. Mimo, że maseczka sama w sobie nie ma żadnych drobinek peelingujących. Skóra gładka, mięciutka i czuć pod palcami, że dobrze oczyszczona z martwego naskórka. Używając jej przez 1,5 tygodnia nie musiałam robić peelingu! Pory są po niej zwężone, ale niestety nie oczyszczone. Cera jest zmatowiona przez kilka godzin. Zawsze zaczynam od końca! Najważniejsze: maseczka wystarczyła mi na 3 użycia na samą twarz oczywiście. Wydajność tych 10 ml oceniam pozytywnie. Podsumowując kupię ponownie i na pewno zagości u mnie na stałe. Jest to jedna z najlepszych maseczek jakie miałam.

środa, 5 lutego 2014

Luty miesiącem z Biovax!

Luty miesiącem z Biovax!
Zrobiłam mini mini zakupy w Biedronce. Byłam z siebie dumna, bo kupiłam tylko 4 maski do włosów Biovax... potem kupiłam peeling enzymatyczny, dzisiaj dwie sztuki Rexony i maseczkę do twarzy. Mój portfel chyba schudnie w tym miesiącu... a wszystko przez kosmetyki w Biedronce. Nie trzeba jeździć do miasta, bo wszystko mam pod nosem... koło domu, koło pracy, po drodze z pracy mijam chyba ze 2 Biedronki też. Są wszędzie! I atakują moje fundusze.


Wycięłam sobie kawałek elektronicznej gazetki :) Kupiłam wszystkie 4 maski. Jedną już użyłam. Mam zamiar cały luty używać tych masek raz w tygodniu. Czyli cztery sztuki zużyję w miesiąc. Dlatego ogłaszam luty miesiącem z Biovax ;)

Teraz moje pytania: wolicie recenzję po każdym produkcie raz na tydzień czy na koniec miesiąca zbiorową dotyczącą wszystkich czterech masek? A może obie wersje? Najpierw opis działania jednej maseczki, a potem na koniec porównanie między nimi?

wtorek, 4 lutego 2014

Recenzja - nigdy kurcze więcej - Rival De Loop

Recenzja - nigdy kurcze więcej - Rival De Loop
Nie wiem czy to ta maseczka czy moja głupota... w każdym bądź razie to był drugi i ostatni raz z maseczką Rival de Loop Klarende Maske Gurkenextrakt & Bisabolol - rozświetlająca. Co tak właściwie do niej mam?


Zachęta producenta:
Maseczka rozświetlająca z tlenkiem glinu, bisabololem, prowitaminą B5 i ekstraktem z ogórka.  Rozświetla, łagodzi podrażnienia i działa uspokajająco na skórę. 

Moja opinia:
Trzy wielkie jak wulkan gule na czole i brodzie. Ot koniec mojej opinii. No dobra napiszę jeszcze coś. Zapach jak starego kremu do twarzy. Efekty? Rozświetlenia brak, coś tam matuje. Wysusza i absolutnie nie łagodzi podrażnień. Nie polecam. Nigdy więcej, serio.

niedziela, 2 lutego 2014

Recenzja - Barwa Ziołowa - Szampon brzozowy - denko

Recenzja - Barwa Ziołowa - Szampon brzozowy - denko
Ten szampon jest mega wydajny! Zużywałam go chyba od listopada! Jednak wczoraj się w końcu skończył. W sumie i tak go znowu kupię jak tylko zużyję te moje szamponowe zapasy. Jednym zdaniem: uwielbiam szampony Barwa!


Czym nas kusi producent?
Szampon do włosów normalnych i suchych. Zawiera naturalny ekstrakt z liścia brzozy. Regularnie stosowany poprawia kondycję suchych włosów, nadaje im miękkość i elastyczność.

Cena zawrotna 3 zł za 250 ml (Tesco)

Moja opinia:
Szczerze uwielbiam. Szampon jest rzadkim jasno zielonym płynem, który potrafi wylewać się w ilości zbyt dużej. Jednak mi to nie przeszkadza. Jestem zwolenniczką teorii im więcej tym lepiej. Wiem, że nie zawsze się to sprawdza :) Szampon dobrze się pieni, ma bardzo przyjemny zapach, ale jest za rzadki, do tego zakrętka i zbyt duża dziura nie ułatwiają wydobycie odpowiedniej ilości. Pare razy mi się wylało :/ Wystarczy raz umyć włosy by były czyste i świeże. Jednak gdy chcemy mieć absolutnie oczyszczone włosy ze wszystkiego umyjmy  dwa razy. Są wtedy jak po praniu. Ani mililitra chemii w nich nie zostaje. Oleje zmywałam dwa razy, Po jednym włosy były po prostu tłuste. Szampon świetnie się sprawdzał do moich przetłuszczających się u nasady i suchych na końcach włosów. Jednocześnie nie przyspieszał przetłuszczania. Pozostawiał włosy sypkie, błyszczące i podatne na układanie. Nie miałam problemu z elektryzującymi się kosmykami. Od dawna rosną mi też baby hair- nie wiem czy same z siebie czy to zasługa m.in. Barwy Ziołowej. A i ważna rzecz. Szampon nie ma silikonu w składzie. Nie lubię gdy i szampon i odżywka mają silikony, dlatego zwykle decyduję się tylko na jeden produkt z tymi składnikami. Włosy mi mniej wypadają, ale szampon sam z siebie nie ułatwią rozczesywania - potrzebna jest odżywka! Co do miękkości i elastyczności - producent spełnia obietnicę. Szampon nie przyspiesza spierania się farby z włosów. Zapach nie powinien nikogo drażnić. Z resztą po nałożeniu jakiejkolwiek odżywki i tak go nie czuć. Mimo, że szampon przeznaczony jest do włosów suchych nie zauważyłam, żeby nawilżał. Raczej pozostawia włosy w stanie "normalnym". Czyli chociaż nie przesusza. Bardzo lubię tę serię szamponów i na pewno kupię ponownie ten czy inne ;)

Copyright © 2016 N. o kosmetykach , Blogger