wtorek, 30 grudnia 2014

Nowa zabawka - Remington Sleek and Curl

Nowa zabawka - Remington Sleek and Curl
Gdzieś w okolicach klasy maturalnej (matura 2010) zaczęłam zapuszczać włosy, żeby ... kręcić je prostownicą :) Przez tyle lat nie mogłam się zebrać, żeby kupić sobie takową. Na co dzień w zupełności nie potrzebuje prostowania. Mam gładkie, proste włosy i mi z tym dobrze. Jednak w tym roku pod wpływem impulsu (poszłam po drukarkę, wyszłam z prostownicą i drukarką) KUPIŁAM! Klasyk, dobrze wszystkim znany czyli Remington Sleek and Curl. O prostownicy pisać nie będę, bo wszyscy już wszystko wiedzą.


Póki co uczę się robić loki... jak na pierwszy raz nie było źle. Ale nadal muszę opanować sztukę loki na całej długości, nie tylko na końcach :) Oczywiście nie zaczęłam zabawy z wysoką temperaturę bez spray termoochronnego! Wybrałam ten od Marion sporo dziewczyn poleca, a do tego kosztował tylko 4,99 zł w Naturze!


W komentarzach możecie zostawić mi swoje tutoriale jak robić loki albo linki do filmików na YT, bo serio... nie ogarniam jeszcze tego tak do końca :D

sobota, 13 grudnia 2014

Recenzja - Avon maska do włosów Awokado i słodkie migdały

Recenzja - Avon maska do włosów Awokado i słodkie migdały
To, że uwielbiam swoje włosy i wydaje na kosmetyki dla nich krocie to nie nowość. Ale czasami kupuje tanie rzeczy, bo coś mnie skusi. W wypadku maski Avon naturals Awokado i Migdały skusiło mnie to awokado. Miałam kiedyś maskę z tym składnikiem i moje włosy ją lubiły... jak było z tą?




Opis producenta:
Odżywka polecana do włosów suchych i zniszczonych z olejkiem z migdałów i awokado znanych ze swoich pielęgnujących właściwości.



Moja opinia:
Maska nie wyróżnia się niczym szczególnym niestety.

Plusy:
-wygodne w otwieraniu opakowanie
-zapach bardzo ładny, ale nie męczący
-włosy po masce były gładkie i mocno się błyszczały
-lekko ułatwia rozczesywanie (ale nie jest idealnie)
-nie przyspiesza przetłuszczania skalpu
-cena

Minusy:
-bardzo szybko się kończy (mając długie włosy jak ja)
-nałożenie serum na końcówki po tej masce to bardzo zły pomysł, bo włosy są obciążone... nie wiem dlaczego tak to działa
-konsystencja - zbyt lejąca
-działanie bez szału,  a na pewno nie regeneruje

Podsumowując nie kupię jej więcej. Zwykła odżywka działa lepiej ;)




sobota, 29 listopada 2014

Recenzja - Garnier Czyta skóra żel oczyszczający

Recenzja - Garnier Czyta skóra żel oczyszczający
Uwielbiam wszelkiego rodzaju żele, pianki, peelingi do oczyszczania twarzy. A najlepiej takie, żeby były wielofunkcyjne. Powiem wam, że Garnier Czysta Skóra żel oczyszczający nawet się spisał.



Obietnice producenta:


Moja opinia:

Żel do wszystkiego. Zmywałam nim nawet makijaż, a potem myłam twarz jeszcze raz i była czyściutka! Ba nawet pare razy użyłam go jako mydła do rąk :D

Plusy:
  • dobrze oczyszczał skórę
  • konsystencja
  • opakowanie z pompką
  • wydajność
  • nie do końca wiem czy to jego sprawka, ale cera się uspokoiła


Minusy:
  • wysuszał i ściągał cerę
  • porów nie odblokował ahahaha
  • nie regulował świecenia się ani trochę
  • zapach zbyt intensywny jak dla mnie
Podsumowując nie jest to zły żel, a nawet bardzo dobry do mocnego oczyszczania twarzy, ale jego działanie nieco mija się z obietnicami producenta.


niedziela, 9 listopada 2014

Recenzja - Endocare Day Defence koloryzujący krem na dzień.

Recenzja - Endocare Day Defence koloryzujący krem na dzień.
Są takie produkty, które od razu przypadają nam do gustu, są też takie do których podchodzimy 7 raz i już mamy zamiar rezygnować, a jeszcze innym razem wystarczy zmienić swoje nawyki, aby zobaczyć, że coś się sprawdza idealnie. Po pierwszym spotkaniu z Endocare Day Defence nie byłam zachwycona, ale już za drugim razem zmieniłam zdanie. Dlaczego?


O tym czym jest krem koloryzujący Endocare Day Defence możecie przeczytać w tym poście - > http://swiat-panny-n.blogspot.com/2014/03/testuje-endocare-day-defence.html

lub na stronie internetowej marki -> http://endocareline.pl/pl/

Moja opinia:

Mam cerę mieszaną - klasycznie tłusta strefa T i suche (czasami bardzo) policzki, dlatego trudno jest mi znaleźć podkład idealny, który nie świecił by się po 2 godzinach na nosie lub nie wysuszał policzków kosztem utrzymania matu. Dlatego też bardzo ucieszyła mnie możliwość przetestowania kremu koloryzującego ze śluzem ślimaka (tak tak jest takie składnik!). Po pierwsze moja cera go bardzo lubi, a po drugie ma świetne właściwości nawilżające. A do tego kolor? Coś świetnego!


Na początku wydawało mi się, że krem jest za ciemny, ale po roztarciu i odczekaniu chwili świetnie dopasowuje się do cery (tudzież do ręki na zdjęciu poniżej).



Plusy:
-skład! Zdecydowanie lubię wyciąg ze śluzu ślimaka, a do tego skład jest tak dobrze dobrany, że mimo codziennego stosowania kremu nic mnie nie zapchało
-opakowanie - z dziubka wylewa się tyle ile chcemy, a do tego to higieniczne, bo nie musimy nigdzie paluchów pchać, łatwo też dziubek wytrzeć. Choć plastik jest twardy to łatwo dozować krem. Nie wiem jak będzie jak dobije denka...
-wydajność bardzo dobra... wystarczą trzy małe krople, aby pokryć całą twarz
-dopasowanie koloru idealne 
-nawilżenie skóry optymalne - zero wysuszonej skóry, zero odstających skórek, zero ściągniętych policzków i skóry pod oczami
-cera faktycznie jest w bardzo dobrym stanie (między innymi dlatego, że ten krem jej nie wysusza ani nie zapycha jak to inne kremy koloryzujące czy podkłady potrafią)
-pory faktycznie nie wyglądają jak kratery :)
-krem ładnie rozprowadza się na twarzy i wyrównuje koloryt, a do tego zakrywa czerwone plamy po krostkach czy też maskuje pory
-nie ściera się, nawet jak nos zaczyna się świecić to krem na nim jest - wystarczy przypudrować i nie widać zmian (uf)
-bardzo łatwo można go zmyć - wystarczy żel do mycia twarzy i już
-jeśli mamy jakiś większy problem na twarzy można doklepać paluszkiem drugą warstwę lub korektor


Minusy:
-miałam trudność z dopasowanie pudru wykończeniowego, bowiem krem nie chce ze wszystkim współpracować. Najlepiej sprawdza się w duecie z Bell - puder transparentny w kompakcie, albo My Secret puder transparentny w słoiczku -sypany
-po 2-3 godzinach muszę przypudrować nos, po 4-5 kolej na czoło
-trzeba ostrożnie dozować - lepiej użyć mniej kremu niż więcej
-niestety u mnie nie zredukował błyszczenia i wydzielania sebum
-dla niektórych minusem będzie cena 130 zł za 30 ml

Krem i inne produkty z tej serii można kupić w sklepie  http://kup.endocare.pl/

A teraz bonus:

Zdjęcie robione "kalkulatorem" :D Ale przynajmniej widać, że kolor ładnie stapia się ze skórą i że krem ma całkiem niezłe krycie jak na krem koloryzujący, a nie podkład. :)

sobota, 1 listopada 2014

Tour de The 1975

Tour de The 1975
O tym, że wypuszczam się w trasy za trasami koncertowymi ulubionych zespołów chyba każdy już wie :D Dwa tygodnie temu pojechałam razem z koleżankami do Warszawy, a potem z jedną z nich dalej do Pragi (czeskiej) i do Wiednia, po czym wróciłam z przygodami (wybuch gazu w kamienicy w Katowicach, opóźniony Polski Bus, zwiewający Polski Bus i kolejny Polski Bus) do domu.

Pierwszy przystanek Warszawa. Byłam w  tym mieście tylko w tym roku 3 razy... i ani razu nie udało mi się pozwiedzać nic więcej niż dworca autobusowego Młociny, metra, podziemnego przejścia w centrum i paru uliczek też w centrum miasta. Ale tym razem chociaż jakieś foty strzeliłam.



Oczywiście głównym celem wyjazdu był koncert  The 1975 w warszawskim Palladium. Nigdy więcej nie pójdę na żaden koncert w Polsce. Wchodzenie do Palladium to była rzeź. Ja nie wiem czy organizatorzy i ochrona nie zdawali sobie sprawy z tego co potrafią "zauroczone hot 13"? Wejście było jedno. Jakoś się udało mi przez nie tylko z obitymi żebrami przejść (nie żartuję), ale potem wejście na salę koncertową to już naprawdę bez przekleństw nie ma o czym pisać. Mordowania. A ochrona zamiast coś zrobić tylko stała i patrzyła lub wypychała w tłum co kończyło się na jeszcze większym ścisku i na tym, że laski przy drugim wejściu wyłamały drzwi. Serio. Jak już weszłam i stanęłam spokojnie to nagle poczułam jak fala ludzi mnie pcha w głąb. Gdybym nie wpadła na koleżankę, która też chciała wyjść to bym chyba tam została stratowana. Także serdeczne pozdrowienia dla Fort i Go Ahead. Nigdy więcej.

The 1975 - jak już przeszłam na sam koniec sali to koncert był mega :D Supportem był Pool ( o mamusiu ich perkusista ) A główna gwiazda też mi się bardzo podobała. Świetnie grają na żywo. W ogóle uwielbiam zespoły, które na żywo grają lepiej niż na płycie. Oni tacy są.





A na drugi dzień trzeba było wstać o 5 i jechać do Pragi. Wyjazd trochę nam zepsuł korek na autostradzie, ale w końcu trafiłyśmy do swoich apartamentów i pod klub. Tam kolejka stała tak spokojnie, że nawet nam się nie chciało przepychać do przodu. Po prostu kultura.

Praga - widok z uliczki, gdzie miałyśmy nocleg.


The 1975 wokalista w tej koszuli mi strasznie przypominał Briana Molko z Placebo :D


Upolowałam też autografy chłopaków z Pool. Co nie było trudne, bo wszyscy trzej siedzieli po koncercie w sklepiku.


A kolejnego dnia Wiedeń. Niestety tu już mi się w ogóle jakichkolwiek zdjęć zrobić nie udało. Oprócz samej hali gdzie był koncert. Nie wiem czemu, ale zawsze jak jadę do Wiednia na koncert to robią go w jakimś Creepy Place.


Ścisk w kolejce był, ale mimo wszystko nie miałam wrażenia, że zaraz umrę. Na koncercie stałyśmy w jakimś 6 rzędzie, ale byłam tak otoczona ludźmi, że nawet z kieszeni nie mogłam wyjąć telefonu ;/ Koncert oczywiście był mega! I Pool i The 1975 strasznie mi się podobali. Zwłaszcza jak pokazałyśmy serduszka z rąk do perkusisty Pool a on do nas pomachał hehe. Po koncercie oczywiście pogadałam sobie z chłopakami z Pool'a. Na do widzenia przytuliłam mojego ulubionego perkusistę i powiedział, że na pewno się zobaczymy kiedyś :D Urocze stworzenie. W każdym bądź wypadku oba zespoły grają świetnie i z pewnością jeszcze nie raz na oba pojadę. Ale nigdzie w Polsce.

Pool - autografy na epce. Taaaa taką krótką sukienkę miałam na koncert ;)



Liczyłam na to, że uda mi się wpaść do DM na zakupy, ale niestety nie było na to czasu, więc jedyne co przywiozłam to tunika, sweter i paskudne zapalenie wirusowe czegoś tam. Nawet do domu nie zdążyłam wrócić a już byłam chora.

A wy lubicie chodzić na koncerty?Jeździcie za jakimiś zespołami, artystami?

p.s. policzyłam, że tylko w tym roku wydałam 1946 złotych na same koncertowe bilety, ale ciiiiii :)

poniedziałek, 27 października 2014

Recenzja - kokosowy peeling do ciała Charmine Rose

Recenzja - kokosowy peeling do ciała Charmine Rose
Zupełnie przypadkiem miałam do czynienia z tym produktem. Mama dostała od cioci, ja mamie zabrałam :) Ogólnie nie lubię zapachu kokosa czy produktów z wiórkami kokosowymi, ale tym razem się skusiłam.


Opis producenta:
Kokosowo - cukrowy peeling do ciała zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Drobinki z łupin kokosa i cukru delikatnie złuszczają naskórek i perfekcyjnie oczyszczają ciało. Peeling można wykonać na suchą skórę, bądź zwilżoną wodą. Stosowany w czasie kąpieli stworzy wspaniały efekt aromatycznej kąpieli w mleczku kokosowym. Peeling pozostawia skórę aksamitnie gładką i aromatycznie pachnącą. Peeling stosowany jest w zabiegu Blue Lagune - źródło głębokiej regeneracji i ujędrnienia. 


Moja opinia:

Do dyspozycji miałam tylko miniaturkę, ale w sumie dała radę wyrobić sobie zdanie na temat kosmetyku. Ogólnie wystarczył na kilka razy peelingu twarzy, kilka razy rąk i 2 całego ciała. Tak to miniaturka. Pełny wymiar ma 200 ml.

Plusy:
  • ma znośny zapach jak na kokos, dla fanem kokosu na pewno będzie on przyjemny
  • zbita konsystencja, nie przecieka przez palce
  • stosowany na buzię nie zapchał, ale zostawił cerę pięknie wygładzoną i nawilżoną
  • na rękach również sprawdził się świetnie
  • na ciele również nie zawiódł, jeśli chodzi o wygładzenie, a nawet zostawiał lekką warstewkę ochronną, a więc nie potrzebny był balsam
  • używany w wannie faktycznie zabarwia wodę na mleczno biały kolor
  • nie podrażnia ani buzi, ani ciała
Minusy:
  • te łupinki kokosa to miniaturowe jakieś... bardziej zdzierał cukier znajdujący się w składzie
  • na całe ciało miniaturka starczyła by ze 3 razy max.
  • drogi 45 zł za 200 ml to jak dla mnie za wysoka cena
  • dostępność - nie mam pojęcia, gdzie kosmetyki tej marki kupić (oprócz internetu)

Peeling lepiej działa na suchej skórze. Drobinki kokosa są tak mikroskopijne, że w ogóle nie peelingują, ale cukier daje radę i jednak skóra jest po takim zabiegu wygładzona. Jednak nadal nie jestem fanką zapachu kokosowego, więc nie kupię pełnego wymiaru.


sobota, 25 października 2014

Kosmetyczka na 5 dni.

Kosmetyczka na 5 dni.
Koleżanki kiedy zobaczyły, że na 5 dniowy wyjazd ma tylko jeden mały (wielkości szkolnego) plecak i torebkę wielkości zeszytu A5 były w lekkim szoku. Ale cóż ja chyba po prostu umiem się pakować ;)

Dzisiaj już po powrocie chciałam wam pokazać moją kosmetyczkę. Czyli jak spakować się na 5 dni i mieć najpotrzebniejsze rzeczy. W sumie wzięłam dwie kosmetyczki: jedną na kosmetyki pielęgnacyjne, drugą na kolorówkę.

Tak to jest ta większa kosmetyczka:


W środku:
  • odżywka przelana do miniaturki
  • szampon Isana ziołowy miniaturka
  • pasta Colgate mini
  • żel pod prysznic Isana w miniaturce z pompką
  • deo Nivea Stress Protect mini
  • La Roche Posay krem Duo + wersja normalna
  • szczoteczka do zębów, wsuwki, gumki, patyczki (brak bo już wyjęłam)



Mniejsza kosmetyczka (nie wiem co z nią zrobiłam, ważne że zawartość jest)


W środku było:
  • paleta cieni Sleek Curacao
  • Stay Matt Rimmel podkład w musie
  • Miss Sporty puder transparentny
  • pędzel do pudru
  • NYC cienie
  • Missha 4 D tusz do rzęs
  • Rimmel pomadka Kate 22
  • Bell lip tint w pomadce
  • Wibo eyeliner
  • baza pod cienie
  • grzebień

Dodam, że żel pod prysznic slużył mi też jako żel do mycia twarzy, zmywania makijażu i w sumie mycia rąk. Nie zrobił mi krzywdy, bo to ta wersja z olejkiem. I powiem wam, że po całym wyjeździe mam lepszą cerę niż miałam przed nim ;) Ale nie próbujcie tego na sobie jak nie jesteście pewne efektów ;)

Może jeszcze kiedyś zrobię post jak upchać ciuchy w plecaku na 5 dni :) I żeby nie było wzięłam ze sobą dwa swetry (3 kupiłam w dordze), dwie sukienki, 4 koszulki, legginsy, dwie pary spodni, jedne buty, ręcznik, bieliznę, rajstopy 3 pary i kilka innych rzeczy :D

wtorek, 14 października 2014

Recenzja - Fructis odżywka MEGA OBJĘTOŚĆ

Recenzja - Fructis odżywka MEGA OBJĘTOŚĆ
Wbrew pozorom mam dość ciężkie włosy, które najzwyczajniej na świecie opadają w dół cokolwiek bym nie robiła. Dlatego też widząc w Biedronie (poszłam po bułki oczywiście) odżywkę z napisem Mega Objętość 48 h skusiłam się z miejsca, a jeszcze do tego Frucits, który pięknie pachnie to już w ogóle nie miałam oporów przed zakupem.


Obietnice producenta:


i dla tych co nie lubią gimnastyki:

Stajesz na głowie, aby nadać Twoim włosom objętość, ale efekt nie jest wystarczająco trwały? Pod wpływem ciepła suszarki, odżywka z formułą zawierającą termoaktywny składnik nadaje włosom objętość, unosząc je u nasady, oraz uelastycznia je.  Formuła z termoaktywnym składnikiem uaktywnia się pod wpływem ciepła suszarki i nadaje włosom objętość. Aktywny koncentrat z owoców: działa na włókno włosa, aby wzmocnić go od wewnątrz.  Lekka formuła: bez silikonów, parabenu, sztucznych pigmentów.  Wreszcie Twoje włosy mogą zachwycać objętością, która trwa aż do 48h.  Cena: 8zł / 200ml.

Moja opinia:

Naprawdę liczyłam na wiele, ale cóż... może dlatego, że nie używałam szamponu do kompletu?

Plusy:
  • piękny zapach
  • ergonomiczne opakowanie
  • odpowiednia konsystencja
  • efekt utrzymywała się zaraz po wysuszeniu, więc moja poduszka była zadowolona
  • włosy łatwiej było rozczesać
  • faktycznie były elastyczne, ale nie wiem czy czasem moje z natury takie nie są
Minusy:
  • 48 minut, nie 48 godzin
  • nie unosił włosów na długo
  • suszenie włosów suszarką mnie tylko denerwuje, nie lubię tego
  • wydajność średnia
  • ogólnie nie było efektu opisanego na opakowaniu
Podsumowując lubię produkty z linii Fructis, ale ten nie spełnił moich oczekiwań, ani nawet obietnic producenta.


wtorek, 7 października 2014

Recenzja - Szampon Czarna Kąpiel Agafii

Recenzja -  Szampon Czarna Kąpiel Agafii
Po tym jak Biała Kąpiel Agafii zrobiła cuda z moimi włosami postanowiłam sprawdzić czy Czarna Kąpiel Agafii też jest dobrym szamponem, a właściwie czy może być jeszcze lepiej. Ale niestety trochę się zawiodłam.


Opinia producenta:
Kwiaty dziurawca zawierają mnóstwo biologicznie aktywnych substancji, odżywiają cebulki włosowe. Szałwia wzmaga krążenie krwi i wzmacnia korzenie włosów, zapobiega pojawieniu się łupieżu. Nostrzyk żółty i wiązówka błotna chronią włosy przed oddziaływaniem niekorzystnych czynników środowiska. Szyszki czarnej olchy koją skórę głowy. Liść jeżyny uzupełnia niedostatek substancji odżywczych, a organiczny olej jałowca przywraca włosom elastyczność. Olejek z korzenia łopianu i kwiatostan lipy drobnolistnej odżywiają, tonizują i nawilżają skórę głowy.  Zawiera w 100% naturalne składniki.

 Skład: Aqua, Sodium Coco-Sulfate, Lauryl Glycerin, Coco-Glucoside (and) Glyceryl Oleate, Arctium Lappa Root Oil (Oil of burdock root), Hypericum Biflorus Extract (leaf extract of Hypericum wood), Salvia Officinalis Oil (mountain sage leaf oil), Melilotus Officinalis Extract (extract fragrant sweet clover), Alnus Glutinosa Extract (alder cones), Rubus Villosus (Blackberry) Leaf Extract (blackberry leaf extract), Spiraea Ulmaria Extract (meadowsweet extract), Organic Juniperus Communis Fruit Oil (organic oil of juniper), Tilia Cordata Flower Extract (extract Amur linden blossoms), Parfum, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Benzyl Alcohol, Citric Acid, Caramel.

Moja opinia:

Jako szampon sprawdza się nieźle, ale nie jest tak rewelacyjny jak Biała Kąpiel.

Plusy:

  • Skład - moja skóra głowy źle toleruje SLS, więc wybieram szampony z innymi środkami myjącymi. Po tym nie miałam problemu ze swędzeniem.
  • Wydajność - butelka jest całkiem spora i starcza na długo.
  • Zapach - ładny, taki ziołowy
  • Włosy po umyciu są nawilżone, grube, dociążone, błyszczące, ale...


Minusy:

  • trudno je rozczesać bez użycia odżywki po szamponie
  • Korzeni włosów nie wzmocnił u mnie, bo włosy mi lecą jak szalone
  • Do tego muszę włosy myć częściej, bo szybciej tracą świeżość i robią się oklapnięte.
  • Dostępność - tylko Internet.
  • Korek od butelki... mam wrażenie, że zaraz się ułamie mimo, że jestem w połowie butelki.
Podsumowując to dobry szampon, ale bez tego czegoś. Biała Kąpiel Agafii była o wiele lepsza.



sobota, 4 października 2014

400 post! Czyli opowiem coś o sobie.

400 post! Czyli opowiem coś o sobie.
Z okazji 400 posta chciałam wszystkim pogratulować, że ten blog jeszcze działa. Przede wszystkim sobie za to, że mimo braku czasu i co gorsza braku weny go nie porzuciłam i Wam, że czasami tu wchodzicie i jeszcze zostawiacie komentarze! WOW.


A teraz niespodzianka odpowiem na kilka pytań :) Kolejna taka okazja hmm może przy 500 poście?

Co robisz by się rozwijać w życiu? 

  • Czytam książki. Zauważyłam, że gdy przestaje czytać mój mózg gorzej pracuje i mam problemy z wypowiadaniem się. Czasami zapisuję się na różnego rodzaju kursy, bo wbrew pozorom lubię się uczyć.

 Opowiedz mi o swoim hobby. 

  • Moje hobby? Ech chyba mogę to streścić w kliku słowach: kolekcjonowanie pocztówek, jazda autem, czytanie książek, chodzenie na koncerty i podróżowanie. Te rzeczy robię najczęściej i je uwielbiam.

 Czemu konkretnie jest poświęcony Twój blog? 

  • Na początku pokazywałam na nim ręcznie robioną biżuterię, ale potem odkryłam blogi kosmetyczne i cóż... porównałam stany kosmetyków innych blogerek do swoich i stwierdziłam, że warto by o tym pisać. Zwłaszcza, że mało osób pisze o kosmetykach azjatyckich, które mnie pare lat temu na dobre wciągnęły.

 Co motywuje Cię do pisania bloga? 

  • W sumie to nie wiem. Co chwile coś innego. Ale najczęściej jest to chęć dzielenia się swoimi odkryciami kosmetycznymi.

 O czym lubisz czytać u innych? 

  • O kosmetykach do włosów, nowych trendach w modzie i fan ficki ;)


Opisz siebie w 3 słowach. 

  • Kreatywny, narwany choleryk.


Moja ulubiona piosenka to... 

  • Closer to the edge  by Thirty Seconds to Mars


Wymarzony koncert

  • Siddharta jako support, Thirty Seconds to mars jako gwiazda wieczoru.


Na ilu koncertach byłaś do tej pory?

  • O ile dobrze pamiętam to na 7 Thirty Seconds to Mars, 12 Siddharty plus jakieś pojedyncze jak Tide, world :: within, i wybieram się jeszcze w tym roku na 3 koncerty The 1975.


Najlepszy prezent jaki dostałaś?

  • Jeszcze nie dostałam takiego, aby uznać go za absolutnie najlepszy.


Chciałabyś coś zmienić w sobie? 

  • Lojalne podejście do ludzi i obowiązków. Niektóre rzeczy czy ludzie nie są tego warci.


Czego prawie nikt o Tobie nie wie?

  • Mam wysokie IQ. Na tyle, że ten pułap nazwany jest wysoko ponadprzeciętnym. Ale niestety są lepsi ode mnie ;/

Czym się zajmujesz w życiu? 

  • Pracuję jako junior SEO manager dla sklepów internetowych, ale chętnie też dorabiam na pisaniu tekstów i artykułów.

Kto jest Twoim autorytetem? 

  • Tata. Od zawsze i na zawsze. W końcu tata jest najmądrzejszy :)



czwartek, 2 października 2014

Gdzie kupować Aliexpress kontra Ebay.

Gdzie kupować Aliexpress kontra Ebay.
Nie lubię przepłacać, więc bardzo często kupuję różne kosmetyki czy ubrania wprost ze źródła czyli z Chin :D Najlepsze strony do tego celu to aliexpress.com lub ebay.com. Tę drugą na pewno wszyscy chociaż ze słyszenia znają, ale czy jest taka dobra, aby nie szukać innego miejsca zakupów?



Oba sklepy to wielkie portale aukcyjne, gdzie wystawiać swoje przedmioty mogą sprzedawcy z całego świata. Jednak  najczęściej kupuję rzeczy z Chin lub Hong Kongu, bo jest najtaniej i oferują darmową dostawę, nawet dla rzeczy o wartości 1$.

Aliexpress

Tutaj zaczęłam kupować stosunkowo niedawno, bo kilka tygodni temu. Skusiło mnie przede wszystkim to, że można płacić kartą debetową. Do tego jest ogromny wybór wszystkiego! I z tego co zauważyłam niektóre rzeczy są jeszcze taniej niż na Ebay :) Jednak są też minusy. Sprzedawca ma średnio 60 dni na samo wysłanie towaru! A do tego kolejne 60 dni musimy czekać, jeśli towar do nas nie dojdzie, aby zgłosić się po zwrot pieniędzy. Sprzedawca wysyła zwykle po kilku dniach, ale cóż nikt chyba nie chce czekać. Aczkolwiek jeśli czekamy dopiero na wysłanie towaru możemy anulować transakcję i odzyskać szybciej pieniądze. Tutaj jeśli chcemy sprawdzić stan swojego zamówienia musimy wchodzić w każdą transakcję i to sprawdzać. Jednak sama przesyłka idzie średnio 2 tygodnie, czyli standardowo 8-9 dni roboczych.

Ebay

Na Ebay kupuję od 2009 roku i jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, aby mi "darmowa przesyłka" czyli zwykły list zaginęła. Żeby tutaj kupować trzeba mieć konto Pay Pal (ja nie mogę połączyć kasty, więc każdorazowo jak chcę coś kupić najpierw muszę sobie zrobić przelew z normalnego konta na PP). Jednak obsługa swojego konta jest bardzo intuicyjna. Kiedy coś kupimy przy produkcie w naszym koncie pojawiają się ikonki takie jak $ oznaczająca, że zapłaciliśmy, kolejna informująca o wysyłce i jeszcze na przykład czy dostaliśmy już komentarz. W ten sposób jednym zerknięciem wiemy co się dzieje z naszym zamówieniem. Sprzedawcy wysyłają towar bardzo szybko. Praktyczni za każdym razem jest to na drugi dzień. Przesyłki przychodzą standardowo po około 2 tygodniach. Nigdy mi nic nie zaginęło mimo, że zawsze biorę darmową wysyłkę pocztą.

Na co zwracać uwagę przy zakupie?

Nie tylko na cenę i przesyłkę, ale przede wszystkim na oceny sprzedawcy. Staram się wybierać tych, którzy mają średnią ocen powyżej 98 %, gdzie max to 100%. Do tego patrzę zawsze na wymiary! Co z tego, że na sukience jest napisane rozmiar S jak azjatyckie S od naszego się sporo różni, już nie mówiąc o amerykańskim, które jest nieco zawyżone. Zawsze mierzę swoje ubrania i porównuję wymiary do tych podanych na aukcji. Nigdy nie kupuję sprzętów elektronicznych, które mogą się popsuć, ponieważ wysyłka na reklamację czy do serwisu do Chin czy HK, jest zupełnie nie opłacalna. Nie kupuję też drogich rzeczy, aby nie utknęły na cle.

Jeśli macie jeszcze jakieś pytania odpowiem na nie w komentarzach.






środa, 24 września 2014

Nowość! AFY Suction Black Mask - maska oczyszczająca

Nowość! AFY Suction Black Mask - maska oczyszczająca
Jak pewnie łatwo jest się domyślić walcząc z cerą skłonną do zanieczyszczeń, przetłuszczającą się w  strefie T i problematyczną przed okresem mam też problem z zanieczyszczonymi porami - na nosi i przy płatkach. Próbowałam już różnych plasterków, ale nie działały one na tyle dobrze żebym była zadowolona. Tym razem wyczaiłam na AliExpres maskę, która jest bardzo często kupowana na całym świecie! Dzisiaj przedstawię wam AFY Suction Black Mask.

Maseczka w opakowaniu wygląda tak. Z tubki wycieka gęsta, czarna maź o całkiem znośnym zapachu.



Na zdjęciach reklamowych produkt prezentuje się tak. Jest to maska typu peel off, którą po zastygnięciu trzeba zerwać wraz z zanieczyszczeniami, które się do niej "przykleją".




Opis producenta:
Usuwa zaskórniki, trądzik, eliminuje tłuste obszary.
Skuteczność: wybiela, zmniejsza pory, eliminuje trądzik,daje efekt detoksykacji, usuwa blizny potrądzikowe i zapewnia ochronę przed starzeniem.

Maska polecana osobom ze starzejącą się skórą, nosem "truskawką", dużymi porami i zaskórnikami, osobom które codziennie siedzą przy komputerze i wchłaniają promieniowanie, które codziennie nakładają makijaż.

Składniki preparatu: woda, alkohol poliwinylowy, barwnik, glicerol, glikol propylenowy, mocznik diazoniową imidazolidynyl, butylokarbaminian jodopropynylu, glikol, aromat. (tłumaczył translator)
ENG - water, polyvinyl alcohol the daily dye, glycerol, propylene glycol, the diazonium imidazolidinyl urea, iodopropynyl butyl carbamate, glycol, flavor (daily). 

Częstotliwość stosowania: 
Łagodne zaskórników - raz w tygodniu, umiarkowane zaskórnik - dwa razy w tygodniu, ciężkie zaskórniki - 2-3 razy w tygodniu.    

Sposób użycia: 
1) Oczyść skórę i połóż gorący ręcznik na twarz na 3-5 minut (albo zrób parówkę :D )
2)Nałóż odpowiednią ilość maski na zanieczyszczone obszary
3) Poczekaj do wyschnięcia  około 10-15 minut 
4) Zdejmij maskę


Jeszcze nie używałam maski, ale ciekawa jestem czy wy miałyście z nią do czynienia? Zapomniałam dodać, że maska kosztowała niecałe 3 $ :D




niedziela, 21 września 2014

Recenzja - Palette W2 Ciemna Czekolada - Intensive Color Creme

Recenzja - Palette W2 Ciemna Czekolada - Intensive Color Creme
Farbuje włosy tak średnio co 1,5 miesiąca. Tym razem zdecydowałam się ufarbować tylko odrost i włosy do ramion, bo resztę planuję rozjaśnić na tak zwane ombre. Ale jak to zrobię to się pochwalę, bo póki co mam tylko taki plan. Tym razem wybrałam farbę Palette W2 Ciemna Czekolada - Intensive Color Creme. Co z tego wyszło?


Tak, tak nie ma odżywki! Opakowanie zawiera dwa płyny do zmiksowania ze sobą, rękawiczki i instrukcję. Pędzel mój, stara gazeta jako ochrona stołu przed zachlapaniem.


Zachęta producenta:
Twój ulubiony krem koloryzujący zapewnia długotrwały, wyjątkowo intensywny kolor i promienny blask. Krem koloryzujący z formułą Ultimate Keratin dba o włosy i zamyka w ich wnętrzu wysoce intensywne pigmenty dla maksymalnie lśniącego koloru. Twoje włosy są odczuwalnie miękkie i gładkie oraz doskonale chronione przed blaknięciem. - długotrwała intensywność - mocne i zdrowo wyglądające włosy - maksymalnie lśniący kolor - doskonałe pokrycie siwych włosów Palette – Twój wybór kolorów!

Moja opinia:

Naprawdę nie ma odżywki? WTF? Jak można nie dawać do farby za 12 złotych odżywki?! Cóż oprócz tego jeszcze pare minusów się znajdzie.

Plusy:

  • Kolor ładny, jak na opakowaniu. Plus za równomierne pokrycie odrostów i włosów tym samym odcieniem.
  • Łatwość wymieszania dwóch składników.
  • Łatwość nakładania.
  • Duże rękawiczki.
  • Trwałość koloru - po miesiącu od farbowania nadal jest taki sam. Ani trochę się nie wypłukał.

Minusy:
  • Zapach... ekhem przepraszam smród.
  • Brak odżywki!
  • Baaaaaaaaaaaaaardzo zniszczone włosy. Bardzo mam na myśli 2 tygodnie poczucia, że mam szorstkie siano zamiast włosów.
Mimo, że włosy są ufarbowane świetnie to dziękuję bardzo za ich stan po farbowaniu. Nigdy więcej farbowania Palettą. A do tego nie pomyślałam o tym, że przecież Palette ma najbardziej wżerające się we włosy kolory i jak będę chciała go zmienić potrzebna będzie konkretna dekoloryzacja... tak to jest jak się leci na kolor, a nie na firmę.

czwartek, 18 września 2014

Recenzja - Normalizujący żel-peeling BeBeauty

Recenzja - Normalizujący żel-peeling BeBeauty
Jestem fanką wszelkich peelingów! Bardzo lubię zdzierać sobie martwy naskórek i pozbywać się niepotrzebnych brudów z porów. Jednak nie zawsze używam prawdziwego drapaka. Czasami kupuję coś, co ma służyć dobrze na co dzień jako drugi etap w myciu twarzy wieczorem lub jako pierwszy z rana. Tym razem postanowiłam spróbować czegoś, co łatwo wpada w łapki. Kosmetyku z linii BeBeauty - Normalizujący żel -peeling oczyszczający dla cery mieszanej i tłustej.


Opis producenta:
Mam nadzieje, że coś widać na zdjęciu :)


Moja opinia:

Nie jest to zdzierak raczej żel masujący, ale i tak ma dużo innych plusów.

Plusy:
  • Wydajność - mimo lejącej konsystencji mam go długo co najmniej 2 miesiące, a nadal jest go sporo
  • Konsystencja - żel z delikatnymi drobinkami, świetnie ślizga się po twarzy
  • Zapach - dość przyjemny, ale nie wiem jak go opisać
  • Drobinki peelingujące masują przyjemnie, ale nie podrażniają
  • Żel nie podrażnia nawet oczu
  • Potrafi domyć makijaż (nawet oczy)
  • Nie przesusza skóry
  • Wygodne opakowanie - wyciśniemy go do ostatniej kropli
Minusy:
  • Super oczyszczenia nie widziałam
  • Drobinki jak na peeling są zbyt małe i nie zdzierają
  • Efektu normalizacji też nie zauważyłam
Ale podsumowując jest to fajny kosmetyk do codziennej pielęgnacji twarzy. A szczególnie do domywania resztek makijażu czy odświeżania cery rano.




sobota, 13 września 2014

Kolejne rosyjskie kosmetyki już u mnie!

Kolejne rosyjskie kosmetyki już u mnie!
Sama sobie kupiłam, żadne tam dostała do testów ;) Ale akurat promocja była -20% z kodem. To zamiast samych dobroci dla włosów wzięłam jeszcze peeling do twarzy. Moja nowa gromadka prezentuje się tak:



W skład zakupów wchodzą (od lewej):
  1. Balsam Agafii ziołowy, specjalny do każdego rodzaju włosów
  2. Szampon - Nalewka Ziołowa do włosów "Czarna kąpiel"
  3. Intensywna 20 - minutowa maska - kompres do włosów
  4. Bioluxe Nawilżający krem do twarzy z organicznym ekstraktem z aloesu
  5. Delikatny peeling do twarzy Imbir i Sakura
Cóż wszystko już zmacałam i pootwierałam! Moje włosy bardzo polubiły się z kosmetykami do włosów babuszki Agafii mam nadzieje, że i tym razem wzięłam dobre kosmetyki do moich włosów. Peeling mnie skusił ze względu na imbir... ma piękny zapach, ale gdzie ten imbir? A krem aloesowy dla taty na problemy skórne. Mnie niestety po aloesie bardzo wysypuje.


niedziela, 7 września 2014

Znalazłam szampon wszechczasów

Znalazłam szampon wszechczasów
Nie żartuję ten szampon jest naprawdę najlepszym jaki miałam do tej pory! (oprócz takiego jednego, który mi mama kiedyś z Ukrainy przywiozła :D ). Dzisiaj opowiem wam o szamponie Biała Kąpiel Agafii. Tak, tak jest to kolejny rosyjski kosmetyk, z którym moje włosy się polubiły.


Obietnice producenta
"Biała Kąpiel Agafii” to tradycyjny syberyjski środek na piękne i zdrowe włosy. Naturalne właściwości czyszczące ziół, bogate w witaminy owoce w połączeniu z olejami odżywiają, głęboko nawilżają nadają blask i wygładzają włosy. Struktura włosów zostaje wzmocniona i zregenerowana. Jagody borówki brusznicy i owoce kaliny czerwonej dzięki zawartości witamin C i E intensywnie nawilżają włosy, a owoce wierzbówki kiprzycy, również bogate w witaminę C, prowitaminę A, proteiny, kwasy organiczne i mikroelementy głęboko odżywiają i wzmacniają włosy. Kwiaty nagietka normalizują pracę gruczołów łojowych skóry głowy, flawonoidy, saponiny i garbniki, które zawierają liście pięciornika krzewiastego zwiększają elastyczność włosów, a syberyjskie piżmo przedłuża ich czystość i świeżość. Organiczny olej rokitnika bajkalskiego – bogate źródło witamin, stymuluje ich wzrost, olej szarłatu zawiera skwalen, witaminę E oraz witaminy z grupy B dzięki czemu odżywia i nasyca komórki tlenem, a kwiaty geranium łąkowego wzmacniają cebulki włosów.

Moja opinia

plusy:
  • O tak zapewnia nam piękne i zdrowe włosy! W życiu nie miałam tak ładnych i zdrowych włosów jak podczas używania tego szamponu (obojętnie od odżywki).
  • Świetnie oczyszcza już po jednym myciu (jak miałam praktycznie jednodniowe włosy to po myciu skrzypiały - podobnie jak skóra na dłoniach)
  • Odżywia i nawilża - tutaj też się zgodzę
  • Włosy były wzmocnione co widać było choćby po tym, że nie wypadały i się nie łamały
  • Na przetłuszczanie się włosów nie narzekałam - mogłam spokojnie myć włosy co 2-3 dni
  • Oj tak elastyczność włosów też się znacznie zwiększyła!
  • Pobudzenia wzrostu nie zauważyłam - włosy sobie rosły normalnym tempem
  • Wydajność - miałam szampon ładnych pare miesięcy (mimo, że mam bardzo długie włosy i myje je 3-4 razy w tygodniu)
  • Zapach! Prześliczny, ale łagodny
  • Włosy bardzo ładnie się błyszczały - jak tafla
  • Dobrze się układały i byly ujarzmione
  • Cena! 8-9 złotych w sieci
minusy:
  • Czasami miałam problem z rozczesaniem włosów
  • Dostępność tylko Internet
  • Zamknięcie - ma tendencje do łamania się na ruchomej części
Podsumowując jest to szampon, który ma miejsce na stałe na mojej półce! Aczkolwiek teraz zamówiłam drugą wersję Kąpieli Agafii i jestem ciekawa jak się spisze!







czwartek, 4 września 2014

Kolejna ciekawa maska do włosów od Alverde

Kolejna ciekawa maska do włosów od Alverde
Tę maskę kupiłam sobie w Austrii. Całkiem przypadkiem. Po prostu weszłyśmy z przyjaciółką na śniadanie do galerii handlowej, która była przy dworcu autobusowym i cóż... jak tylko zobaczyłam DM nie mogłam stamtąd wyjść bez zakupów! Ale nie żałuję targania siatki kosmetyków przez pół Europy do domu. Maska Alverde Aloe Vera und Hibiskus jest naprawdę świetna!



Opis producenta:

Cenne składniki naturalne, takie jak gliceryna, keratyny i pantenol, wygładzają włosy i odbudowują go ponownie. Włosy są trwale zabezpieczone i wzmocnione.  

Skład: Aqua, Glycine Soja Oil, Cetearyl Alcohol, Alcohol, Glycerin Stearamidopropyl Dimethylamine, Sodium Lactate, Lauroyl Sarcosine, Panthenyl Ethyl Ether, Panthenol, Hydrolyzed Corn Protein, Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Soy Protein, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Leuconostoc/Radish roqt Ferment Filtrate, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Ascorbyl Palmitate, Parfum, Linalool, Geraniol, Limonene, Citronellol, Citral. 

Moja opinia:

Plusy:
  • Zapach! Jest piękny! Kwiatowy, ale lekko czuć aloes.
  • Cena - za około 10-15 złotych dostajemy świetną maskę.
  • Konsystencja - lżejsza niż typowej maski, ale nie spływa i dobrze wnika we włosy.
  • Skład - moje włosy nie są chimeryczne, ale lubią naturalne składy.
  • Wygląd włosów! Są piękne!
  • W dotyku też są bardzo przyjemne, gładkie, ale takie mięsiste.
  • Maska nie przyczyniała się do przetłuszczania włosów.
  • Nie plątała ich, a nawet łatwiej było je rozczesać.
  • Nie uczula (w przeciwieństwie do aloesowej Alttery).
Minusy:
  • Dostępność - tylko DM lub internet (z przebitką cenową).
  • Wydajność - na bardzo zniszczone włosy (po farbowaniu) musiałam nałożyć jej bardzo dużo, po normalnym myciu mniej, ale mimo wszystko skończyła się dość szybko.
Ogólnie kiedy tylko znowu będę miała okazję odwiedzić DM bardzo chętnie kupię sobie inne kosmetyki z tej serii! Uwielbiam Alverde. Kosmetyki te dobrze służą moim włosom.



poniedziałek, 1 września 2014

Czysta skóra z Rival de Loop

Czysta skóra z Rival de Loop
U mnie żele, pianki, płyny i inne kosmetyki do mycia twarzy schodzą bardzo szybko. To dlatego, że myję twarz dwa razy. Najpierw wstępnie zmywam makijaż. Potem myję twarz do czysta. Dzięki temu mam pewność, że nic na niej nie zostało i nie blokuje porów. Dlatego zazwyczaj żel starcza mi na miesiąc... czy i Rival de Loop Clean & Care taki był?




Według producenta:
Rival de Loop żel do mycia z wyciągiem z ginkgo i ogórka. Bez zawartości mydła, do dokładnego, głębokiego oczyszczania skóry twarzy. Przeznaczony dla cery normalnej i mieszanej. Przyjemna, kremowa piana dokładnie usuwa makijaż, nadmiar sebum oraz pozostałe zabrudzenia. Przyjazdy dla skóry żel delikatnie oczyszcza wnikając w głąb porów.

Moja opinia:

Plusy

  • Wydajność - wystarczył na 2 miesiące codziennego używania
  • Przyjemny, ale lekko "męski zapach" - nie wyczuwalny po myciu
  • Dobrze się pieni
  • Nie szczypie w oczy - zmywałam nim prawie codziennie makijaż oczu :D
  • Dobrze oczyszcza skórę zarówno rano jak i wieczorem
  • Zmywa makijaż (w tym wodoodporny tusz)
Minusy

  • Zakrętka "wciąga wodę" - wystarczy, że lekko nachlapałam na umywalce i już woda była w zakrętce
  • Czasami przesuszał
  • Nie oczyszcza porów

W sumie to całkiem dobry żel, który jest wydajny i kosztuje tylko 6 złotych! Jeśli nie spodoba mi się na Rossmanowej półce żaden inny na pewno kupię ten ponownie.

czwartek, 28 sierpnia 2014

Lirene Body Arabica - barwiący smrodek

Lirene Body Arabica - barwiący smrodek
Wbrew pozorom nawet lubię ten balsam brązujący. Niestety mam go tak długo, że data przydatności mu się skończyła choć trochę zostało. Co roku latem wpadam w fazę "a opalę się". A tu nici... dalej jestem biała. Dlatego używam od czasu do czasu samoopalacza - zwłaszcza na nogi. Jednak ten ... cóż nie dość, że daje po nosie kawą to jeszcze samoopalaczem, a te dwa zapachy razem to istny smrodek!


Lirene obiecuje nam

Balsam brązujący Lirene Body Arabica to prawdziwy kawowy deser do codziennej pielęgnacji ciała. Stopniowo tworzy naturalną i delikatną opaleniznę, a specjalnie dobrane składniki zapewniają ucztę skórze.  Bogata w olej z karotki i specjalny składnik samoopalający formuła, wzmacnia naturalny kolor skóry, nadając efekt naturalnej opalenizny. Specjalnie opracowany kompleks Slim, oparty na ekstrakcie z ziaren kawy arabskiej i ostrokrzewu paragwajskiego, wyszczupla i ujędrnia skórę, a zawarta witamina E dba o odpowiednie nawilżenie i kondycję skóry. 

Moja opinia

Plusy
  • brązuje bez smug
  • można stopniować efekt opalenizny
  • nie daje tandetnego pomarańczowego koloru
  • balsam nawilża i ujędrnia!
  • nie barwi ubrań (nie testowałam na białych!)
  • szybko się wchłania, ale pozostawia lekki film
  • cena i dostępność
Minusy
  • zapach - czuć nawet po kilku godzinach
  • efekt szybko się zmywa
  • nie wyszczupla
Ogólnie nie jest to zły kosmetyk, ale poużywam go pare razy i odstawiam w kąt, bo nie mogę znieść tego zapachu. Także cóż... jak lubicie zapach samoopalacza i kawy to kupujcie. Jeśli tylko jeden z nich lub żaden to nie polecam.


piątek, 22 sierpnia 2014

Super mascara - Missha 4 D

Super mascara - Missha 4 D
Wszystkie zapoznane z kupowaniem na ebay powinny właśnie teraz zacząć wyszukiwać produkt Missha 4 D Mascara. Genialny tusz do rzęs!


Co nam mówi producent?
Roślinny wosk sprawia, że nasze rzęsy będą bogatsze. Produkt zawiera roślinne składniki, przyjazne dla skóry. Ma też świetną wodoodporność. Szybko schnie i pozostaje na oku na cały dzień.


Pierwszy raz w życiu jakiś produkt na mnie wygląda jak na obrazku. Zatem zostawiam wam obrazek :)

Moja opinia jest taka, że... absolutnie warto wydać te 5$ na ten tusz! Nie podrażnia oczu, nie wiem jak ze składem, bo w sumie nie sprawdzałam, ale rzęsy są w dobrym stanie mimo używania tego tuszu codziennie od dobrych 3 miesięcy. Rzęsy naprawdę są lekko podkręcone, wydłużone, pogrubione, ale też elastyczne. Faktycznie szybko schnie i pozostaje na rzęsach ... mój rekord to 30 godzin... tak to jest jak się jedzie na koncert i śpi na dworcu kolejowym. Uwierzcie mi po tej eskapadzie moje rzęsy wyglądały idealnie! Ale co ciekawe można płakać cały dzień (jak ja dzisiaj) i ani kropla wam się na czarno nie zabarwi! Jednak zmywanie nie jest trudne. Wystarczy rzędy przetrzeć zwykłą wodą i domyć żelem do mycia twarzy (chyba, że ktoś ma wrażliwe oczy!) i ładnie schodzi, w takich frędzelkach. Można też żelem micelarnym, płynem micelarnym... czym chcecie mimo wodoodporności ładnie się zmyje.

Podsumowując to mój ulubiony tusz do rzęs!


czwartek, 14 sierpnia 2014

Recenzja - Velvetic wosk do depilacji twarzy

Recenzja - Velvetic wosk do depilacji twarzy
Używam go raz na miesiąc do tych wszystkich wkurzających mikrowłosków nad górną wargą. W sumie nie muszę tego robić, ale pod światło nawet te drobniutkie jasne włoski widać co mnie drażni. Ten wosk kupiłam bardzo dawno temu i muszę przyznać, że jest bardzo wydajny! Wystarczają dwa plasterki, aby mieć spokój na miesiąc!



A do tego jest bardzo mocny. Jak się przylepi to trudno go oderwać. Czasem sam wosk zostaje i trzeba go zetrzeć tą namoczoną chusteczką. Ta chusteczka jest bardzo dobra. Ściera resztki wosku, niweluje podrażnienie i nie zatyka porów mimo, że jest bardzo tłusta i oleista. Jak zaklei się woreczek, w którym jest np. taśmą klejącą to wystarczy na 2-3 użycia.

niedziela, 10 sierpnia 2014

Balea na mierny

Balea na mierny
Do tej pory marka Balea i jej szampony służyły moim włosom bardzo dobrze. Tym razem było niestety przeciętnie. Kupiłam sobie ten komplecik od  Balea Professional Glossy Braun Shampoo i Spulung w austriackim DM.


Opis produktów:
Nie zawierają silikonu. Szampon i odżywka wzbogacone o kompleks antystatyczny, dzięki czemu włosy się nie puszą. Zawierają filtry UV chroniące przed blaknięciem koloru oraz wysokiej jakości składniki do pielęgnacji skóry głowy.  Wyciąg z henny odżywia i wygładza włosy nadając im piękny blask. 

Moja opinia:
Liczyłam na to, że ten komplet pomoże mi utrzymać kolor we włosach na dłużej.... Wręcz przeciwnie. Kolor się szybciej wypłukuje. Włosy są normalne. Nie przetłuszczają się, nie puszą, nie plączą za bardzo. Ale wolałabym, aby kolor mi się nie spłukiwał. Chyba właśnie po to są szampony i odżywki do włosów farbowanych :D Włosy się bardzo ładnie błyszczą i są gładkie. Jednak odżywka skończyła się jak zwykle za szybko. Zostało mi gdzieś 1/3 szamponu, a odżywki nie ma. Dlatego mogę uznać, że odżywka jest malo wydajna w przeciwieństwie do szamponu. Szampon jest całkiem fajny - ma ładny zapach i świetnie się pieni. Odżywki potrzeba solidną ilość, aby włosy byly po niej gładkie i dobrze się rozczesywały.

sobota, 2 sierpnia 2014

Nie czekaj kup!

Nie czekaj kup!
Czekałam, czekałam i czekałam z kupnem Effaclar Duo od La Roche Posay. W gruncie rzeczy czekałam, bo liczyłam na cud, że moja cera się uspokoi. Ale teraz dostałam takiego wysypu (okres?), że mnie szlag trafił i dostawszy wypłatę w końcu popędziłam do apteki. Wydałam 51 zł... wiem, że w necie można znaleźć taniej, ale nie lubię czekać.


Dla tych, co jeszcze nie słyszeli o tym kosmetyku:

Effaclar Duo jest kompletną pielęgnacją zawierającą 4 składniki aktywne, aby skutecznie działać na dwa główne objawy trądziku: - zapalne zmiany trądzikowe (krosty i grudki): niacynamid i pirokton olaminy aby oczyścić skórę i chronić przed powstawaniem nowych zmian trądzikowych, - zaskórniki: połączenie LHA z kwasem linolowym aby odblokować pory i eliminować martwe komórki odpowiedzialne za ich zatykanie. Uzupełnieniem składników aktywnych jest woda termalna z La Roche Posay o właściwościach kojących i zmniejszających podrażnienia. Po 4 tygodniach pory są odblokowane a zapalne zmiany zredukowane. Skóra jest gładka i oczyszczona. Krem długotrwale przywraca równowagę skórze, aby nadać jej zdrowy wygląd. Na początku stosowania stan skóry może się przejsciowo pogorszyć.

Wiem, że opinie są różne. Jednym pomógł, innym nie, a jeszcze innym zrobił krzywde. Ale mam nadzieje, że u mnie się sprawdzi.

Stosowałyście? I jak wrażenia?

środa, 30 lipca 2014

Dlaczego olejki nie sprawdzają się na moich włosach?

Dlaczego olejki nie sprawdzają się na moich włosach?
Zawsze zadawałam sobie to pytanie... po co znowu kupuje olejek, jak i tak pewnie efekt będzie marny. A no będzie , bo mam włosy średnio porowate, a do tego ... zdrowe.

Jak to powiedziała fryzjerka u mnie olejki nie sprawią efektu wow, bo i bez tego stan moich włosów jest świetny. Mimo farbowania, suszenia suszarką i wiecznego chodzenia w rozpuszczonych włosach.



Jeśli i u was nie ma żadnych efektów po olejowaniu prawdopodobnie:
-używacie złego olejku do typu/potrzeb włosów
-używacie olejku za krótko
-trzymacie olejek na włosach za krótko lub za długo
-macie zdrowe włosy i im nic nie potrzeba
-macie włosy zbyt odporne (co niestety się zdarza).

Jak dobrać typ olejku do włosów?

W zależności od porowatości włosów!

Włosy niskoporowate lubię oleje takie jak:
olej kokosowy, olej babassu, masło tucuma, masło shea, masło cupuacu, masło mango, masło kakaowe, olej palmowy

Włosy wysokoporowate powinny polubić się z:
Oleje jednonienasycone (omega 9) z orzechów laskowych, z nasion papai, z pestek śliwki, z pestek moreli, z pestek wiśni, z pestek brzoskwini, ze słodkich migdałów, z avocado, z orzechów arachidowych, oliwa z oliwek, z miodli indyjskiej, sezamowy, tamanu, arganowy, ryżowy, z baobabu, z nasion czarnej maliny, z nasion czerwonej maliny, z orzechów włoskich, z krokosza barwierskiego, z róży piżmowej, jeżynowy, z wiesiołka.

Włosy średniporowate:
I tu mamy problem, bo pasować może każdy olejek, ale wcale nie musi.




wtorek, 15 lipca 2014

Recenzja - Bania Agafii Niebieska oczyszczająca maseczka do twarzy

Recenzja - Bania Agafii Niebieska oczyszczająca maseczka do twarzy
Gdzieś tak w styczniu ogarnęła mnie maseczkowa mania. Przy okazji zakupów rosyjskich kosmetyków do włosów kupiłam sobie i Maseczkę niebieską oczyszczającą "cera tłusta i mieszana" - Bania Agafii.


Jak widać po dacie zaczęłam jej używać pod koniec marca, ale teraz jest to bardzo nieregularne.


Kiedy używałam tej maseczki regularnie - 2 razy w tygodniu faktycznie na mojej cerze zapanował spokój. 

Producent obiecuje nam:
-oczyszczenie skóry
-ściągnięcie porów
-eliminację błyszczenia
-przywrócenie naturalnej równowagi skóry
-odżywienie
-wygładzenie
-zdrowy wygląd.

W sumie to się zgadzam. Za wyjątkiem: eliminacji błyszczenia, ściągnięcia porów i przywrócenia naturalnej równowagi skóry. W przypadku oczyszczenia się sprawdza, bo jest na tyle skuteczna, że nieprzyjaciół zrobiło się mniej. Skóra po maseczce jest bardzo ładna i gładka, ale jak błyszczała tak błyszczy. Mój nos nadal wygląda jak krater z czarnymi odłamkami skał... Ale mogę ją polecić osobom, które mają cerę mieszaną i problemy z nazwijmy to po imieniu - ropnymi pryszczami. Na to działa świetnie! Nawet przed okresem zamiast konstelacji wyskakują mi 2-3 krostki co jest sukcesem. Niestety nadal mam kilka podskórnych grudek na brodzie, których żadna maseczka ani peeling do tej pory nie zlikwidowały. Zaletą tej maseczki jest też to, że nie wysusza. I najważniejsze jest wydajna, a do tego kosztuje kilka złotych za 100 ml. Naprawdę ją polubiłam.

sobota, 12 lipca 2014

Recenzja - Nose Pore Strips Pruderm

Recenzja - Nose Pore Strips Pruderm
Mój nos mnie nie lubi. Nie dość, że odziedziczyłam garbek po tacie to jeszcze ciągle walczę z wągrami. Mam je od kiedy pamiętam i niczym nie udało mi się ich pozbyć na dobre tak, żeby nie wracały. Więc co jakiś czas zabieram się za ich trzebienie plasterkami. Tym razem próbowałam tymi od Pruderm kupionymi kiedyś w Biedronce za 7 czy 8 złotych. Jak za 6 plastrów jest to dobra cena.


Producent oczywiście obiecuje nam idealne dopasowanie plastrów do nosa i pozbycie się wągrów za jednym zamachem, ale tak fajnie nie jest. 

Albo mój nos jest niewymiarowy, albo te plastry. Zawsze coś mi nie pasowało... przez 6 plastrów... A efekty? Za pierwszym razem namoczyłam tylko nos i przykleiłam plaster. Efekt był słaby. Najlepszy efekt mi wyszedł za drugim podejściem. Zrobiłam parówkę nad gorącą wodą z dodatkiem herbatki z szałwii, nakleiłam plaster i voila pełno brudów wyciągniętych. Kolejnym razem po parówce już nic nie wyszło... i kolejnym, i następnym... Ogólnie rozczarowały mnie te plastry. Na 6 podejść efekt był raz. O wiele lepsze są plastry Nesura czy te od The Face Shop.

czwartek, 10 lipca 2014

Lovely St. Tropez - lakier do paznokci nr 1

Lovely St. Tropez - lakier do paznokci nr 1
UWIELBIAM. Autentycznie uwielbiam ten lakier. Jest to lakier z szafy Lovely (Rossmann) z limitki St. Tropez. Kosztował chyba z 8 zł, ale jest tego wart. Ten hmmm miętowo-perłowy kolor i w słońcu i w cieniu wygląda świetnie. Jak widać po zdjęciach.






Oprócz tego, że wygląda tak fajnie ma też inne zalety! Wystarczą 2 warstwy, aby ładnie wyglądał i nie było prześwitów oraz długo się trzyma spokojnie 5 dni wytrzyma bez odprysków. Oczywiście z końcówek zaczyna się ścierać szybciej, ale w sumie to zależy od tego jak która z nas pracuje. Mi się niestety paznokcie w pracy bardziej przydają, więc tym bardziej jestem pełna podziwu dla tego lakieru. Do tego stopnia, że przygarnęłam jeszcze kolor numer 3 - jasny róż.

Copyright © 2016 N. o kosmetykach , Blogger