poniedziałek, 11 listopada 2013

Recenzja - AVON Clearskin pore penetrating peeling


Dzisiaj przedmiotem recenzji będzie: AVON Clearskin pore penetrating peeling. Tak długo trzymałam puste opakowanie do zrobienia tego postu, że aż je wyrzuciłam z wrażenia... Zdjęcie pochodzi więc z Google Images.


Opis producenta:

Kremowy peeling do twarzy z granulkami. Usuwa martwy naskórek oraz zanieczyszczenia zatykające pory. Skóra staje się miękka i gładka. Peeling zawiera wyciąg z oczaru wirginijskiego znanego z właściwości ściągających oraz ekstrakt z eukaliptusa działający oczyszczająco i antyseptycznie. 

Moja opinia:

Na początek powiem wam, że zaskoczyło mnie iż po nałożeniu peelingu na skórę robi nam się "dziwnie". Ja bym to opisała jako olejek eukaliptusowy, który drąży skórę, bo ten zapach czuć ewidentnie! A nawet można poczuć chłodek. Ale nie wywołuje reakcji alergicznej. W ogóle nie wywołuje reakcji w zakresie oczyszczania porów. Jednak jako peeling używany 1-2 razy w tygodniu sprawdza się świetnie. Skóra jest po nim oczyszczona, gładka, matowa, ale nie przesuszona. Plusem jest zapach. Ponadto peeling jest raczej średnioziarnisty. Dla osób z bardzo delikatną skórę nie polecam, ale osoby z normalną skórą i gruboskórne powinny być zadowolone. Konsystencja zbita, granulki wyczuwalne, kolor zielony. Dla mnie to była prawdziwa przyjemność. Szkoda, że się skończył po jakichś 4 miesiącach używania. Ach! Oczar... oczar lubię, ale on nie lubi mnie. Tutaj na szczęście nie zrobił mi krzywdy, ani też nie odczułam jego zbawiennego działania. Jak dla mnie dobry peeling, do którego chętnie wrócę.

5 komentarzy:

  1. kiedyś namiętnie używałam tego peelingu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz nie mam od kogo kupić, ale jak kogoś dopadnę to biorę dwa na zapas ;)

      Usuń
  2. To na długo Ci taka tubeczka wystarczyła u mnie w 4 miesiące to 150ml idzie ale w sumie w niego pchają łapy aż dwie osoby - ale nie powiem produkt ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak wtedy starcza na krócej. Ja mam całe opakowanie dla siebie.

      Usuń
  3. Lubię do niego powracać w przerwach między stosowaniem brzoskwiniowego peelingu z Sorayi :)

    OdpowiedzUsuń

Komentując posty na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics, Google AdSense i technologię Blogger.

Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies.

Copyright © 2016 N. o kosmetykach , Blogger