środa, 7 sierpnia 2013

Recenzja - Synergen malinowa pianka do mycia twarzy

Lubię pianki do mycia twarzy. Nie powiem jest to całkiem ciekawa technologia, no i przyjemnie się to na twarz nakłada. Czy zawsze?


W wypadku pianki Synergen to jest kiepsko... na tyle kiepsko, że nawet mi się o niej pisać nie chce...


Opis producenta:
Pianka dokładnie oczyszcza skórę z tłuszczu, łoju i cząsteczek brudu. Preparat usuwa delikatnie również makijaż. Receptura kosmetyku nie zawiera mydła i utrzymuje nawilżenie skóry. Aksamitna i miękka pianka jest wyjątkowa dla skóry i pozostawia na skórze zachwycające uczucie.
O zapachu malin i marakui.

Moja opinia:
Zapach chemicznej maliny. Takiego sztucznego koncentratu malinowego. Nawet ładny. Pianka zmywa makijaż po 2-3 krotnym myciu twarzy. Jeśli chcemy tylko twarz odświeżyć to wystarczy umyć się raz. Przesusza skórę. Jest niewydajna wystarczyła mi na jakieś 4-5 tygodni. Pompka się wiecznie zacinała. Wiecznie! Trzeba było nacisnąć i podnieść dozownik palcem i od nowa. Ogólnie jestem na nie... pianka Decubal bije tę na głowę. Zapomniałam dodać, że szczypie w oczy. 

Na zdjęciach jest już puste opakowanie,bo zdążyłam ją zdenkować w lipcu.

7 komentarzy:

  1. Akurat tej nie miałam ale ostatnio nacięłam się z tej serii na kremowy żel do mycia twarzy :/ A jeśli chodzi o pianki to ja zawsze używam jednej z AVON :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ten z zieloną szatą graficzną to go mam! Ale w sumie ten przynajmniej po 1 myciu mi makijaż domywa. Oprócz oczu, bo szczypie niemiłosiernie.

      Usuń
    2. jakiej używasz z avon /.

      Usuń
  2. Mam tę piankę i też za nią nie przepadam. U mnie opakowanie w porządku, ale do mycia twarzy wolę jednak bardziej treściwe żele. Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest najlepszy produkt do mycia twarzy jakiego kiedykolwiek używałam - zostawia przyjemny film na twarzy. Idealnie nadaje się do mojej cery - bardzo, bardzo suchej (z łuszczeniem) i bardzo wrażliwej na alergeny. Produkt jest wegański to tego, nie testowany na zwierzętach, a jego zapach jest równie chemiczny jak zapach delicji wiśniowych - narzekałabyś na niego? Ale w sumie nie dziwota - jak się jedna z drugą z tłustymi twarzami dorwą do produktu do cer suchych, to właśnie tak jest. A, i nie szczypie w oczy. Wystarczy go tylko dokładnie spłukać (instrukcja for blondes).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie szczypał podczas mycia już. Jak zmyłam to oczywiście, że nie. Nigdzie nie było napisane, że to do cery suchej. I wypraszam sobie ten jad :D

      Usuń

Komentując posty na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics, Google AdSense i technologię Blogger.

Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies.

Copyright © 2016 N. o kosmetykach , Blogger