
Dzisiaj będzie jadowita recenzja produktu, który występuje pod nazwą All About Shine Szampon - keratyna, minerały z morza martwego do włosów farbowanych. W czeluściach Internetu jakoś go nie znalazłam czyli albo jest bardzo stary, albo bardzo nowy. Hmm zagadka, bo naprawdę go nigdzie nie widzę. No nic. Szampon kupiony w Tesco za 4 zł. Nadzieje w nim pokładane? Żadne. Ot miał tylko myć.
Obietnice producenta:
KERATYNA- to cenna substancja aktywna o działaniu kondycjonującym i regenerującym. Posiada zdolność wnikania w gląb struktury włosów, dzięki czemu poprawia się ich wygląd, wytrzymałość, sztywność, zwiększa się ich poddatność na układanie. Dodaje im połysku i gładkości.
MINERAŁY Z MORZA MARWTEGO - zapobiegają nadmiernemu przetłuszczeniu się włosów oraz działają oczyszczająco, zwężają pory skóry, zmniejszają wydzielanie łoju oraz osuszają skórę głowy.
Moja opinia:
CO TO JEST?! Ech. Po 2 tygodniach używania co dwa dni do mycia włosów stwierdzam, że więcej z tego szkody niż pożytku. Włosy suche, matowe, splątane, sztywne, skołtunione, jeszcze raz sztywne, drapiące, sianowate i jeszcze raz splątane. Dobrze, że chociaż łupieżu nie spowodował czy raczej łuszczenia się skóry głowy z przesuszenia. Naprawdę myślałam, że to efekt farbowania Syossem, ale jednak nie. Gdy włosy umyłam innym szaponem nic takiego z włosami się nie dział. Teraz ratuję zmasakrowane konce masłem do włosów z Alverde, ale o nim innym razem.
A ten szampon nadaje się jedynie do tego:
Tudzież mycia podłogi, wanny czy prania roboczych ubrań. Bo nawet do mycia samochodu się nie nadaje. Ale nie wiem ta rzadka konsystencja i poziom pienistości mogą się naprawdę do wypolerowania domu na błysk przydać.
Jedno wielkie NIE.
Dodam, że miałam już nie raz produkty z solą z morza martwego i po żadnym nie było mi tak źle, więc to nie jest przesuszenie spowodowane tym składnikiem. Musi być coś jeszcze.