Lakshmi - made with joy... Po pierwsze otrzymałam tylko próbkę Lakshmi kapha ginger cream, ale jak ją otworzyłam o matko jedyna co za zapach! Dla samego zapachu bym kupiła pełny wymiar, ale niestety cena tego kremu to co najmniej 35 euro... a aktualnie zbieram pieniądze na dwa wakacyjne wyjazdy, więc zachcianka musi do sierpnia poczekać.
Opis producenta o linii kosmetyków Kapha:
Linia kosmetyków do skóry normalnej z tendencją do przetłuszczania się, mieszanej, tłustej, bladej, chłodnej, miękkiej, grubej, gładkiej. Ze skłonnością do łojotoku, zaskórników, trądziku, z rozszerzonymi porami, wrzodami. Krostami i pryszczami... Jak dla mnie zapowiada się ideał.
Składniki aktywne:
Olejek różany - dla skory tłustej i zanieczyszczonej.
ekstrakt z echinacei- oczyszczający i antyseptyczny
ekstrakty z kurkumy i łopianu - oczyszczają, stymulują
olejki eteryczne z nieśmiertelnika, szałwii, drzewa herbacianego, cytryny, eukaliptusa, tymianku, jałowca - oczyszczają, stymulują, tonizują.
Krem imbirowy - ginger cream opis producenta:
Ekskluzywny krem normalizujący warstwę rogową skóry, dzięki zawartości olejków esencjonalnych z imbiru, miodu, substancji odtoksyczniających oraz esencji z kamieni szlachetnych: cynkitu i rubinu. Krem dodaje skórze blasku oraz tonizuje, pobudza i oczyszcza ją. Jest lekki i nie pozostawia na skórze tłustego filmu. Doskonały jako baza pod makijaż oraz dla młodej skóry.
Moja opinia:
Cóż dysponując próbką na nie za wiele można sobie pozwolić. Ale próbka wystarczyła mi na 4 dni. Krem jest lekki, wydajny, ale pozostawia na skórze taka warstewkę wygładzającą, coś jak baza właśnie, ale nie jest to tłusty film! Skóra jest gładka, bardzo przyjemna w dotyku i nawilżona. Co do oczyszczania... akurat mam okresowy wysyp i powiem szczerze, że nie zauważyłam polepszenia ani pogorszenia cery w tym czasie. Bardzo przyjemne jest to, że skóra po nałożeniu kremu się nie błyszczy, ale nie ma płaskiego matu. Skóra wygląda bardzo ładnie. Ma taki pół mat, poblask, ale naprawdę mi się to podoba. Co do trwałości makijażu. Po 4 h powoli zaczyna mi się świecić nos, ale w stanie dobrym z lekko świecącym nosem można chodzić i 6 h. Jeśli przypudrujemy nos po tych 4-6 h to spokojnie cały dzień wytrzyma. O dziwo czoło mi się nie zaczęło świecić. Używałam kremu zarówno na noc... po obudzeniu się miałam cudownie gładką twarz! I na dzień. Ogólnie za sam zapach bym go kupiła ;)
niedziela, 5 maja 2013
2 komentarze:
Komentując posty na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics, Google AdSense i technologię Blogger.
Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies.
cena powala ;>
OdpowiedzUsuńcóż nie jest to najdroższy krem świata jak La Mer, ale chwilowo dla mnie nie tani :)
Usuń