niedziela, 29 grudnia 2013

Recenzja - najlepszy krem do rąk - Decubal

Recenzja - najlepszy krem do rąk - Decubal
Tak wiem strasznie zaniedbuje bloga, a właściwie piszę go tylko wtedy, kiedy mi się nudzi lub nie mam weny twórczej. Ups. Ale to nic od nowego roku postaram się pisać częściej, bo mam tyle zaległości, że na dobrą sprawę połowa półek w łazience jest zastawiona pustymi opakowaniami, do których powinnam już dawno napisać jakiś post.

Dzisiaj napiszę trochę o jednym z moich ulubionych kremów do rąk - Decubal Hand Cream.



Jak widać opakowanie już nie pierwszej młodości, ale to dlatego, że krem noszę w torbie, czasem po prostu go rzucę na kanapę i tak leży...

Opis producenta:
Nawilżający i zmiękczający krem do codziennej pielęgnacji suchej, szorstkiej lub popękanej skóry rąk.  Łagodzi podrażnienia i zmiękcza skórę dzięki zawartości lanoliny i naturalnych olejków. Wygładza, nawilża i chroni skórę rąk dzięki zawartości gliceryny, witaminy E, kwasu hialuronowego. Zawiera również filtry UVB chroniące przed promieniowaniem słonecznym. 

Moja opinia:
Uwielbiam. Po pierwsze krem jest bardzo wydajny. Aż 100 ml starcza nam na wiele miesięcy. Prawdę mówiąc nie pamiętam od kiedy go mam... od wiosny? Jednak jest to produkt zdecydowanie lepszy na okres jesień-zima, kiedy skóra robi się bardzo sucha (jak u mnie). Niestety zostawia film, więc wewnętrzną część dłoni zwykle wycieram delikatnie ręcznikiem z nadmiaru, żeby móc pisać normalnie. Jednak faktycznie dobrze nawilża i zmiękcza skórę dłoni, która u mnie zwłaszcza w zimnych porach roku jest sucha, popękana i mam szorstkie kostki. Nie wiem jak sprawdzić filtry, ale w lecie i tak mi się dłonie lekko opaliły, więc chyba nic z tego :) Samo opakowanie jest praktyczne i proste w użytku, jednak mam obawy, że plastik otwierający może się kiedyś połamać, a brzegi są starte. Ogólnie jak mi się skończy ten krem (lub data ważności) to z przyjemnością kupię kolejną tubkę.

niedziela, 24 listopada 2013

Recenzja - Kaminomoto Ladies Ex

Recenzja - Kaminomoto Ladies Ex
Słynną wcierkę Kaminomoto wybrałam w wersji Ladies Ex, dzięki uprzejmości blogerki Dwa Koty przyleciała do mnie wprost z Japonii. Czy warto było wydać jakieś 80 zł na wcierkę? Nie.


Opis producenta: (bardzo wolne tłumaczenie google translatorem)

Codzienna pielęgnacja włosów dla kobiet. Dobrze wyważone 7 składników aktywnie działających poprzez pobudzenie krążenia krwi, odżywianie i wnikanie do skóry głowy i korzenia włosa. Jest lekiem, który zapobiega swędzeniu skóry głowy i łupieżowi, uelastycznia włosy i utrzymuje zdrową skórę głowy i włosy. Także dla włosów wypadających podczas menopauzy. Bez zapachu. Nie powoduje przetłuszczania się włosów.

Moja opinia:

Liczyłam na przyrost włosów - nic. Wypadanie - nic. Tylko tyle, że nie podrażnia i faktycznie nie powoduje przetłuszczenia. Krążenia krwi na głowie nie mam jak sprawdzić. Aczkolwiek czytałam opinie, że dopiero po 3 miesiącach stosowania widać efekt. Cóż ja myję włosy co dwa dni i po każdym myciu wcierałam Kaminomoto i niestety nic. Być może nie jest to wina samej wcierki tylko mojej niecierpliwości, aby kupić kolejne butelki i używać proponowane 3 miesiące. Jednym zdaniem nie jestem zadowolona i raczej nie będę zamawiać kolejnych butelek, aby sprawdzić czy w 3 miesiące faktycznie widoczny będzie efekt. O wiele lepiej wyjdziemy kupując Radical.

sobota, 23 listopada 2013

Recenzja - Synergen płyn do mycia twarzy

Recenzja - Synergen płyn do  mycia twarzy
Nazwa nieco długa i pokrętna... Synergen Fruity Flirt płyn do mycia twarzy do skóry mieszanej. A w Rossmannie sprzedawany pod etykietką tonik! I właśnie kupując go byłam przekonana, że to tonik do cery mieszanej! Ale no nic... użytkowanie jest takie samo jak w wypadku toniku, więc to małe zamieszanie w nazwach mi nie przeszkadza.


Opis producenta:
Płyn przeznaczony do mycia skóry mieszanej. Zawiera kwas owocowy. Zwęża pory, oczyszcza do głębi porów. Zapobiega powstawaniu nowych zanieczyszczeń. Nie zawiera parabenów. Tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie. 

Moja opinia:
Jak płyn do mycia twarzy z makijażu się nie sprawdza, ale do mycia twarzy z kurzu, łoju czy innych codziennie osiadających na naszej skórze zanieczyszczeń jest dobry. Używam go po uprzednim umyciu twarzy np. płynem micelarnym. Niestety opis producenta nie pokrywa się wcale z moimi obserwacjami. No dobra z jedną tak: nie podrażnia. Ale zanieczyszczenia i tak osiadają. Zwężenia porów brak, oczyszczenia "do głębi" brak. Ale jako coś do przetarcia twarzy po myciu jest dobry. A do tego jest wydajny i ma ładny zapach. Jednak kupić ponownie nie zamierzam.

sobota, 16 listopada 2013

Recenzja -Kanebo Suisai beauty clear powder- peeling enzymatyczny

Recenzja -Kanebo Suisai beauty clear powder- peeling enzymatyczny

Jak zwykle będę wykręcać się brakiem czasu, ale prawda jest taka, że tym razem go nie mam, bo oglądam Downton Abbey! Próbuję nadrobić 4 sezony. Ale w związku z tym, że sobota u mnie jest dniem SPA i będę robić między innymi peeling chciałabym opisać wam działanie jednego z peelingów enzymatycznych pod pełną nazwą Kanebo Suisai beauty clear powder. Kto by wpadł na to, że to tylko peeling enzymatyczny?



Opis producenta:
Peeling enzymatyczny zamknięty w kapsułach: - gębko oczyszcza skórę, odblokowuje pory, reguluje wydzielanie sebum, - złuszcza martwy naskórek, - rozjaśnia i odświeża skórę, - bardzo skuteczny, a zarazem delikatny - odpowiedni także do bardzo wrażliwej skóry, - w postaci pudru - nie zawiera drażniących skórę drobinek ściernych, - zawiera kwas hialuronowy, ekstrakt z torfu i esencję mleczka pszczelego. Sposób użycia: otworzyć kapsułkę, puder wysypać na dłoń mieszając go z odrobiną wody, następnie nałożyć na skórę, wmasować aż wytworzy się pianka -należy ja delikatnie wmasować - następnie pozostawić na ok. 2 - 3 min i spłukać letnią wodą. Stosować 1 - 2 razy w tygodniu.

Moja opinia:
UWIELBIAM! Buźka gładka jak porcelana! Jednak nie zauważyłam regulacji sebum oraz głębokiego oczyszczenia porów. Ponadto cera jest świeża i promienna. Bardzo ładnie wchłania potem krem. Mi wystarcza zrobienie tego peelingu raz na tydzień, aby skóra wyglądała ładnie. Faktycznie nie podrażnia nawet miejsc, gdzie mi wyskoczy ropna krostka. Bardzo łatwo się go nakłada i zmywa. Gdy zostawimy go na 2-3 minuty, a czasem i 5 nic nie szczypie, skóra nie jest ściągnięta, ale też płyn nie skapuje. Na pewno zaopatrzę się w kolejną porcję peelingu, jednak nie jest on tani. Kosztuje około 100 zł za 32 kapsułki. Aczkolwiek mi by to wystarczyło na 32 tygodnie, a więc z finansowego punktu widzenia się opłaca ;) Mogę szczerze polecić.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Recenzja - AVON Clearskin pore penetrating peeling

Recenzja - AVON Clearskin pore penetrating peeling

Dzisiaj przedmiotem recenzji będzie: AVON Clearskin pore penetrating peeling. Tak długo trzymałam puste opakowanie do zrobienia tego postu, że aż je wyrzuciłam z wrażenia... Zdjęcie pochodzi więc z Google Images.


Opis producenta:

Kremowy peeling do twarzy z granulkami. Usuwa martwy naskórek oraz zanieczyszczenia zatykające pory. Skóra staje się miękka i gładka. Peeling zawiera wyciąg z oczaru wirginijskiego znanego z właściwości ściągających oraz ekstrakt z eukaliptusa działający oczyszczająco i antyseptycznie. 

Moja opinia:

Na początek powiem wam, że zaskoczyło mnie iż po nałożeniu peelingu na skórę robi nam się "dziwnie". Ja bym to opisała jako olejek eukaliptusowy, który drąży skórę, bo ten zapach czuć ewidentnie! A nawet można poczuć chłodek. Ale nie wywołuje reakcji alergicznej. W ogóle nie wywołuje reakcji w zakresie oczyszczania porów. Jednak jako peeling używany 1-2 razy w tygodniu sprawdza się świetnie. Skóra jest po nim oczyszczona, gładka, matowa, ale nie przesuszona. Plusem jest zapach. Ponadto peeling jest raczej średnioziarnisty. Dla osób z bardzo delikatną skórę nie polecam, ale osoby z normalną skórą i gruboskórne powinny być zadowolone. Konsystencja zbita, granulki wyczuwalne, kolor zielony. Dla mnie to była prawdziwa przyjemność. Szkoda, że się skończył po jakichś 4 miesiącach używania. Ach! Oczar... oczar lubię, ale on nie lubi mnie. Tutaj na szczęście nie zrobił mi krzywdy, ani też nie odczułam jego zbawiennego działania. Jak dla mnie dobry peeling, do którego chętnie wrócę.

poniedziałek, 4 listopada 2013

Zapowiedź - ślimaki od Mizona

Zapowiedź - ślimaki od Mizona
Pod hasłem ślimaki od Mizona kryją się w mojej kosmetyczce trzy produkty przedstawione poniżej. Coś do mycia, lekki żel do zadań specjalnych, i BB Cream. Lecę poużywać dalej.

MIZON Snail Repairing Foam Cleanser 60ml Pore Blackhead Dead skin cell



MIZON Snail Recovery Gel Cream 45ml Containing of Snail Secretion Filtrate 74%



MIZON BB Cream Snail Repair Blemish Balm SPF 32/ PA ++ 50ml Natural Coverage


sobota, 28 września 2013

Recenzja - Garnier Ultra Doux Morela&Olejek migdałowy

Recenzja - Garnier Ultra Doux Morela&Olejek migdałowy
Specjalnie czekałam na promocję w Biedronce, aby kupić zestaw szampon i odżywka Garnier Ultra Doux Sekrety Prowansji Morela Rousillon i olejek migdałowy. Fakt oszczędność mała, ale lepsze to niż nic w wypadku, gdy dla Twoich włosów to istna.... katastrofa.

Ech a pachniało tak ładnie!


Szampon - obietnice producenta:
Morelowy szampon do włosów z tendencją do przesuszania. Odżywia i chroni włosy od nasady po same końce. Naturalne bogactwo Prowansji przez wieki było źródłem dobroczynnych roślin. Rośliny i wytworzone z nich składniki pozwoliły odsłonić prawdziwe tajemnice piękna, przekazywane sobie przez kobiety z pokolenia na pokolenie. Zainspirowały słynne zabiegi upiększające, które są popularne do dziś. W szamponie w nowoczesny sposób zastosowano ekstrakty i olejki eteryczne prosto z Prowansji. 

Odżywka - obietnice producenta:
Morelowa odżywka do włosów z tendencją do przesuszania. Odżywia i chroni włosy od nasady po same końce. Ułatwia rozczesywanie bez obciążania włosów. Naturalne bogactwo Prowansji przez wieki było źródłem dobroczynnych roślin. Rośliny i wytworzone z nich składniki pozwoliły odsłonić prawdziwe tajemnice piękna, przekazywane sobie przez kobiety z pokolenia na pokolenie. Zainspirowały słynne zabiegi upiększające, które są popularne do dziś. W odżywce w nowoczesny sposób zastosowano ekstrakty i olejki eteryczne prosto z Prowansji.

Moja opinia:
BZDURA, BZDURA, BZDURA! Moje włosy nie lubią silikonu w szamponach.... ani składników podobnych. Tymczasem w szamponie znajdziemy składnik oblepiający włosy jak silikon. Przez co włosy są oklapnięte, tłustawe po 1 dniu, a na drugi to już horror - trzeba myć codziennie! No nie... nie tego oczekiwałam po szamponie. Owszem mój skalp ma tendencję do przetłuszczania, ale na 3 dzień... nie po 1! Reszte włosów na długości mam podsuszoną, czyli szampon i odżywka do włosów z tendencją do przesuszania powinien być ok. Nie jest. Zapach bardzo ładny. Szampon ma świetną konsystencję. Odżywka leje się jak deszcz z rynny podczas ulewy. I taka mała uwaga zostało mi połowa szamponu i pusta butelka po odżywce.... zużycie nierównomierne. Minus. Ponadto odżywka nie robi nic. Musiałam wylać kilka garści na włosy, potrzymać z 5 minut i dopiero mogłam spłukać, aby mieć tylko spore kłopoty z rozczesaniem, a nie armagedon. Bardzo utrudnia rozczesywanie włosów długich, gęstych, ale cienkich.

Nie wiem do czego zużyję pozostałe 1/2 opakowania szamponu, ale raczej nie do włosów... bo szampon w pakiecie z inną odżywką działa tak samo... na drugi dzień czeka cię kitka, wplatany lub kok plus nieświeże włosy. Ale moje włosy są dziwne... nie tolerują silikonu w szamponach, ale w odżywkach lubią. Tyle, że ja nie leję odżywki na skalp, a na 3/4 włosów.

piątek, 27 września 2013

Szykuję niespodziankę!

Szykuję niespodziankę!

Co prawda ostatnio mnie tu prawie nie było, bo:

a) praca
b) praca
c) praca
d) d jak dyplomowa praca....

Ale zapowiadam NIESPODZIANKĘ! W związku z liczbą wyświetleń bloga dobijającą do ładnej 100 000.

Bądźcie czujne!

środa, 11 września 2013

Wielkie odchudzanie, a może rozciąganie?

Wielkie odchudzanie, a może rozciąganie?
Od zawsze wiadomo, że z samego odchudzania nic nie wyjdzie. Trzeba jeszcze się ruszać. Jednakże bardzo często możemy zobaczyć reklamy różnych cudownych środków farmakologicznych, dzięki którym schudniemy sami nic nie robiąc. Nie wierzę. Ale czerwona herbata na mnie całkiem nieźle działa. Wypłukuje zbędną wodę z organizmu i przyspiesza przemianę materii.



A co możemy powiedzieć o zielonej kawie? Na przykład serwis zielona kawa na odchudzanie  pokazuje, że jest to temat rzeka. Znajdziemy w Internecie wiele wpisów na jej temat. Jedni tweirdzą, że tylko dzięki niej schudli kilkanaście kilogramów, a inni że bez ćwiczeń lub innej regularnej aktywności fizycznej się nie da.

Ja należę do tej drugiej grupy osób, ale to nie znaczy, że mnie zielona kawa nie zaciekawiła... przede wszystkim słowo kawa jest dla mnie kluczowe, bo uwielbiam ten napój. Aczkolwiek tutaj nie parzymy ziarenek zielonej kawy jak kawy, a zalewamy je w dzbanku i taki napar pijemy. Mało kawowe. Można też kupić tabletki z wyciągiem. O tym jakie wartości ma ten rodzaj kawy możemy poczytać na wspomnianym portalu. Skupmy się na odchudzaniu. A no kawa ta pomaga usuwać toksyny z organizmu - bardzo dobrze! Wzmacnia walkę z cellulitem - super! I wreszcie redukuje tłuszcz.

Moja koleżanka (pozdrawiam serdecznie!) swego czasu kupila zieloną kawę. Jednak dziewczyna uważa na to co je i ćwiczy regularnie, więc tutaj gratuluje prawidłowego podejścia do tematu i faktycznie efekty było widać.



Sama jestem raczej leniwa ostatnio, ale zabieram sie za p90x classic. Nie lubię się nudzić. A tutaj codziennie są inne zestawy ćwiczeń do zrobienia, które potem gdzieś się powtarzają. I przydało by się coś dodatkowo.

A więc zielona kawa działa sama czy musimy coś robić? Jakie są wasze doświadczenia?

wtorek, 10 września 2013

Recenzja - Synergen peeling antybakteryjny

Recenzja - Synergen peeling antybakteryjny
Z serii Synergen miałam już różową piankę do mycia twarzy, z której nie byłam zadowolona. Natomiast z tego peelingu jestem zadowolona, ale jako z żelu do mycia twarzy. Ot peeling z niego.... a dowiecie się zaraz.




Opis producenta:Kwas owocowy jest kwasem naturalnym, który występuje w owocach. 
Kwas ten jest znany ze swojego działania przeciwmikrobowego i powoduje 
wygładzanie i zwężanie porów skóry. Dokładnie i intensywnie oczyść przy 
pomocy serii produktów zawierających kwas owocowy. Stosując peeling 
otwierasz zapchane pory skóry i usuwasz obumarłe fragmenty naskórka, 
jak również tłuszcz i sebum. Formuła bez mydła zatrzymuje wilgoć w 
Twojej skórze. Dzięki odświeżającej mieszance zapachów trawy cytrynowej 
i bambusa oczyszczanie twarzy staje sie niezapomnianym doznaniem. 
Twoja skóra wygląda świeżo i czysto.

Moja opinia:Co jak co, ale peeling to nie jest. Nie zauważyłam żadnego działania 
peelingującego. Żel wyposazony jest w drobinki, ale one nie robią nic. 
Kwasy owoccowe? Coś w składzie jest.... daleko. Ogólnie żel ma ładny 
zapach, całkiem dobrą konsystencję. Aby dobrać się do resztek musiałam 
rozciąć opakowanie. Hmm żel dobrze zmyja trudny dnia codziennego z 
twarzy, ale radzę omijać okolice oczu, bo podrażnia. Można nim zmyć 
lekki makijaż, oprócz tuszu, bo szczypie. Nie zauważyłam hamowania 
wytwarzania sebum czy robienia się pryszczy. Są i koniec. Peeling... Po 
paru dniach czuć, że ma się na twarzy stary naskórek i że potrzebny jest 
peeling, a przecież to miało być to? Niestety jako peeling to nie służy
Potrzebny jest inny. Ogólnie to fajny żel do mycia twarzy i tyle.

poniedziałek, 9 września 2013

Biżuteria srebrna

Biżuteria srebrna
Ostatnio w szale zakupów przypomniało mi się, że przecież miałam na oku jeszcze ciekawe sztuki biżuterii. Jak już wiecie mam słabość do sutaszu i małych, ale kolorowych kolczyków. Jednak zawsze preferowałam srebro i taki metal najbardziej lubię.

Zawsze staram się kupować wyroby srebrne dobrej jakości o wysokiej próbie z cyrkoniami czy kamieniami naturalnymi. Z pierścionkami mam problem, ale ogólnie wisiorki, kolczyki czy bransoletki mogę kupować w ciemno z Internetu. Ech moje chude palce :)

Ostatnio spodobała mi się biżuteria srebrna ze sklepu Harf.pl:








Lubię na co dzień raczej delikatną biżuterię, która nie rzuca się w oczy, ale jednocześnie ma ciekawy kształt ;) Co myślicie?

niedziela, 8 września 2013

Recenzja - Balea Professional Blond - szampon i odżywka

Recenzja - Balea Professional Blond - szampon i odżywka
Będąc na wakacjach w Słowenii nie mogłam sobie odpuścić wizyty w DM. Co prawda weszłam tam za potrzębą, bo moje spalon, bąblujące ramie dawało mi w kość, ale przy okazji stanęłam przy półce z kosmetykami do włosów i koniec. Przepadłam. Najchętniej kupiłabym wszystko, ale ograniczyłam się do trzech rzeczy. Dzisiaj o dwóch z nich Balea Professional Blond Shampoo i Spulung. Kazdy kosztował 1,75 euro. Taniocha!




Niemieskiego ja ni cholery, ale słoweński owszem, więc doczytałam, przeczytałam i wyszło na to, że ten komplet to coś dla mnie.

Szampon - opis producenta:

Szampon do profesjonalnej pielęgnacji włosów blond farbowanych, lub naturalnych. Efekt stopniowego rozjaśnienia włosów z ekstraktem rumianku i cytryny, wzmacnia, regeneruję i nadaję włosom elastyczność i blask. Chroni włosy przez żółknięciem. Ochrona przed promieniowaniem UV. Odżywia i wzmacnia włókno włosa od wewnątrz i zewnątrz. Polecane przez fryzjerów. Zawiera kompleks antystatyczny. Bez silikonów.



Moja opinia:
Szampon świetny! Ładnie oczyszcza włosy, są sypkie, łatwe do rozczesywania i pięknie błyszczą! Do tego zero suchych końcówek. I spełnia obietnice producenta o delikatnym rozjaśnianiu. Zarówno mój beżowy blond ładnie rozjaśnial jak i pomógł mi spłukać z włosów nieudane ombre (Syoss Słodki Brąz). Uwielbiam!

Odżywka - obietnice producenta:

Świeże, żywe kolory. Odżywka utrzymuje naturalny blond i  rozjaśniane włosy. Są aksamitne w dotyku, bez obciążania. Mieszanka kolorowych pigmentów, filtrów UV oraz wyciąg z rumianku daje uwodzicielski połysk. Odżywia włosy i dodaje ekspresyjny połysk. Chroni włosy przed blaknięciem i uszkodzeniu wpływów środowiskowych. Wygładza powierzchnię włosów, aby uzyskać więcej odbicia światła.


Moja opinia:
Zgadzam się z tym co mówi producent. Włosy miękkie, nawilżone, brak przesuszonych końców, łatwe rozczesanie, blask, lekkie rozjaśnienie i ideał.

Minus:
Na jeden szampon trzeba kupić dwa opakowania odżywki. Jak się ma długie włosy jak ja :)

Ogólnie po przefarbowaniu włosów zrezygnowałam z używania szamponu, którego jeszcze z 1/3 mi została. Ale czaję się na wersję do włosów ciemnych. Mam nadzieje, że będzie tak idealna jak ten komplet.


Polecam, NataszaM. :D





sobota, 7 września 2013

Pomadka Alterra - Akcja ładniejsze rzęsy!

Pomadka Alterra - Akcja ładniejsze rzęsy!
Cóż pomadkę Alterra - rumianek kupiłam trochę ponad miesiąc temu. Zachęcona opisem dziewczyn, że można jej używać jako swoistą odżywkę do rzęs i ja postanowiłam spróbować. Bardzo bylam ciekawa efektów. Jednak przyznam szczerze, że u mnie to raczej nic nie dało.


Opis producenta: (pamiętajmy, że jej pierwotne przeznaczenie to stosowanie do ust)

Alterra to marka naturalnych kosmetyków, której produkty spotkać można w niemieckich Rossmannach. Pielęgnacyjny balsam do ust jest pozbawiony syntetycznych środków konserwujących, nie zawiera również sztucznych barwników i środków zapachowych. Pomadka zawiera między innymi olejek kokosowy, olejek jojoba, witaminę E, ekstrakt z rumianku.

Skład: Ricinus Communis Oil, Cocos Nucifera Oil, Cera Alba, Simmondsia Chinensis Oil, Candelilla Cera, Stearic Acid, Butyrospermum Parkii Butter, Olea Europea Oil, Tocopheryl Acetate, Aroma, Helianthus Annuus seed Oil, Chamomilla Recutita Oil, Daucus Carota Oil, Beta-Carotene, Tocopherol


Moja opinia: ( po miesiącu używania)

E tam. Porost rzęs minimalny. Gęstość taka sama. Wypadać nie wypadały, więc to na plus. Ogromnym plusem było też to, że rano cudownie się nakładało tusz na takie "pomadkowane" wieczorem rzęsy. Zrobily się bardziej elastyczne i lepiej mogłam je rozczesać szczoteczką z tuszem. Teraz jak przez kilka dni jej nie używałam widzę różnicę. Jeśli ktoś nie lubi posklejanych rzęs powinien wypróbować tę metodę. Ale z drugiej strony efekt utrzymuje się tylko przy ciągłym stosowaniu. Jakoś brak mi entuzjamu co do tego kosmetyku.


piątek, 6 września 2013

Letnia biżuteria tylko na lato?

Letnia biżuteria tylko na lato?
Czasami możemy znaleźć piękną biżuterię, która promowana jest w letnich kolekcjach, ale czy to znaczy, że nie można jej jeszcze nosić, jesienią, zimą i wiosną? Na szczęście nie. Co prawda pewne trendy przemijają, ale zanim znikną na dobre zwykle trwa to co najmniej dwa sezony. Dlatego też nawet jeśli upatrzyłyśmy coś jeszcze w lipcu warto to jeszcze kupić, zwłaszcza że to już końcówka wyprzedaży i teraz można wszystko kupić za grosze.

Na co ja postanowiłam polować? Cóż bardzo ciekawe przedmioty oferuje Galeria Rękodzieła Artisti.pl. Przepadłam w torebkach z filcu! Oh coś czuję, że w przyszłym miesiącu dwa modele wylądują u mnie. Jednak wracając do biżuterii bardzo ciekawe są sutaszowe (?) wyroby.

Na przykład wisior http://artisti.pl/produkty/wisior-secret/ Annabell


Wygląda niezwykle interesująco. I do tego ma jesienne barwy.

Kolejna ciekawa rzecz to kolczyki http://artisti.pl/produkty/drobinki-szklo-dichroiczne-9/ Artseko


Jak dla mnie to świetne propozycje nie tylko na lato, ale też na nadchodzącą jesień.


niedziela, 1 września 2013

Pudry transparentne : Miss Sporty kontra Bell

Pudry transparentne : Miss Sporty kontra Bell
Ostatnio nie miałam weny na nowe posty. Niestety mam aż za dużo rzeczy do opisania. Pare zużyć, kilka zestawów kosmetyków, kilka nowości... No dobrze sporo nowości. I to ciekawych! Bo aż z Japonii. Jednak o moich mini - maxi zakupach będzie osobny post, bowiem zaopatrzyłam się w wiele kosmetyków. Z kolei staram się też pozuzywać to wszystko co zostało mi na 2-3 razy max. Jak na razie idzie mi całkiem nieźle. Ale wszystkie zużyte kosmetyki albo już się tu pojawiły, albo mam już gotowe zdjęcia i pokażą się niedługo.

A tymczasem przejdźmy do tematu pudry transparentne. Czego oczekuje od takiego pudru? Przede wszystkim dopasowania się do koloru podkładu/BB Creamu i oczywiście matu na twarzy. Miss Sporty czy Bell? Oto jest dzisiejsze pytanie.


Bell Transparent Matte Finish

I tu mam problem z opisem producenta, bowiem w Internetach on nie istnieje... Owszem miał tekturowe opakowanie, ale dawno temu je wyrzuciłam...

Moja opinia:
W każdym bądź wypadu Bell faktycznie jest transparentny, drobno mielony i pozostawia mat na twarzy, ale nie na długo. max. 3-4 godziny. W upalne dni jeszcze mniej. Pyli podczas nakładania. Aplikacja sama w sobie jest okey. Nie robi maski/skorupy, ale zużywa się bardzo szybko. Kupiłam go na początku lipca. Od jakiegoś tygodnia wróciłam do Miss Sporty. A Bell używałam tylko rano do przypudrowania podkładu i ewnetualnie raz w ciągu dnia tylko na nos.

Cena: ok 10 zł/ 11g


Miss Sporty, So Clear, Anti Bacterial Face Powder - transparentny

Opis producenta:
Antybakteryjny puder prasowany strorzony specjalnie z myślą o cerze młodej, tłustej i trądzikowej. Zawiera cząsteczki pochłaniające nadmiar sebum, zapewnia matowy wygląd cery przez wiele godzin.

Moja opinia:
Kupiłam kiedyś kolor 01 był za ciemny. To jest moje 3 opakowanie tego pudru. Kupione tydzień temu. Pyli podczas nakładania, ale zużywa się przyzwoicie. Na opakowaniu napisano, że powinien trzymać mat przez 7 h... Chyba nie w Polsce. U mnie trzyma maksymalnie 4-5 h matu. Potem zaczyna mi się świecić nos, czoło itd. Jednak jest to mój ulubiony puder. I chyba pozostanę mu wierna. Plus za gąbeczkę w komplecie i lusterko, do którego można zrobić nawet cały makijaż w podróży :D

Cena: ok. 10 zł/ 9,4 g


Jeszcze na koniec porównanie kolorystyczne. Mimo, że oba pudry sa transparentne Bell jest ciemniejszy. Między innymi dlatego wolę Miss Sporty. Ale grzecznie wykończę Bella, żeby nie leżał i się nie kurzył.

sobota, 17 sierpnia 2013

Recenzja - odżywki do włosów Alberto Balsam Zielone Jabłuszko & Jagody

Recenzja - odżywki do włosów Alberto Balsam Zielone Jabłuszko & Jagody
O włosy bardzo dbam. Nic nie denerwuje mnie bardziej niż kiepski produkt do włosów, po którym moje piękności wyglądają źle. Dlatego też co chwilę kupuję nowe rzeczy do włosów, aby znaleźć w końcu ideał do ich pielęgnacji. Póki co moje włosy bardzo polubiły się z szamponami Barwa. Odżywki? Cóż mogę powiedzieć, że Albeeto Balsam moje włosy zadowala. I mnie też, bo obie wersje: Zielone Jabłuszko i Jagody mają piękne zapachy, które długo są wywąchiwalne we włosach.



Postanowiłam opisać obie odżywki razem, ponieważ mimo, że różnią sie wyciągami ( i nazwami) ich nakładanie, działanie i reszta jest takie samo.

Opis producenta - Zielone jabłuszko
Odżywka przeznaczona do włosów normalnych i przetłuszczających się. Ułatwia rozczesywanie. Pozostawia włosy pachnące i gładkie. Wzbogacona o prowitaminę B5, wzmacnia i odżywia włosy. 

Opis producenta - Jagody
Odżywka uzupełnia wilgoć i dodaje blasku. Wzmacnia dzięki prowitaminie B5. Ekstra odżywienie dla włosów uszkodzonych lub farbowanych.


Moja opinia:
Odżywki kosztują około 7 zł/400 ml i są niedozdarcia! Wykończenie zielonej zajęło mi kilka miesięcy. Co prawda oprócz tych dwóch mam jeszcze jedną odżywkę i dwie maski, ale naprawdę są one wydajne. Co więcej ekstrakty tak reklamowane na opakowaniu są praktycznie na początku składu! Świetna sprawa! Zapach kocham - obie mają piękny zapach. Mogę powiedzieć, że w 100 % spełniają obietnice producenta. Włosy można bardzo łatwo rozczesać, są pachnące i gładkie, wmocnione i odżywione... cóż nie śmiem potwierdzać, ale nie wypadają i co ciekawe nie mam suchych konców po nich. A niestety po niektórych odżywkach moje końce potrzebują czegoś dodatkowo. W tym wypadku nie. Włosy są cudownie sypkie i świeże przez 3 dni! Do tego naprawdę są nawilżone, ale nie przetłuszczone. Szkoda, że mam nie po drodze do TESCO, bo to ichny produkt robiony dla TESCO przez Unliver, bo bym kupiła sobie kolejną wersję (malinową?) do przetestowania. Z tych dwóch butelek jestem naprawdę zadowlona. Ciekawe jak się sprawdzą w komplecie z szamponem?

Czy kupię ponownie? O TAK.


wtorek, 13 sierpnia 2013

Recenzja - Ziaja med Kuracja Łagodząca zmiany trądzikowe

Recenzja - Ziaja med Kuracja Łagodząca zmiany trądzikowe
Dzisiaj znowu o kremie do twarzy. Tym razem o kremie, który miał łagodzić zmiany trądzikowe i redukować podrażnienia. Jak sie spisał? Do tej pory lubiłam kosmetyki firmy ZIAJA. Z wersją MED miałam pierwszy raz do czynienia, ale raczej podzielam opinię większości... Miał być cud, nie było nic.


Opis producenta:
Krem redukujący podrażnienia w kuracji na trądzik różowaty to preparat działający silnie łagodząco i osłaniająco na nadmiernie wrażliwą skórę zarówno z objawami trądziku, jak i do skóry ze zmianami naczyniowymi. Lekka emulsja nawilżająca z wykorzystaniem Eco-certyfikowanych surowców, bez kompozycji zapachowej. Niska ochrona przeciwsłoneczna SPF6. 
Substancje aktywne kremu działają na mechanizm powstawania trądziku różowatego (trokserutyna i escyna).
Profilaktyka teleangiektazji:
- wyraźnie wzmacnia barierę naskórkową,
- obkurcza i uszczelnia ścianki naczynek krwionośnych,
- działa rozjaśniająco na naskórek.
Redukcja zmian trądzikowych:
- hamując aktywność 5 a - reduktazy redukuje wydzielanie sebum,
- skutecznie zapobiega zmianom grudkowo - krostkowym,
- zmniejsza nadreaktywność gruczołów łojowych.
Kompensacja:
- zapewnia skuteczną ochronę przed promieniowaniem UV,
- daje wyraźny efekt łagodzenia podrażnień,
- nawilża, zmiękcza oraz działa osłaniająco na nadmiernie wrażliwą skórę.
Substancje aktywne:
trokserutyna, prowitamina B5 (D-panthenol), modyfikowana skrobia, kompleks proteinowo-cynkowy, fotostabilne filtry UVA i UVB, czysta escyna, alantoina.



Moja opinia:
Może tak pokolei wedle tego co obiecuje producent. Redukuje podrażnienia? Tak, ale powoli. Lekka emulsja? Gdzie tam... normalny krem, który do tego zostawia film na twarzy, więc pod makijaż mi nie pasuje. Ochorny SPF nie poczułam.
Profilaktyka teleangiektazji:
- wyraźnie wzmacnia barierę naskórkową Nie
- obkurcza i uszczelnia ścianki naczynek krwionośnych Nie
- działa rozjaśniająco na naskórek Nie
Redukcja zmian trądzikowych: NIE
- hamując aktywność 5 a - reduktazy redukuje wydzielanie sebum a gdzie tam...
- skutecznie zapobiega zmianom grudkowo - krostkowym Nie
- zmniejsza nadreaktywność gruczołów łojowych a w życiu! NIE.
Kompensacja:
- zapewnia skuteczną ochronę przed promieniowaniem UV nie zauważyłam
- daje wyraźny efekt łagodzenia podrażnień Tak - chociaż nie aż tak wyraźny i powolny
- nawilża, zmiękcza oraz działa osłaniająco na nadmiernie wrażliwą skórę TAK

Podsumowując:
Wykończę tubkę do końca, ale nie jest to kosmetyk, który pomógłby mi pielęgnować skórę tak, aby krostki się nie pojawiały. Do tego dla mnie nie nadaje się do nałożenia pod makijaż, więc zostaje tylko jako opcja kremu na noc. Nie kupię ponownie. Nawet pokuszę się o stwierdzenie, że seria Ziaja Nuno jest lepsza.

niedziela, 11 sierpnia 2013

Recenzja - Green Pharmacy olejek łopianowy ze skrzypem polnym

Recenzja - Green Pharmacy olejek łopianowy ze skrzypem polnym
Moda na olejowanie włosów sięga już poprzedniego lata. Wtedy zabrałam się za to ochoczo wraz z olejkiem z Alterry i z BU. Jednak żaden z nich nic nie zrobił na moich włosach... za to po Green Pharmacy Olejku Łopianowym ze Skrzypem Polnym mam zupełnie inne odczucia.


Opis producenta:
Naturalny olejek łopianowy w połączeniu z naturalnym ekstraktem skrzypu polnego tworzą unikalny preparat o sprawdzonym wzmacniającym działaniu na osłabione włosy z tendencją do wypadania. Dzięki regularnemu stosowaniu olejek wyraźnie wzmacnia zniszczone włosy oraz hamuje ich wypadanie. Włosy stają się sprężyste i mocniejsze, aksamitnie gładkie, lśniące i pełne życia. Odpowiednio pielęgnowane dobrze się rozczesują i lepiej układają.

Dla przypomnienia moje włosy

Moja opinia:
Nie używałam olejku tak jak pisze na opakowaniu. Zawsze przedłużałam czas trzymania go na włosach i skórze głowy do kilku godzin, nawet całej nocy. Nakładanie to koszmar. W efekcie ostatnią porcję olejku wylałam na podłogę,  nie na włosy. Przypadkiem! Z opakowania leje się za dużo. Ale jak już trafiłam olejkiem na włosy było o wiele lepiej. Włosy musiałam być 2 razy, bo inaczej były przyklapnięte i takie nieładne, ale absolutnie nie tłuste czy brudne. Ogólnie kondycja włosów się polepszyła. Nie miałam problemu z suchymi końcówkami. Włosy ładnie się błyszczały i były przyjemne i sypkie w dotyku. Z przyjemnością przetestuję inne wersje tego olejku.

sobota, 10 sierpnia 2013

Recenzja - Avon Care Light moisture i Avon naturals herbal 30+

Recenzja - Avon Care Light moisture i Avon naturals herbal 30+
Dzisiaj opowiem wam o kremach, których aktualnie używam do pielęgnacji twarzy. Oba są z Avonu. Każdy z innej serii. Obu używam taki sam czas. Od czerwca tego roku, więc po praktycznie 2 miesiącach mogę powiedzieć czy jestem zadowolona. A jestem? Cóż... oba kremy mają plusy i minusy, ale póki co nie mam zamiaru się z żadnym żegnać!



Z prawej: Avon Care Light Moisture odświeżający żel-krem z ogórkiem i zieloną herbatą.

Opis producenta:

Lekki, szybko wchłaniający się krem - żel do twarzy odświeża skórę, a także pomaga nadać jej matowy wygląd i gładkość. Wygładza i matuje skórę. Leciutka, żelowa, doskonale wchłaniająca się formuła. Nawilża, odświeża i koi skórę.
Sposób użycia: nakładać na oczyszczoną skórę twarzy i szyi. 




Moja opinia:

Krem faktycznie ma żelową konsystencję i szybko się wchłania do prawie matu. Prawie, ponieważ nos błyszczy delikatnie, a reszta twarzy jest zmatowiona. Ładnie wygładza, lekko nawilża i nadaje się pod makijaż. Mogę powiedzieć, że świetnie się na ten krem nakłada zarówno BB (azjatyckie!) oraz podkłady np. Rimmel. Jest to odbry krem na dzień. I nakłądma go rano, aby potem zrobić sobie makijaż i cieszyć się ładną skórą. Ale do minusów należy błyszczenie. Na nosie już po 3-4h mam taki błysk, że mogę konkurować z latarnią... Na czole to samo... Wystarczy przypudrować od nowa, ale cóż to trochę drażni. Mimo wszystko lubię ten krem jako dzienny. Na noc jest za lekki.

Cena: 8-12 zł/100ml




W zielonym opakowaniu Avon Naturals Herbal Echinacea i Biała Herbata przeciwzmarszczkowo-odżywczy krem do twarzy dla kobiet w wieku 30+

Opis producenta:

Odkryj naturalny program pielęgnacyjny, który czerpie swą moc z najcenniejszych ziół, by sprostać potrzebom twojej skóry. Piękna skóra? Naturalnie! Linia 30+ przeciwzmarszczkowo-odżywcza z echinaceą i białą herbatą. Krem wygładza, zmiększa i nawilża twoją skórę sprawiając, że wygląda młodziej.


Moja opnia:
Ten krem mnie zainteresował białą herbatą w składzie. Co prawda jestem dopiero 20+, ale w działanie rpzeciwzmarszczkowe kremów drogeryjnych średnio wierzę, więc krzywdy mi to to na pewno nie zrobi. I nie zrobiło. Mam zmarszczki na czole i nic... zero działania na zmarszczki. Czy zapobiega powstawaniu nowych? Nie wiem, nie zauważyłam. Jest to krem o takiej lekko tłustej konsystencji, dlatego używam go tylko na noc. Na dzień dla mojej mieszanej skóry się nie nadaje. Ba nawet po nocy mam mokry od sebum nos... Ale dobrze nawilża moje suche policzki i ma piękny zapach, więc mu to wybaczę. Nie zrobił mi przywdy na twarzy mimo swojej cięższej konsystencji. Skóra wygląda bardzo ładnie przy jego regularnym używaniu, ale nie polecam do cery tłustej. Naprawdę szybko mamy przetłuszczoną strefę T - co może oznaczać, że ten krem nie radzi sobie dobrze z jej nawilżeniem... Bo przecież sebum produkuje się, gdy coś jest niedowilżone... Ale ogólnie bardzo lubię ten krem. I z przyjemnością nakładam go na noc.

Cena 8 zł/50 ml

Jak dla mnie ten komplet kremów z Avonu na dzień dzisiejszy jest bardzo korzystny dla mojej skóry i póki co mam zamiar go spokojnie zużyć. Nie śpieszy mi się do szukania zastępstwa.

środa, 7 sierpnia 2013

Recenzja - Synergen malinowa pianka do mycia twarzy

Recenzja - Synergen malinowa pianka do mycia twarzy
Lubię pianki do mycia twarzy. Nie powiem jest to całkiem ciekawa technologia, no i przyjemnie się to na twarz nakłada. Czy zawsze?


W wypadku pianki Synergen to jest kiepsko... na tyle kiepsko, że nawet mi się o niej pisać nie chce...


Opis producenta:
Pianka dokładnie oczyszcza skórę z tłuszczu, łoju i cząsteczek brudu. Preparat usuwa delikatnie również makijaż. Receptura kosmetyku nie zawiera mydła i utrzymuje nawilżenie skóry. Aksamitna i miękka pianka jest wyjątkowa dla skóry i pozostawia na skórze zachwycające uczucie.
O zapachu malin i marakui.

Moja opinia:
Zapach chemicznej maliny. Takiego sztucznego koncentratu malinowego. Nawet ładny. Pianka zmywa makijaż po 2-3 krotnym myciu twarzy. Jeśli chcemy tylko twarz odświeżyć to wystarczy umyć się raz. Przesusza skórę. Jest niewydajna wystarczyła mi na jakieś 4-5 tygodni. Pompka się wiecznie zacinała. Wiecznie! Trzeba było nacisnąć i podnieść dozownik palcem i od nowa. Ogólnie jestem na nie... pianka Decubal bije tę na głowę. Zapomniałam dodać, że szczypie w oczy. 

Na zdjęciach jest już puste opakowanie,bo zdążyłam ją zdenkować w lipcu.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Konkurs na FB - Dlaczego ja zasługuję na G-Shocka?

Konkurs na FB - Dlaczego ja zasługuję na G-Shocka?
Wszyscy znamy kultowy model zegarków Casio - G-Shock... jednak nadal jest on nie lada gratką dla wszystkich zegarkomaniaków czy po prostu osób, które potrzebują porządnego zegarka z kilkoma przydatnymi funkcjami.

Dlatego zapraszam wszystkich do wzięcia udziału w konkursie: DLACZEGO JA ZASŁUGUJĘ NA G-SHOCKA?





Konkurs rozgrywa się na Fan Page Lubię zegarki 

Aby wziąć udział w konkursie należy:
1. Być fanem strony Lubię zegarki
2. Napisać odpowiedź na pytanie: Dlaczego ja zasługuję na G-SHOCKA?
3. Odpowiedź (maks 12 zdań) umieścić jako komentarz pod tym wpisem lub jako osobny post na stronie lubie.zegarki
Każdy Uczestnik może umieścić maksymalnie dwie odpowiedzi. DO WYGRANIA ZEGAREK CASIO G-SHOCK GA-100-1A2


Uczestnictwo w konkursie wiąże się z akceptacją regulaminu umieszczonego na stronie www.zegarek.net/regulamin-konkursu.pdf


Konkurs trwa do 12 sierpnia 2013 - 23:59

Zwycięzcę poznamy 14 sierpnia 2013


Organizatorem konkursu i fundatorem nagrody jest właściciel sklepu internetowego www.zegarek.net

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Aktualizacja włosowa - sierpień

Aktualizacja włosowa - sierpień
Strasznie przesuszyłam sobie końcówki... nie wiem czym. Najpierw myślałam, że Syossem, ale przecież nakładałam go na czubek głowy! Potem ofiarą padł szampon All About Shine... szampon odstawiłam włosy nadal suche, ale już coraz lepsze. Nie wiem czy kilkoma myciami szamponem aż tak mogłam je przesuszyć. No nic... szampon odstawiony. Jedwab kupiony. Akcja ratujemy włosy. Ale najpierw wypadało by je pokazać. TADAM

 
Dopiero na zdjęciu odkryłam, że upaćkałam włosy robiąc ombre..... O tak ten kolor od czubka głowy to Słodki brąz Syoss Oleo Intense. Śmiech na sali prawda? Farbowałam włosy 3 tygodnie temu a nawet nie widać koloru już. A wcale ich często nie myję... no dobra co 2-3 dni.

Moja włosowa pielęgnacja:

-Szampon Barwa Czarna Rzepa
-Szampon Balea Professional do włosów blond
-Odżywka Balea Professional do włosów blond
-Odżywka Alberto Balsam Zielone Jabłuszko
-Odżywka Alberto Balsam Jagody
-Maska Bingo SPA masło karite i 5 alg
-Masło do włosów Alverde Avocado masło shea
-Jedwab Biosilk

I to by było na tyle. Skończył mi się olejek łopianowy z Green Pharmacy, więc czas na recenzję. Ach zapomniałam! Moje wlosy mają 65 cm długości. Od czubka do końcówek. Biorąc pod uwagę, że mam 165 cm (w dowodzie!) wzrostu to całkiem sporo... i tak wydają mi się krótkie.

sobota, 3 sierpnia 2013

Gotowanie - Vegetable Biryani - wersja polska

Gotowanie - Vegetable Biryani - wersja polska
Tak to jest jak się człowiek zabiera za gotowanie potraw z końca świata. Warzywne Biryani jadłam uwaga w : Nepalsko-Indyjskiej restauracji na Słoweni... bylo pyszne! Tak pyszne, że zatęskniłam za tym smakiem i sama chciałam takie zrobić w domu. Oryginalna wersja wygląda tak:



Muszę przyznać, że skomponowanie samych składników kosztowało mnie wycieczkę po 3 sklepach, a i tak nie miałam: szafranu, wody różanej, gram masala i kardamonu... mimo wszystko w samku wyszło podobne. W wyglądzie nie. Chyba dałam za dużo przecieru pomidorowego, a za mało żółtych przypraw typu kurkuma.

Przepis znalazłam na tej stronie, dzięki koleżance Hindusce: Vegetable Biryani

I mogę go polecić. Co prawda jest po angielsku, ale wystarczy włączyć opcję "tłumacz z angielskiego na polski" lub Google Translator, aby tłumaczenie było czytelne i wszystko krok po kroku wyjaśnione.

Moja prawie indyjska wersja:


Po wymieszaniu jest już bardziej podobne do oryginału, jednak żeby łatwiej było danie odgrzać nie wymieszalam go razem w garnku, a zostawiłam warzywa osobno na patelni, a ryż osobno w garnku. Oczywiście można też sobie ryż ugotować od nowa.

Powiem tak. Wedle przepisu gotuje się to ok. 30 minut plus przygotowanie 15 minut.... Chciałabym. ja w kuchni spędzilam 1 h 20 minut nad tym i to z pomocą mamy, która dzielnie kroiła cebulę i mieszała warzywa na patelni jak ja dodawałam przyprawy i jogurt czy przecier.

Coś mi nie wyszło, ale następnym razem spróbuję z innego przepisu. Gdzieś widziałam nawet informację, że Biryani to kwestia smaku... owszem smak jest słodko - ostry, nie każdemu się spodoba. Akurat u mnie rodzina zjadła wszystko :) Może dlatego, że nie mają porównania do oryginału, bo ja mam. Pociesza mnie tylko to, że w restauracji, w której to jadłam przygotowywał to rodowity Hindus... ech. Praktyka czyni mistrza co nie?

piątek, 2 sierpnia 2013

Haul na sierpień

Haul na sierpień
Cóż postanowiłam zużyć to wszystko co mam... kilka balsamów/masel do ciała, kilka szamponów, kilka odżywek... ogólnie doprowadzić do stanu Mega Denko zanim coś kupię. Tym sposobem kupilam tylko to, co mi się już skończyło lub co chcę wypróbować, bo jeszcze nie było mi dane.


Moje zakupy:
Farba do włosów Syoss Oleo Intense Słodki brąz (kupiłam ją już 2 raz - recenzja wkrótce)
Żel pod prysznic Isana Maslo Shea i Marakuja (to 3 albo 4 żel tej firmy, który mam)
Antyperspirant Garnier Mineral 24 h Invisiclear
Deo Atomizer Puma Sync
Pomadka Alterra Rumiankowa

Na pierwszy ogień do testów idzie ALTERRA RUMIANKOWA POMADKA ... do rzęs!
Tak, tak nakładam ją na rzęsy, na noc, starą (oczywiście wyczyszczoną) szczoteczką od tuszu.


Efekty ponoć widać już po miesiącu, więc w okolicach 1 września możecie się spodziewać recenzji tej pomadki. Oczywiście mam jeszcze mnóstwo kosmetyków do opisania, więc zawsze będzie coś na blogu ;)

środa, 31 lipca 2013

Recenzja - All About Shine szampon z kreatyną i minerałami z morza martwego

Recenzja - All About Shine szampon z kreatyną i minerałami z morza martwego
Dzisiaj będzie jadowita recenzja produktu, który występuje pod nazwą All About Shine Szampon - keratyna, minerały z morza martwego do włosów farbowanych. W czeluściach Internetu jakoś go nie znalazłam czyli albo jest bardzo stary, albo bardzo nowy. Hmm zagadka, bo naprawdę go nigdzie nie widzę. No nic. Szampon kupiony w Tesco za 4 zł. Nadzieje w nim pokładane? Żadne. Ot miał tylko myć.


Obietnice producenta:

KERATYNA- to cenna substancja aktywna o działaniu kondycjonującym i regenerującym. Posiada zdolność wnikania w gląb struktury włosów, dzięki czemu poprawia się ich wygląd, wytrzymałość, sztywność, zwiększa się ich poddatność na układanie. Dodaje im połysku i gładkości.

MINERAŁY Z MORZA MARWTEGO - zapobiegają nadmiernemu przetłuszczeniu się włosów oraz działają oczyszczająco, zwężają pory skóry, zmniejszają wydzielanie łoju oraz osuszają skórę głowy.


Moja opinia:

CO TO JEST?! Ech. Po 2 tygodniach używania co dwa dni do mycia włosów stwierdzam, że więcej z tego szkody niż pożytku. Włosy suche, matowe, splątane, sztywne, skołtunione, jeszcze raz sztywne, drapiące, sianowate i jeszcze raz splątane. Dobrze, że chociaż łupieżu nie spowodował czy raczej łuszczenia się skóry głowy z przesuszenia. Naprawdę myślałam, że to efekt farbowania Syossem, ale jednak nie. Gdy włosy umyłam innym szaponem nic takiego z włosami się nie dział. Teraz ratuję zmasakrowane konce masłem do włosów z Alverde, ale o nim innym razem.

A ten szampon nadaje się jedynie do tego:


Tudzież mycia podłogi, wanny czy prania roboczych ubrań. Bo nawet do mycia samochodu się nie nadaje. Ale nie wiem ta rzadka konsystencja i poziom pienistości mogą się naprawdę do wypolerowania domu na błysk przydać.

Jedno wielkie NIE.

Dodam, że miałam już nie raz produkty z solą z morza martwego i po żadnym nie było mi tak źle, więc to nie jest przesuszenie spowodowane tym składnikiem. Musi być coś jeszcze.



wtorek, 30 lipca 2013

Wygrana w konkursie Egmont Polska

Wygrana w konkursie Egmont Polska
Cóż od czasu do czasu biorę udział w jakichś konkursach i czasami zdarza się, że coś wygram. Tym razem w konkursie organizowanym przez Egmont Polska udało mi się wygrać 2 książki:

Tygrysi księżyc - Antonia Michaelis
Władca Marionetek -Joanne Owen



Jeszcze nie zaczęłam ich czytać, ale bardziej podoba mi się opis Władcy Marionetek i pewnie od tej książki zacznę jak skończę Clive'a Cusslera i przeklętą Medusę po angielsku :) A to potrwa, bo jestem dopiero na 130 stronie opasłego tomiska. Nie wiem jak wam, ale mi się po angielsku czyta znacznie wolniej.

A wy? Kiedy udało wam się coś ostatnio wygrać?
Copyright © 2016 N. o kosmetykach , Blogger