A cóż dla mnie ręce są bardzo ważne, w końcu piszę nimi tysiące znaków dziennie w celach zarobkowych.
Na szczęście po okładach lodem mogę stwierdzić, że moja ręka żyje, ale już widzę, że robi mi się ciemno brązowy siniak w miejscu, gdzie biegnie żyła i gdzie chyba uderzyłam najmocniej, a i dwa kolejne miejsca kwalifikują się do wyjścia siniaków. I to wszystko na mojej biednej małej ręce...
Mam nadzieje, że do jutra zejdzie co nieco, bo mam zamiar zabawić się w przyklejanie skórek na paznokcie, a jak wiadomo fotografia będzie pomocna w pokazaniu Wam efektów!
PS przynajmniej Wy patrzcie na boki jak idziecie przez dom!

biedactwo :) dobrze, że nie jednak nie jest złamana.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że nic poważnego się nie stało, a siniak niedługo zniknie:)
OdpowiedzUsuńoj musiało boleć :(
OdpowiedzUsuńDobrze, że PRAWIE! :)
OdpowiedzUsuńBolało jak cholera... mam nadzieje, że zniknie, bo w sobotę mam ważny wyjazd, a tu siniak na dłoni... a to jeszcze nie pora na rękawiczki =[
OdpowiedzUsuńrozbawiło mnie ostatnie zdanie :D
OdpowiedzUsuńNo bo ja akurat nie patrzyłam obok czego idę i mam w nagrodę siniaka =]
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej jej nie złamałaś! no nie do końca:)
OdpowiedzUsuń