poniedziałek, 18 lipca 2011

Kolejne azjatyckie specyfiki, czyli wizyta listonosza.

Dzisiaj dostałam dobroci z rozbiórki organizowanej przez Zygmuś z wizażu. Tubeczki i słoiczki prezentują się tak:



A były zapakowane jeszcze tak:



Tutaj znalazły się na zdjęciu dwa specyfiki z serii Skin Food Raspberry: su water cream i serum



Tutaj widać trzy pilingi: Cure, Innisfree wine peeling i Missha Aqua Detox peeling



Różowa galaretka to Karren Rose Mint maska/żel/krem na każdej aukcji pisze inaczej



Tutaj coś do włosów Kao Liese Designing Jelly 02 i 03



Próbeczka Intense classic blemish balm (na ręce ładnie pojaśniał ^^)



I książki do kolekcji i tym samym mam już komplet PW =] Zostały mi jeszcze do kupienia Pamiętniki Stefano.



EDIT serialu nie oglądam! Nie lubię się denerwować jak reżyser ma swoją wizje twórczą... a książki zaczęłam czytać na kilka lat przed powstaniem serialu. Kupiłam książki z okładkami filmowymi tylko dlatego, że były tańsze =] Resztę kolekcji mam w oryginalnych oprawkach więc mi nie szczególnie to pasuje do siebie =]

6 komentarzy:

  1. Najbardziej czekam na recenzję BB oraz Skin Food ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, ciekawe...
    Ale pewnie cię to trochę kosztowało...
    no, ale cóż uroda Azjatki!

    OdpowiedzUsuń
  3. :)
    przepraszam za te ilości bąbelków i folii ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie z azjatyckich kosmetykó zaciekawił tylko grzybkowy skin food, chyba go zamówię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. szczerze serial lepszy niż książka i rzadko to mówię... zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń

Komentując posty na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics, Google AdSense i technologię Blogger.

Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies.

Copyright © 2016 N. o kosmetykach , Blogger