wtorek, 28 czerwca 2011

Przerwa.

Dziewczyny wybaczcie, ale padam na twarz. Mam bardzo dużo pracy do końca tygodnia i jeszcze jeden egzamin w czwartek na 10 (trzymajcie kciuki). Nie mam się kiedy uczyć nawet, bo terminy w pracy gonią, a ja też nieszczególnie odporna jestem na całodzienną pracę.


Kolejne recenzje, notki i zdjęcia w weekend.

Pozdrawiam serdecznie,
Panna N.

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Recenzja- Skin Food Peach Sake Pore Serum

Recenzja- Skin Food Peach Sake Pore Serum
Kolejne azjatycki cudeńko, które można kupić na ebay.

Skin Food Peach Sake Pore Serum w oryginalnej buteleczce wygląda tak:



Moja odlewka 5 ml wygląda tak, a obok Marvel Gel.



Opis producenta
Serum z tradycyjnym japońskim sake i ekstraktem z brzoskwini, zawiera witaminę A oraz witaminę C. Zwęża rozszerzone pory i reguluje wydzielanie sebum.

Moja opinia
Zapach ma obłędny! Nie piłam, ani nie wąchałam nigdy sake, ale zapach ma iście brzoskwiniowy z taką nutą, którą jestem skłonna przypisać sake.

MINUSY
-przy dłuższym zastosowaniu skora mi się przyzwyczaiła i pory nadal są
-stosowany na całą twarz lekko wysuszył mi poliki, które są i tak suche
-czasami zostają białe pyłki

PLUSY
-zapach! dla samego zapachu bym kupiła całą serię
-po pierwszym użyciu pory faktycznie mniejsze
-matuje cerę
-idealny jako baza pod makijaż
-bezbarwny
-ma fajną, lekką konsystencję
-jest wydajny

PODSUMOWANIE
Gdyby nie to lekkie wysuszanie naprawdę kupiła bym całą serię tych produktów. Zapach jest cudowny, chyba tylko markowe perfumy go pobiją, żaden inny kosmetyk nie pachnie tak cudownie. Jeżeli chodzi o jego działanie to oczekiwałam działania długotrwałego, a tutaj niestety skóra się przyzwyczaiła bardzo szybko i efektów nie ma.

Czy kupię ponownie? hmm serum chyba nie, ale podoba mi się lotion i BB Cream.

niedziela, 26 czerwca 2011

Recenzja- Żel do kąpieli BEAUTIFULLY DELICIOUS

Recenzja- Żel do kąpieli BEAUTIFULLY DELICIOUS
Ostatni tydzień spędziłam na testowaniu w łazience nowego żelu do kąpieli, którego również można używać jako standardowego płynu do kąpieli, który robi po prostu pianę.

Beautifully delicious Bubble Licious żel do kąpieli i pod prysznic z ekstraktem z jagód goji i malin





Opis producenta
Beautifully delicious Bubble Licious żel do kąpieli i pod prysznic, oczyszcza i pielęgnuje ciało oraz pozostawia na skórze delikatny zapach. Połączenie środków myjących i pielęgnujących gwarantuje przyjemne odświeżenie pod prysznicem a także w wannie. Preparat posiada właściwości ochronne dla skóry, w swoim składzie zawiera wyciąg z malin oraz jagód Goji.

Jak nam wiadomo malina zastosowana w kosmetykach doskonale nawilża i tonizuje skórę. Zawarty w niej kwas salicylowy działa antyseptycznie i poprawia regulację wydzielania sebum. Kwasy owocowe przywracają optymalne pH, delikatnie usuwają martwy naskórek wspomagając naturalne oczyszczanie skóry i poprawiają jej koloryt. Piękny aromat owoców maliny relaksuje skórę, aby w pełni odprężona mogła przyswajać aktywne składniki kosmetyku.

Natomiast Jagody goji to bardzo cenne dla skóry owoce, są bardzo skuteczne w walce z cellulitem i zmarszczkami ponieważ zawierają sporo antyoksydantów.
Ekstrakt z jagód Goji dodaje również skórze energii, zapewnia świeży i promienny wygląd.

Należy również dodać kilka słów o zapachu żelu, jest on bardzo rześki i intensywny wręcz niesamowicie przyjemny aż chciałoby się go zjeść.Pobudza zmysły i relaksuje, nadaje energii oraz wprowadza nas w bardzo pozytywny stan.

Moja opinia
Żel jest dobry, oczekiwałam lepszego zapachu, ale i tak jest w nim to coś.

MINUSY:
-jako pieniący się płyn do kąpieli jest za słaby, piana szybko znika
-zapach jest sztuczny i mi nie przypomina ani jagód, ani malin


PLUSY:
-poręczne opakowanie, bez problemu można je otworzyć czy chwycić mokrymi rękami
-wydajny, wystarczy mała ilość nalana na gąbkę, aby umyć całe ciało
-zapach choć sztuczny i nie pasujący do opisu z opakowania jest ładny
-dobrze myje, choć skóra jest po nim raczej normalna/sucha
-pozostawia delikatny zapach na skórze po kąpieli, który znika przykryty zapachem balsamu
-o dziwo mimo SLS w składzie moja skóra głowy, gdy leżałam w panie w wannie zniosła to bez uszczerbku na zdrowiu, ale włosy po tym kontakcie były już suche
-cena 9,99 za 500 ml wydajnego produktu.

PODSUMOWANIE:
Żel bardzo mi się podoba mimo wszystkich minusów i plusów. Nawet kiedy myję ręce w łazience używam go zamiast mydła, bo zapach mi się podoba.

Czy kupię ponownie? Zdecydowanie tak, ale w innym wariancie zapachowym.

sobota, 25 czerwca 2011

Kosmetyczne ciekawostki - śluz ślimaka, kupka słowika itd.

Notka o Uguisu opisanym TUTAJ nadal cieszy się duża popularnością. Poszukując ciekawych specyfików natknęłam się między innymi na balsam ze śluzem ślimaka, krem z jadem węża czy balsam z enzymami pijawki.

Zacznijmy od Kremu z wyciągiem ze śluzu ślimaka

Opis producenta

Wyciąg ze śluzu ślimaka doskonale sprawdza się w nowoczesnej kosmetologii. Śluz ten zawiera m.in.: kolagen, elastynę, alantoinę, witaminy A, C, E, kwas glikolowy oraz naturalne składniki antybakteryjne. Na bazie śluzu powstał innowacyjny krem - balsam do pielęgnacji każdego rodzaju skóry.

Balsam SKINLIFE redukuje zmarszczki i rozstępy, ujędrnia, oczyszcza i poprawia elastyczność cery. Może być skutecznie stosowany przez osoby z problemami trądzikowymi.

Śluz ślimaka zawiera biologiczno - aktywne składniki:
- KOLAGEN wygładza i nawilża, działa na włókna kolagenowe zapobiegając tworzeniu się nowych zmarszczek.
- ELASTYNA zwiotczała i mało sprężysta skóra to już przeszłość dzięki temu właśnie składnikowi skóra jest promienna i naturalnie napięta.
- KWAS GLIKOLOWY powoduje oczyszczenie powierzchni skóry ze zrogowaciałego naskórka, uwalnia ją z martwych komórek, których zaleganie powoduje tworzenie się zaskórników.
- PROTEAZY są to białka powodują rozkład innych białek co również przyczynia się do oczyszczenia skóry z zalegających martwych już komórek skóry.
- ALANTOINA to dzięki niej krem balsam SKINLIFE ma właściwości kojące i regenerujące.

Działanie:
- antyseptyczne i bakteriobójcze,
- przeciwzapalne i przeciwobrzękowe,
- wygładza blizny i redukuje zmarszczki,
- stymuluje i regeneruje wszystkie warstwy skóry,
- powoduje uczucie świeżości i relaksu,
- odświeżające i odprężające.

Wskazania:
- redukcja rozstępów, zmarszczek i blizn,
- pielęgnacji każdego rodzaju skóry oraz cera z problemami trądzikowymi,
- długo gojące się rany, wrzody,
- stłuczenia,
- obrzęki.

Skład: woda, wyciąg ze śluzu ślimaka (Mucilagine Domiporti), wyciąg z żywokostu, masło shea, gliceryna, stearyna, lanolina, carbomer, propylparaben, kolagen, elastyna, kwasy organiczny.

Cena od 19 zł

Kolejny krem, który mnie zaciekawił to:

Krem - balsam z wyciągiem z jadu żmii

VIPERIN.

Jad żmii poprawia mikrokrązenie, działa przeciwbólowo, przeciwobrzękowo, przeciwzapalnie, przyspiesza procesy regeneracji i rewitalizacji.

Ekstrakt żywokostu, wchodzący w skład krem - balsamu ma wyraźne przeciwbólowe działanie przy zapaleniu stawów, złamaniach, zwichnięciach.

Wyciąg z czerwonej papryki aktywnie rozgrzewa i stymuluje układ krwionośny.

Kamfora działa przeciwbakteryjnie, przeciwzapalnie i przeciwobrzękowo.

Rozmaryn działa wzmacniająco na mięśnie, zapobiega ich szybkiemu meczeniu się, koi ból i usuwa sztywność mięśni.

Wskazania:
- schorzenia reumatyczne,
- zwyrodnienia stawów,
- zwyrodnienie kręgosłupa,
- zapalenie korzonków,
- gościec,
- kontuzji i urazy sportowe.

Aktywne składniki balsamu posiadają działania:

- przeciwbólowe,
- mocne przeciwzapalne,
- regenerujące,
- łagodzące napięcie mięśni,
- kojące przy nerwobólach,
- redukujące blizny,
- zmniejszające obrzęki,
- rozgrzewające mięśnie.

Krem - balsam VIPERIN służy jako środek zapobiegawczy przy urazach sportowych, kontuzjach i stłuczeniach. Jest doskonałym dodatkiem przy wykonaniu masaży. Szczególnie wskazany dla ludzi aktywnych i zawodowych sportowców.

Sposób użycia: chore miejsca należy smarować cienką warstwą preparatu 2 razy dziennie, pozostawiając do całkowitego wchłonięcia.

Skład: wyciąg z jadu żmii, wosk pszczeli, olej kukurydziany, wyciąg z papryki czerwonej, wyciąg z żywokostu, wyciąg z rozmarynu, lanolina, kamfora, stearyna.

Cena od 17 zł

I jeszcze jeden:
Krem - balsam z wyciągiem z pijawki lekarskiej

WIROVIT



Jest to naturalny środek, którego głównym składnikiem jest wyciąg z pijawki lekarskiej, a także inne fermenty aktywnych grup.

Działanie:

- przeciwobrzękowe i przeciwbólowe,
- poprawiające mikrokrążenie,
- likwidujące zastój krwi,
- zmienia krzepliwość krwi oraz zapobiega powstawaniu skrzepów,
- antybakteryjne i przeciwzapalne,
- łagodzi poparzenia, działa łagodząco i tonizująco,
- regeneruje i odnawia mikrocyrkulacyjne krążenie krwi.


Wskazania:
- powstawanie skrzepów i zapalenie żył,
- obrzęki,
- zastój limfy i krwi,
- oparzenia I i II stopnia,
- wylewy i urazy sportowe,
- krwiaki,
- długotrwałe i nie gojące się rany.


Jest skuteczny także przy hemoroidach, złamaniach kości i naderwaniu ścięgien.
Można używać go wraz z innymi środkami leczącymi zwyrodnienia stawów, osteoporozę, bóle głowy i kręgosłupa.

Skład: wyciąg z pijawki lekarskiej, wosk pszczeli, olej kukurydziany, olej z oliwek, kwas stearynowy, wyciąg z kasztanowca, wyciąg z łopianu, wyciąg ze skrzypu polnego, d - pantenol, woda.

Sposób użycia: chore miejsca należy smarować cienką warstwą preparatu 2 – 3 razy dziennie, pozostawiając do całkowitego wchłonięcia.

W przypadku zaawansowanych żylaków: żyły należy delikatnie smarować od stopy w kierunku pachwiny, zostawiając krem - balsam na skórze do całkowitego wchłonięcia. Stosować wieczorem przed snem.

Efekt leczniczy działania specyfiku możemy wzmocnić przez naprzemienne smarowanie stref chorobowych krem – balsamem GINOBIL lub FLEBOWIT.


Co prawda tylko pierwszy jest kosmetykiem, jednak i te kolejne ze względu na niezwykły dla mnie składnik mnie zaciekawiły. Po doświadczeniach z kupką słowika zaczęłam kopać i szukać innych dziwnych preparatów takich jak te.

Jaka jest wasza opinia na temat leków i kosmetyków z jadem żmii czy śluzem ślimaka?

Osobiście ten śluz ślimaka bym jeszcze przeżyła, ale jad żmii czy enzym z pijawki mnie odstrasza całkowicie... ale botoks już mnie nie przeraża, a przecież to też jad. =]

Lakiery gwiazdki - szary.

Lakiery gwiazdki - szary.
Będąc wczoraj na zakupach wpadłam też do sklepu z serii "Wszystko od 1 zł" i kupiłam trzy lakiery gwiazdki do paznokci po 2 zł każdy. Kupiłam kolory 198 - ciemny fiolet, którym masakrycznie umazałam palce podczas malowania paznokci u stóp dlatego nie zrobiłam zdjęć, 204 - zielone jabłuszko, neonowy jasny zielony i 106 B - szary z fioletem momentami, który mam na paznokciach na zdjęciu.



Lakier jest łatwy i wygodny w obsłudze. Pędzelek nie za szeroki, lakier lejący się i rzadki, ale łatwo się rozprowadza i nie spływa na boki. Do krycia wystarczą dwie warstwy. Szybko schnie, ale i tak zrobiłam sobie dziurę na paznokciu, bo zahaczyłam drugim.




Niestety na stopach fioletowy lakier zachowywał się całkiem inaczej... rozlał się na boki i do teraz ich nie doczyściła, bo boję się, że przy okazji pół lakieru z paznokci zmaże.

[BAVIPHAT] Peach All in One Waterfull Cream

[BAVIPHAT] Peach All in One Waterfull Cream
Cóż i znowu zrobiłam zakupy =] Tym razem na ebay u rubyruby76. Czyli od momentu wysłania za 8 dni przesyłka powinna być u mnie.

Tym razem kupiłam:
Baviphat Peach All in One Waterfull Cream



Z opisu mi wyszło, że to odżywczy, rozświetlający/rozjaśniający krem, który również uelastycznia i nawilża skórę. Za cenę 13,98 $ kupiłam pudełko o pojemności 100 g czyli dwa razy większe niż normalny krem do twarzy. Ciekawa jestem czy naprawdę tak dobrze nawilża jak mówią i czy pachnie brzoskwinką.

Red Bull X Fighters i alternatywna wersja rowerowa.

Red Bull X Fighters i alternatywna wersja rowerowa.
Wczoraj kiedy szłam przez miejski rynek zauważyłam, że budują rampy, skocznie czy jak zwał tak zwał. Poszłam na zakupy i gdy wracałam widowisko się już zaczęło.

Tutaj macie kilka zdjęć, jednak zawodników na rowerach w locie mi się nie udało dopaść.







A teraz o tym co tygryski lubią najbardziej Red Bull X Fighters

6 sierpnia Poznań bilety 119-199 zł




Pojechałabym, gdybym się wczoraj z rana ogarnęła, że bilety są już w sprzedaży... Oczywiście pojechała bym z tatuńciem, który co prawda nie lubi imprez masowych tak samo jak ja, ale i on by się poświęcił w zamian za to co ci "akrobaci" pokazują na zawodach. Niestety nie jestem na bieżąco co do nazwisk zawodników w tym sezonie i wyników, ale za tydzień zabieram się za nadrabianie. Na razie nadrabiam pracę =]

Lubicie sporty wyczynowe? Uprawiacie jakiś?
Ja osobiście uwielbiam Formułe 1, wyścigi wszelkiej maści... zwłaszcza jak siedzę za kierownicą mojej Av. i ruszam spod świateł... 1 bieg, 2 bieg, 3 bieg i nie ma mnie =] Ale jeżdżę rzadko. Aktualnie zbieram na własne 4 koła i ubezpieczenie =]

I uwielbiam X Fightersów w akcji =]

piątek, 24 czerwca 2011

Recenzja- Wet'nWild Double Action Tusz do rzęs

Recenzja- Wet'nWild Double Action Tusz do rzęs
Mas(z)karę kupiłam na paatal.pl na początku nie byłam nią zachwycona. Jednak dzisiaj zmieniłam zdanie.

Wet n Wild podwójna maskara Double Action


Opis producenta
Tusz do rzęs Double Action składa się z dwóch preparatów, białej bazy i właściwego tuszu, nanoszonych oddzielnymi, grubymi szczoteczkami. W założeniu jest to tusz wydłużający rzęsy – nawet do 70%. Biała baza ma działanie wzmacniające, dzięki zawartości ceramidów R, kolorowy tusz natomiast wydłuża, pokrywając każdą rzęsę osobno i oddzielając je od siebie.
Nowa, udoskonalona formuła tuszu zawiera jeszcze więcej pigmentów i zapewnia doskonalszy rezultat. Mimo że nie jest wodoodporny nie maże się przy kontakcie ze łzami.

Sposób użycia:
Nakładamy białą wydłużającą bazę a następnie nakładamy wydłużający kolorowy tusz.

Moja opinia
Zarówno biały jak i czarny tusz są mokre i rzadkie. Żeby w ogóle umalować rzęsy trzeba nałożyć biały, odczekać aż podeschnie i dopiero nakładać kolor czarny.

MINUSY
-rzadka konsystencja
-odbija się na powiekach
-trochę skleja rzęsy i zostawia kulki na końcach

PLUSY
-tusz poręczny w użyciu
-ładnie wydłuża rzęsy, nie jest to efekt z reklamy, ale jest dobrze
-wytrzymałość! zdjęcia robiłam przed chwilą, a malowałam się po 8 rano, do tej pory tusz nie zmienił konsystencji, nie skruszył się czy nie zblakł
-cena 4,50 zł

A teraz parę zdjęć (ostrzegam mistrzem fotografii nie jestem)





Trochę wszystkiego - zakupy!

Trochę wszystkiego - zakupy!
Ewidentnie miałam dzisiaj zły dzień. Chłop mnie wkurzył, buty obtarły i nie zdałam egzaminu z matematyki =[ No cóż II termin we wrześniu nie jest źle. Szacunkowo egzaminu nie zdała 1/3 przystępujących, natomiast ok. 25 osób nie zdało ćwiczeń.

A teraz o moich dzisiejszych zakupach. Wpadłam do Reserved wkurzona na chłopa, bo mi gdzieś zwiał z szefem... tak to jest jak się pracuje w ochronie =]

W Reserved nabyłam to:



T-shirt z nadrukiem...


I tunikę...


I to z przeceny... nie wiedziałam, że już przeceny i wyprzedaże się zaczynają =]

Wstąpiłam jeszcze do Empiku i wyszłam z dwoma książkami i gazetą.



Ale jeszcze wcześniej wpadłam do taniego sklepu zobaczyć czy nie mają naklejek na paznokcie... jak zwykle wyszłam z czym innym:



Kupiłam 2 paletki cieni, tusz baza+tusz i trzy lakiery do paznokci.

Edit: Kupiłam jeszcze buty na deezee , ale nie mogę ich znaleźć na stronie... czyżbym kupiła ostatnią parę?

czwartek, 23 czerwca 2011

Recenzja - Eveline krem do depilacji nóg.

Recenzja - Eveline krem do depilacji nóg.
Krem z serii "Jak zwykle dałam się nabrać".

Eveline, Just Epil, Błyskawiczny krem do depilacji nóg, z aloesem i wyciągiem z melona, 3 min



Opis producenta

Krem dokładnie, szybko i skutecznie usuwa zbędne owłosienie. dzięki zawartości specjalnie dobranych substancji czynnych preparat pozostawia skórę miękką, gładką i dobrze nawilżoną. Nowoczesna receptura została wzbogacona o wyciąg z melona i ekstrakt z aloesu, które działają na skórę nawilżająco i łagodząco, pielęgnując ją podczas zabiegu. Zawarty w formule ekstrakt z Larrea divaricata opóźnia i spowalnia odrastanie włosków, dzięki czemu zmniejsza się częstotliwość przeprowadzania zabiegu depilacji.

Skład: Aqua / Water, Cetearyl Alcohol, Thioglycolic Acid, Calcium Hydroxide, Potassium Hydroxide, Ceteareth-20, Glyceryl Stearate SE, Propylene Glycol, Water / Butylene Glycol / Glycerin / Larrea Divaricata / Lecithin, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Cucumis Melo (Melon) Fruit Extract, Ethylhexyl Stearate, Mineral Oil, Panthenol, Fragrance, Hexyl Cinnamal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde (Lyral), Citronellol, Hydroxycitronellal, Geraniol, Butylphenyl Methylpropional (Lilial). (03.06.2010)

Cena: 8zł / 125ml

Moja opinia

PLUSY
-cena

MINUSY
I tu opiszę moją poranną walkę z tym preparatem. Na opakowaniu jest napisane, aby specyfik nakładać dołączoną szpachelką. Co też próbowałam uczynić ze skutek takim, iż nakładając nową warstwę lub linię obok ścierałam tę nałożoną wcześniej. W końcu udało mi się delikatnie warstwę nałożyć na łydki. Odczekałam 3 minuty a nawet więcej i zabrałam się do ściągania kremu szpachelką... krem zszedł razem z moim balsamem brązującym z Lirene, ale włoski średnio. Po tym krótkim wstępie przejdę do podpunktów:

-szpachelka: ani ona do nakładania, ani do ściągania kremu
-szpachelka boki ma delikatne, ale do ściągania kremu używa się ostrej i szorstkiej krawędzi na czubku, co podrażnia a nawet boli
-cóż 5 włosów to może krem mi uciął, ale nadal miałam po nim nieogolone nogi, a nawet włoski zrobiły się bardziej szorstkie
-ilość kremu w opakowaniu: obawiam się, że to co zostało wystarczy mi na jedną nogę maksymalnie

PODSUMOWANIE
Bubel na całej linii!

Czy kupię ponownie? Nie.

P.S. Nie będę robić nowego postu, ale może macie godny polecenie depilator z nasadką chłodzącą? Oprócz wspominanej wczoraj prostownicy do loków zamarzył mi się nowy depilator. =]

Recenzja- żele do mycia twarzy

Recenzja- żele do mycia twarzy
Aktualnie posiadam dwa pełnowymiarowe żele do mycia twarzy i odlewkę 5 ml żelu Ginvera. Dlatego postanowiłam zrobić od razu recenzję tych trzech produktów.

Zaczynam od Garnier Czysta Skóra 3w1


Opis producenta
Garnier Czysta Skóra 3w1 ma skuteczność żelu myjącego i peelingu oraz maseczki matującej. Jako żel i peeling odblokowuje pory, aby zapobiegać zaskórnikom. Jako maseczka dzięki białej glince naturalnego pochodzenia pomaga eliminować sebum. Skóra jest długotrwale oczyszczona i matowa.

Skład: Aqua/Water, Kaolin, Glycerin, Butylene Glycol, Zea Mays/Corn Starch, CI 77891/Titanium Dioxide, Decyl Glucoside, Polyethylene, Sodium Laureth Sulfate, Chondrus Crispus, Peg-7 Glyceryl Cocoate, Salicylic Acid, Eucalyptus Globulus Leaf Extract, Menthol, Zinc Gluconate, Jojoba Esters, Propylene Glycol, Triethanolamine, Xanthan Gum, Tetrasodium Edta, Methylparaben, Phenoxyethanol, CI 77007/Ultramarines, Parfum, Benzyl Salicylate, Limonene, Linalool.

Cena: 17zł / 150ml

Moja opinia
Hmm jako maseczki nie używałam, ale jako peeling i żel do mycia się sprawdza.

PLUSY
-dobra, gęsta konsystencja i drobinki peelingujące, które się nie rozpuszczają
-ładnie się pieni, nie szczypie w oczy i łatwo go zmyć
-zapach nie jest ostry choć od lat ten sam, ostatni raz też żel do mycia miałam dobre dwa lata temu i Garnier zapachu nie zmienił.
-zmywa dobrze makijaż
-matuje, ale na krótko

MINUSY
-nie odblokowuje porów
-jako peeling jest za słaby
-ma SLS czyli po użyciu moja skóra robi się sucha, dlatego go używam raz na jakiś czas teraz
-wysusza, ale też matuje co mi się przekłada na kategorie MIĘDZY PLUSEM A MINUSEM

Czy kupię ponownie? Chyba nie.


Kolejny żel to kupiony wczoraj BeBeauty Żel micelarny do demakijażu


Opis producenta
Hydro Effect - micelarny żel do mycia i demakijażu twarzy i oczu
Hypoalergiczny preparat w postaci żelu micelarnego delikatnie oczyszcza wrażliwą skórę twarzy i oczu. Struktury micelarne zapewniają niezwykle wysoką skuteczność oczyszczania, dokładnie usuwają makijaż i zanieczyszczenia nie naruszając bariery hydrolipidowej naskórka. Zawarty w preparacie d-panthenol zapewnia naturalny poziom nawilżenia, łagodzi podrażnienia oraz przynosi uczucie natychmiastowego ukojenia. Skóra staje się gładka i czysta. Odzyskuje uczucie świeżości i komfortu.

Skład: Aqua, propylene glycol, disodiumcocoamphodiacetat e, PEG-40 hydrogenated castor oil, acrylates/C10-30 alkyl acrylate crosspolymer, poloxamer 184, PEG-7 glyceryl cocoate hydrozypropyl guarhydrozypropyltrimoniu m chloride, sophora japonica leaf extract, panthenol, sodium hydroxide, sodium citrate, sodium chloride, disodium EDTA, citric acid, parfum, methylparaben, propylparaben, methylisothiazolinone

Moja opinia po 2 użyciach
Będąc wczoraj na zakupach w Biedronce przyznam się szukałam kremu do twarzy, ale że nic mi nie pasowało kupiłam żel micelarny, ponieważ bardzo zniszczyłam sobie skórę... ale o tym zaraz.

PLUSY
-cena! 4,99 zł bodajże
-konsystencja, żelowa, ale nie za rzadka i nie gęsta
-zapach ledwo wyczuwalny nie drażniący
-nie podrażnia skóry, nie szczypie w oczy
-bardzo ładnie zmywa cały makijaż... tusz, cienie i podkład
-skóra po takim myciu jest gładka, ale w dotyku taka inna, nie jest sucha i nie jest nawilżona, jest taka normalna. Nie wiem jak to opisać =]
-tubka poręczna

MINUSY
-na upartego można się przyczepić do dwóch parabenów w składzie, ale w produktach do mycia mi nie przeszkadzają, bo i tak je zmywam przecież.

Czy kupię ponownie? Tak!

A teraz o małym potworze Ginvera Marvel Gel, czyli dlaczego panna N zmieniła się w węża i zrzuca skórę..



Opis producenta skopiowany z azjatyckiego bazarku
Działanie:

Łagodnie złuszcza i usuwa martwy naskórek
Oczyszcza pory oraz pomaga pozbyć się zaskórników
Natychmiastowo rozjaśnia cerę oraz nadaje jej promienny wygląd
Stosowany regularnie pomaga pozbyć się zaskórników (efekty już po pierwszym użyciu)
Wzbogacony ekstraktami roślinnymi pielęgnuje skórę oraz zapobiega podrażnieniom
Bardzo wydajny! Wystarczy odrobina do oczyszczenia całej twarzy


Żel Ginvera to prawdziwie magiczny kosmetyk – nałożony na twarz żel po rozprowadzeniu staje się wodnisty, po czym przy dalszym masowaniu schodzi w raz z martwym naskórkiem w postaci żelowanych kłaczków. Jest to wyjątkowo łagodny, ale zarazem niesamowicie skuteczny peeling!

Możemy stosować go na problemowe strefy jak nos czy broda przed czyszczeniem twarzy (pozwoli to innym kosmetykom dokładniej oczyścić pory), jak i na całą twarz, aby ją odświeżyć i oczyścić. Żel jest na tyle łagodny, że można stosować go codziennie.

Moja opinia
Jakbym była wężem pluła bym jadem i syczała, nie jestem więc się ograniczę do opisu co ten żel mi zrobił, ale najpierw plus, bo taki jednak jest, a nawet dwa:

PLUSY
-wydajność
-faktycznie usuwa brud z porów

MINUSY
Tutaj muszę zamieścić opis. GMG zaczęłam używać w zeszły piątek. Po pierwszym czyszczeniu twarzy byłam zadowolona, żel faktycznie usunął sporo brudnych porów i wągrów. W sobotę użyłam go dwa razy: rano i wieczorem podczas kąpieli postanowiłam wyczyścić nim sam nos i okolice. Użyłam go jeszcze albo w niedzielę albo w poniedziałek, bo tu już zaczyna się mój problem. Po sobotnim szorowaniu do tej pory mam czerwony ślad koło jednego płatka nosa... schodzi mi skóra, łuszczy się z okolic płatków nosa, czoła między brwiami i w okolicy kącików ust, do tego mam kilka suchych plam na policzkach, a na prawdę nie zużyłam żelu dużo może przez te 4 razy około 3 ml, bo jeszcze mi dobra 1/3 żelu w próbce 5 ml została. A dzisiaj zauważyłam, że wyczyszczone wcześniej miejsca znów mają brązowy i czarny kolor, więc jeśli się go nie używa regularnie efekt nie zostaje.

Czy kupię ponownie? Nie i nawet tej resztki z próbki już nie dotykam.

PODSUMOWANIE WSZYSTKICH ŻELI:
Do codziennego myci twarzy wybieram Żel Micelarny made by Biedronka =]
Jako żel do lekkiego peelingu i szorowania twarzy wybieram Garnier
Największemu wrogowi polecam Ginvera Marvel Gel =]

Trzy rekordy w jeden dzień.

Nawet nie wiedziałam, że prowadzenie bloga może tak uszczęśliwiać człowieka =]

Ale do rzeczy wczoraj mój blog przeszedł sam siebie i pobił trzy rekordy!

1. Liczba wyświetleń przekroczyła 5000!

2.Tylko wczoraj blog został wyświetlony 430 razy!

3.Największą popularnością cieszył się wpis o Uguisu wyświetlony 152! razy czyli najwięcej ze wszystkich postów łącznie od czasu jego zamieszczenia 205 razy co też jest rekordem, a to dzięki Urbi i Sroczce, które w swoich rozważaniach umieściły link do mojego opisu Uguisu.

Wiem, że do najpopularniejszych mi sporo brakuje, ale będę dalej pracować nad blogiem z każdej strony =]

środa, 22 czerwca 2011

Prostownica do robienia loków - poradźcie!

Wiem, że już trochę późno, ale miałam taki nawal pracy, że dopiero teraz odżywam po pisaniu tych wszystkich tekstów. Jednak w związku z tym, że dla relaksu obejrzałam sobie przed chwilą "Listy do Julii" natchnęło mnie, że miałam kupić prostownicę do kręcenia loków.

Nie, nie pomyliłam się wiem, że prostownicą można robić cudne i trwałe loki, a że mam już w miarę długie włosy (za zapięcie od stanika) stwierdzam, iż ich długość wystarczy do zrobienia loków. I tu mam problem nie wiem bowiem czym?

Remington sleek and curl czy może inna prostownica będzie lepsza? Zakres cenowy powiedzmy do 150 zł. Szukam prostownicy z przeznaczeniem głównie do loków i czasami do prostowania włosów, bo i tak mam prościutkie.

Dlaczego nie kupię lokówki? Mam dwie żadna mnie nie satysfakcjonuje =]

Dziewczyny help me! Jakiej prostownicy używacie do robienia loków? Lub jakiej używają wasze fryzjerki?

Dodam, że prostownice muszę zamówić do końca miesiąca, bo mi potrzebna w drugim tygodniu lipca do zrobienia fryzury na wyjazd =]

Trochę mody.

Trochę mody.
Komentarz odnośnie popularnego dzisiaj Uguisu:

Uguisu może i jest ptasią kupą, ale ludzie sobie o wiele gorsze rzeczy z twarzą robią. Mnie akurat maseczka z odchodów słowika japońskiego nie brzydzi. Postanowiłam ją nakładać co środę i co sobotę, dwa razy w tygodniu w takim wypadku pełna relacja za miesiąc. Natomiast dla osób, które nie wiedzą co to jest Uguisu i co ma zrobić ze skórą wyjaśnieniaTUTAJ

A teraz o modzie. Cóż czy tylko ja wychodząc, a właściwie jadąc autem do słynnej Biedronki robię makijaż ubieram coś fajniejszego niż domowy dres?

Najpierw zaprezentuje wam kawałek dżinsów Levisa i dwa paski, jeden brązowy drugi w wężową skórkę.



Teraz pokażę wam moje gladiatorki.



A na koniec koszulkę HD.



Te małe kolorowe kropki to cyrkonie: białe, żółte, fioletowe i czerwone.

wtorek, 21 czerwca 2011

Muzyczne odprężenie.

Jakiej muzyki słuchacie?

Ja w tym tygodniu mam manie na płyty "Happiness" zespołu synthpopowego Hurts i "This is war" 30 Seconds to Mars <3

Uwielbiam rocka w odmianach american rock i japan rock (j-rock) choć i innymi gatunkami nie pogardzę.

A teraz trochę muzycznie. Fascynuje mnie ta piosenka:



Hurricane - 30 Seconds to Mars


Ostrzegam teledysk długi... i nie każdy go zrozumie za pierwszym razem...
"Tell me would you kill to save your life?
Tell me would you kill to prove you’re right?"

Uważam, że od czasów "Beautiful Lie" czy "The Kill" zespół się wyrobił i nie gra już muzyki dla swoich nastoletnich fanek o płytkim guście, które podążają za modą na jakiś zespół. Dzisiaj to muzyka dla wszystkich, którzy potrafią dostrzec sens w piosence. Poza tym ta muzyka! Ach niedługo już nauczę się rozpoznawać tytuły po pierwszej sekundzie.

Jak na razie zakochana chodzę jeszcze w tej piosence:

Closer to the edge

"(NO NO NO NO!) I will never forget.
(NO NO!) I will never regret.
(NO NO!) I will live my life."


Jej... teledysk fantastyczny, piosenka energetyczna i przystojny Jared Leto =] No może z muzyków i aktorów przystojniejszy jest tylko Ed Westwick (Chuck Bass z Plotkary, wokalista Filth Youth).

A teraz trochę o Hurt. O tym zespole zrobiło się głośno za sprawą piosenki "Wonderful Life" i prostego teledysku za kilkadziesiąt funtów jaki zespół nagrał. Osobiście nie jest to moja ulubiona piosenka z tej płyty. Cudownie mi się jej słucha w autobusie (jeszcze mi się nie udało odłożyć na auto), świetnie mi się przy niej relaksuje oraz zasypia... Nie, nie jest nudna. Skoro przy niej zasypiam to znaczy, że mnie nie irytuje i nie mam chęci co chwile zmieniać piosenki. Moje ulubione utwory z płyty "Happiness" to:


Sunday


i...
"Illuminated", "Unspoken" i "Stay"

Oczywiście nie są to jedyne zespoły jakich słucham, ale akurat ten tydzień poświęciłam na zapoznanie się dokładne z tymi dwoma płytami.

Czego wy aktualnie słuchacie?

To co tygryski lubią najbardziej.

To co tygryski lubią najbardziej.
Wczoraj przyszła do mnie paczka ze sklepu paatal.pl I żeby nie było nieporozumień NIE WSPÓŁPRACUJĘ z tym sklepem, kosmetyki kupiłam sama sobie, ponieważ ceny mnie skusiły =]

Oczywiście oprócz kosmetyków do makijażu kupiłam też produkty do pielęgnacji, ale o nich następnym razem.

Dzisiaj przedstawiam wam paletkę 4 ceni N.Y.C. , maskarę 2 w 1 Wet n Wild Double Action i podkład Rimmel Lasting Finish 16 h.



Paletka wygląda tak:




A kolory z niej tak:




Nie to nie wina zdjęć, że ich nie widać. One naprawdę są bardzo słabo napigmentowane i ich nie widać. Dodatkowo jak nakładam je na oczy to muszę bardzo uważać, bo jednym pociągnięciem mogę zmazać sobie cień z oka zamiast go dołożyć. Pędzelek i aplikator dołączony jest dość fajny, ale aplikator wydaje mi się bardziej gumowy niż gąbkowy co przyczynia się do ścierania zamiast nakładania cieni.

I jeszcze mas(z)kara Wet n Wild za cenę 4,50 nie oczekiwałam cudu, ale mogło by być lepiej. Biały płyn na rzęsach rozprowadza się źle. Jest lejący, mokry i praktycznie nie pozostaje na rzęsach. Natomiast czarny kolor również jest mokry i zostawia ślady na powiekach. Skleja rzęsy i ogólnie ma więcej minusów niż plusów.



Podkład będzie miał swoją recenzję jak już go trochę ponoszę. Jak na razie pasuje mi średnio.

niedziela, 19 czerwca 2011

Peeling enzymatyczny czy ziarnisty?

Wiele osób zastanawia się nad tym jaki peeling wybrać, aby twarz i ciało wyglądało ładnie i zdrowo. Jednak nie każdy produkt jest uniwersalny, a nawet mogę pokusić się o stwierdzenie, że produktów uniwersalnych, które tak samo działałyby na różne rodzaje cer nie ma. I wyjątkiem nie jest tu krem Nivea, bowiem i on dla jednych ma plusy a dla innych minusy.

Czym jest peeling enzymatyczny?
Peeling enzymatyczny to zabieg złuszczania naskórka wykonywany za pomocą preparatu zawierającego enzymy roślinne. Peelingi należy stosować szczególnie w okresie wiosennym i jesiennym, ponieważ są wtedy najbardziej skuteczne.

Peeling enzymatyczny stosuje się zazwyczaj przy cerach suchych, wrażliwych i naczynkowych, ponieważ jego działanie jest niezwykle delikatne i w przeciwieństwie do peelingu mechanicznego, nie podrażnia on skóry. Działanie takiego preparatu opiera się na złuszczającym działaniu enzymów roślinnych: papainy i bromelainy.

Peeling enzymatyczny usuwa łój i martwe komórki naskórka, dzięki czemu cera staje się wygładzona i nabiera zdrowego kolorytu. Peeling taki nakłada się na twarz jak maseczkę i spłukuje po czasie podanym na opakowaniu.

Natomiast peeling ziarnisty to peeling mechanicznie złuszczający naskórek, za pomocą tarcia i ścierania go. Przykłady na domowe peelingi ziarniste znajdziecie tutaj. Nie jest on polecany osobom o suchej i delikatnej skórze, ponieważ może bardzo mocno podrażnić. Osoby o silnym trądziku również nie powinny używać peelingów ziarnistych.

Istnieje bardzo dużo kosmetyków peelingujących lub żelów myjących 3w1, które również złuszczają stary naskórek.

W Azji wiele kobiet uważa, że samo zrobienie peelingu przywróci skórze zdrowy wygląd. Jednak nie jest to mit. Podczas, gdy niejako zedrze się starą skórę pokaże się nowa, która jest zdrowsza i o wiele ładniejsza.

Macie swoje peelingowe KWC ?

Ja bardzo lubię peeling Vichy Purete Thermale opisany tutaj

Recenzja- Lirene balsam brązujący

Recenzja- Lirene balsam brązujący
Cóż jak pewnie już zauważyliście od dobrych dwóch tygodni mam manie na samoopalacze i balsamy brązujące. Balsam Be Beauty Summer Sun mnie uczulił, a do tego mimo, że go nie używam uczulenie nie chce mi zejść, więc oddałam go mamie. Żeby uzupełnić kolekcję kupiłam w zeszłym tygodniu ten

Lirene Dermoprogram, Body Arabica, balsam brązująco-ujędrniający do ciemnej karnacji chociaż ja mam jasną, ale liczyłam na szybszy efekt =]



Opis producenta
Balsam brązujący Lirene Body Arabica to prawdziwy kawowy deser do codziennej pielęgnacji ciała. Stopniowo tworzy naturalną i delikatną opaleniznę, a specjalnie dobrane składniki zapewniają ucztę skórze.
Bogata w olej z karotki i specjalny składnik samoopalający formuła, wzmacnia naturalny kolor skóry, nadając efekt naturalnej opalenizny. Specjalnie opracowany kompleks Slim, oparty na ekstrakcie z ziaren kawy arabskiej i ostrokrzewu paragwajskiego, wyszczupla i ujędrnia skórę, a zawarta witamina E dba o odpowiednie nawilżenie i kondycję skóry.
Dostępny w dwóch wersjach:
- Cafe Latte (do jasnej karnacji)
- Cafe Mocha (do ciemnej karnacji)

Skład: /wersja do ciemnej karnacji/ Aqua, Paraffinum Liquidum, Ceteareth 20, Glycerin, Dihydroxyacetone, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate SE, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Panthenol, Citric Acid, Allantoin, Tocopheryl Acetate, Glycin Soya (Soybean) Oil, Ilex Paraguariensis Leaf Extract, Butylene Glycol, Coffea Arabica Seed Extract, PEG-60 Almond Glycerides, Cetyl Hydroxyethylcellulose, Beta-Carotene, Daucus Carota Saliva (Carrot) Extract, Tocopherol, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Parfum.

Cena: ok. 12zł / 250ml

Moja opinia
Balsam mimo pięknego opisu nie jest idealny, ale może zacznijmy od MINUSÓW:
-parabeny w składzie, chociaż jak dla mnie w preparatach do ciała mogą występować
-kolor opalenizny jest hmmm raczej pomarańczowy niż brązowy, nawet moja opalenizna na rękach od balsamu wpada w pomarańcz
-pozostawia film na skórze

PLUSY
-zapach przez kilka godzin jest naprawdę kawowy, dopiero po kilku godzinach czuć samoopalacz, ale jeśli nałoży się go na noc to rano zapachu nie będzie
-brązuje, jednak kolorem nie jestem zachwycona
-ujędrnia, skóra jest sprężysta, jędrna, nawilżona, gładka i miękka
-szybko się wchłania, ale film uznaję za minus

MIĘDZY PLUSEM A MINUSEM
-wyszczuplenie... balsam stosuje tydzień niemalże więc o wyszczupleniu nic nie powiem.

PODSUMOWANIE
Skończę to opakowanie, ale nadal będę szukać czegoś co nadaje bladej skórze brązowego koloru a nie pomarańczki. Jednak efekty pielęgnacyjne daje świetne.


Czy kupię ponownie? Dla koloru nie, dla nawilżenia i ujędrnienia skóry tak =]

sobota, 18 czerwca 2011

Recenzja- krem pod oczy

Recenzja- krem pod oczy
Dzisiaj chciałam wam opowiedzieć o moim pierwszym kremie pod oczy. Owszem mam jeszcze dwa inne do testów, ale najpierw wypróbowałam ten. Próbka 2 ml... chyba nigdy mi się nie skończy=]

L'Ambre oliwkowy krem pod oczy



Opis producenta ze strony angielskiej
Regenerujący krem pod oczy 15ml

Skóra wokół oczu jest bardzo miękka i cienka. Nie zawiera dodatkowej tkanki tłuszczowej, przez co znacznie silniej reaguje na podrażnienia i częściej cierpi na alergie.
Specjalnie opracowany skład dla delikatnej skóry wokół oczu posiada nawilżający i kojący wpływ. Unikalny kompleks hipoalergiczny, wykonany z oliwy z oliwek i lawendy, łagodzi podrażnioną skórę i eliminuje objawy reakcji. Miękka i delikatna struktura kremu pozwala składnikom odżywczym łatwo przenikać przez naskórek. Krem do skóry wokół oczu, posiada efekt regeneracji: poprawia krążenie krwi, zmniejsza obrzęki pod oczami, rozładowanie nadmiernego cieczy z komórek skóry i substancji międzykomórkowej. Krem szybko i łatwo się wchłania, jednocześnie wygładzając drobne zmarszczki. Pozwala na makijaż bezpośrednio po zastosowaniu kremu.

-eliminuje podrażnienie eth delikatne są wokół oczu
-likwiduje obrzęki

Moja opinia
Pierwszy MINUS jest taki, że na polskiej stronie firmy jest dosłownie linijka o tym kremie, aby znaleźć coś więcej trzeba wejść na Brytyjską. Drugi MINUS jest taki, że krem pozostawia film na skórze, ale używam go tylko na noc więc mi to średnio przeszkadza. Trzecim MINUSEM jest to, że krem wygładza zmarszczki, ale na chwilę. Nie jest to działanie długofalowe, jest to tylko efekt zaraz po zastosowaniu kremu.

PLUSY
-ładny, oliwkowy zapach
-wydajność, główka od zapałki starczy nam na oboje oczu i jeszcze zostanie
-wchłania się szybko, ale zostawia film
-nawilża bardzo dobrze
-zmniejsza zmarszczki (na chwilę, ale jednak)
-oczy nie są opuchnięte
-odżywia skórę, jest naprawdę ładniejsza po użyciu tego kremu.

PODSUMOWANIE
Krem jeszcze mi został w tubce, mimo, że to tylko próbka 2 ml. Jednak dopóki się nie skończy nie będę szukała nowego kremu.

Czy kupię całe opakowanie? Nie, ponieważ mam siateczkę wokół oczu, której bym się chciała pozbyć na dłużej niż tylko chwilę, po zastosowaniu kremu.

Uguisu - Dlaczego używa tego Victoria Bekham?

Uguisu - Dlaczego używa tego Victoria Bekham?
Uguisu prawda, że ładna nazwa? Co to jest Uguisu? Otóż jest to ekstrakt z odchodów słowika m.in. enzym guaniny, która działa nie tylko złuszczającą, ale także dobroczynnie na wygląd skóry oraz problemy typu trądzik. Ma za zadanie wybielać również przebarwienia, a niektóre źródła podają, że może przyczynić się do produkcji komórek macierzystych w głębszych partiach skóry.

"Uguisu is the name of the Japanese nightingale which appears in spring and has a beautiful song even throughout the night. Apart from the nightingale being known for its beautiful song, nightingale droppings are also used in Japan as a traditional application for silky white skin. The story is that a maiden fell asleep under a tree where some nightingale droppings fell on to her face. When she awoke the dried 'poop' was cleaned away and it was noticed her skin had become smoother and lighter in colour."

Translator:
"Uguisu jest nazwą japońskiego słowika, który pojawia się wiosną i ma piękną piosenkę nawet przez noc. Oprócz słowika będącego znanym z jego pięknej piosenki, bobki słowika są używane również w Japonii jako tradycyjnie aplikowane dla jedwabistej białej skóry. Historia jest taka, że dziewczę zasnęło pod drzewem gdzie jakieś bobki słowika spadły na jej twarz. Gdy zbudziła się wysuszona 'rufa' została wyczyszczona daleko i to zostało zauważone, że jej skóra stała się gładsza i lżejsza w kolorze."

"The powdered nightingale guano is a fine powder that is mixed to form a paste and applied to the skin as a face pack. It is mildly lightening on the skin while smoothing the complexion and leaves the skin feeling soft and nourished.
The uguisu no fun is a traditional skin care product safely sold and hygienically collected for cosmetic skin purposes. The fun or droppings contain ammonic agents - a naturally occuring enzyme called guanine which lightens the skin while smoothing and toning the complexion. Uguisu no Fun is thoroughly sterilized under UV light to make it extra safe for cosmetic use.
For use as a natural face pack and skin brightening treatment for blemishes or smoothing the complexion."

Translator:
"Sproszkowane guano słowika jest mączką, która jest mieszana w masę i stosowana do skóry jako maseczka na twarz. To łagodnie rozjaśnia na skórze podczas, gdy wyrównuje cerę i zostawia skórę miękka i odżywioną. Uguisu no fun jest tradycyjnym środkiem pielęgnacji skóry, produkt jest bezpieczny i higienicznie zebrany do celów kosmetycznych. Uguisu otrzymuje (może raczej zawiera?) ammonic agenci - enzym zwany guaniną, która rozjaśnia skórę, wyrównuje jej koloryt i wzmacnia cerę. Uguisu no fun jest dokładnie wysterylizowany pod lampą UV, aby uczynić go bezpiecznym do wykorzystania w kosmetyce.
Do użytku jako naturalna maseczka do twarzy, rozjaśnienie skóry i skaz oraz wyrównanie cery."

Mój żywy translator gdzieś uciekł, więc posłużyłam się Translaticą.

Co ma Victoria Bekham do Uguisu?
Otóż to za jej sprawą o Uguisu stało się głośno. V.Bekham ponoć dzięki zabiegom z wykorzystaniem Uguisu pozbyła się trądziku oraz zawdzięcza temu produktowni dobry wygląd


Moje Uguisu
wygląda tak, ponieważ jest to nabytek z rozbiórki. 5 g wystarczy na 10 maseczek, choć w moich niedoświadczonych łapkach może wyjść z tego 8-10 maseczek, bo nadal nie wiem ile to jest 0,5 g. Metodą prób i błędów zrobiłam dzisiaj maseczkę z 1/2 najmniejszej łyżki od herbaty i odrobiny wody, ale wyszła mi dość płynna. Mimo to zaschła na twarzy. Następny test za tydzień =]



Moja opinia
Zapach może wielu osobom przeszkadzać, ale da radę go znieść. Skóra jest ładna, gładka i matowa, ale nie wysuszona. Jednak dopiero po kilku aplikacjach będę mogła wystawić Uguisu notkę czy radzi sobie z problemami skórnymi czy nie.

Edit z dnia 22.06.2011
Nałożyłam Uguisu drugi raz dzisiaj rano. Patrząc w lusterko nie mogłam uwierzyć, że moja wielka brązowa plama na czole zmniejszyła się w połowie. Poza tym od soboty (? mylą mi się dni tygodnia ostatnio), kiedy miałam maseczke pierwszy raz nie wyskoczył mi ani jeden pryszcz! A te które miałam dosłownie wyschły.

Dodam, że znalazłam Uguisu na Ebay za 29,99$ ok. 84 zł za 30 g, czyli wystarczy nam to na 60 aplikacji, jedna tygodniowo czyli coś około roku?!

piątek, 17 czerwca 2011

Kolejna przesyłka z mazidłami.

Kolejna przesyłka z mazidłami.
Dzięki rozbiórkom na wizażu wzbogaciłam się o kolejne azjatyckie produkty do pielęgnacji twarzy. Tym razem za rozbiórkę odpowiada Agnieszka =]

Tutaj widać całą zawartość koperty:



A tutaj leży sobie Uguisu, czyli maseczka z ekstraktem z odchodów słowika, ale o niej następnym razem przy okazji testów na twarzy.



Następne produkty to Ginvera Marvel gel 5 ml i Peach Sake Pore Serum 5 ml.
Obu już użyłam i jestem zachwycona! Twarz gładka i matowa, a pory czystsze i mniej widoczne.



Na koniec plasterek na nos Nesura, który po odklejeniu z nosa zabiera ze sobą wszystkie brudy z porów.



Testy Uguisu i Nesury już jutro! Nie przegapcie tego!

Skin Food Aloe BB Cream

Skin Food Aloe BB Cream
Zamówiłam sobie niedawno z rozbiórki na wizażu między innymi ten BB Cream



Skin Food Aloe BB Cream SPF 20 - Opis z KWC
Nawilżający krem z aloesem. Koryguje niedoskonałości skóry, łagodzi podrażniania oraz zapewnia ochronę przed promieniowaniem słonecznym.
Dostępny w dwóch odcieniach:
- 1 jaśniejszy, żółte tony,
- 2 - trochę ciemniejszy, różowe tony.

Skład: Water, Cyclomethicone, Titanium(IV) Oxide, Titanium hydroxide, Triethoxycaprylylsilane, PEG-10, Dimethicone, 1,3 Butylene Glycol, Aluminum hydroxide, Stearic Acid, Ethylhexyl methoxycinnamate, Polymethyl Methacrylate, Ceresin, Boron nitride, Sorbitan isostearate, Trimethylsiloxysilicate, Sodium chloride, Phenyl Trimethicone, Phenyl Trimethicone, Sorbitan Olivate, Silica, Vinyldimethicone, Ferric Oxide, Fragrance, Ultramarine, Methylparaben, Phenoxyethanol, Aloe Extract, Perfume, Hydrated Ferric Oxide, Propylparaben, Cetyl Peg, Micro Particle Titanium Oxide, Methicone Silsesquioxane Crosspolymer.

Cena: 34zł / 50g

Moja opinia
Ja mam odcień 01. Na początku wydawał mi się idealny, po pierwszym nałożeniu zachwycona nie byłam, ale teraz po wklepaniu wygląda tak:



MINUSY
-filtr... nie jest stabilny, po ok. 40 minutach na słońcu czułam już opalające promienie
-podkreśla suche skórki

PLUSY
-kolor dopasowuje się do karnacji, ale lepiej jest go wklepać
-ujednolica cere
-ma przyjemny lekko aloesowy zapach
-jest lekki jak na BB Cream
-trzyma się kilka godzin na buźce, na nosie max. 2 na mojej tłustej strefie T

Dodam tylko, że zdjęcia były robione po 2 godzinach z czego dobre 1,5 h spędziłam na słońcu.

Z brązu na blond.

Z brązu na blond.
Jak widać na zdjęciach z 2010 roku miałam wtedy czekoladowy brąz na włosach. Dzisiaj mam beżowy blond, ale może po kolei =]

Przez ponad 2 lata miałam taki kolor włosów. W marcu 2010 roku postanowiłam przefarbować się na szary blond.



Do rozjaśnienia brązu pierwszy raz użyłam:
Joanna, Super Blond, Rozjaśniacz do pasemek i balejażu
Jednak zrobiłam na włosach tylko pasemka, które wyszły mi w odcieniach od rudy po bardzo jasny blond. I jeśli chodzi o rozjaśnianie był to mój najlepszy pomysł.

Potem włosy próbowałam rozjaśnić tym : Delia, Krem rozjaśniający do włosów Zero efektów... ewentualnie o pół tonu jaśniejsze włosy.

Następnie wypróbowałam Garnier dekoloryzator Efekty były już lepsze. Miałam rudy blond z pasemkami jasny blond pozostałymi po Joannie. Wreszcie w maju 2010 roku poddałam się próbom rozjaśniania i zrobiłam szary blond Garnierem... po miesiącu farba mi się spłukała i zostało to:



Włosów nie farbowałam aż do września, żeby zrobić to: Kolor midowy, karmelowy blond, farba Londa Color Blend.



A dzisiaj mam taki kolor włosów, czyli spłukany Beżowy blond Londy.





Jak widać mimo roku czasu na włosach nadal mam pasemka zrobione w marcu 2010 roku Joanną i rude oraz brązowe tony we włosach. W zależności od światła wychodzą rude lub blond. Jednak jeśli chodzi o firmę Londa i farby Color Blend jestem bardzo zadowolona. Kolor trzyma dobre 2 miesiące, włosy są ładne po farbowaniu jak użyje się odżywki dołączonej do farby oraz co najważniejsze na zafarbowanie moich włosów długości do łopatek wystarcza mi 1 pudełko farby!

Koszt farby w zależności od sklepu ok 12-15 zł.

Recenzja- Mincer, Krem nawilżający do cery naczynkowej

Recenzja- Mincer, Krem nawilżający do cery naczynkowej
Mała próbka starczyła mi na 4 dni testów. Krem w pudełku wygląda tak:



Opis producenta
Mincer, AA Naczynka, Krem nawilżający na dzień z filtrem UVA/B
Krem polecany do każdego typu cery, również tłustej i mieszanej z pękającymi naczynkami i skłonnością do rumienia. Zawiera specjalny FITOKOMPLEX pięciu ziół, które doskonale wzmacniają, uszczelniają i uelastyczniają ściany naczyń krwionośnych. Dodatkowo krem działa łagodząco i przeciwobrzękowo, pozostawia uczycie komfortu i świeżości. Peparat intensywnie nawilża, wygładza naskórek i nadaje cerze ładny kolor i szczególną aksamitność. Posiada filtr UVA i UVB.

Skład: Aqua, Isopropyl Myristate, Cetearyl Alcohol (and) Ceteareth-20, Glycerin, Aqua (and) Propylene Glycol (and) Fucus Vesiculosus (and) Aesculus Hippocastanum (and) Ginko Biloba (and) Zingiber Officinale (and) Vaccinum Vitis Extract Idaea, Caprylic/Capric Triglyceride, Isohexadecane, Dimethicone, Paraffinum Liquidum, Pentaerythrityl Distearate, Shea Butter (Butyrospermum Parkii), Abyssinian Oil, Saccharide Isomerate, Urea, Benzophenone-3, Acrylates/Acrylamide Copolymer (and) Mineral Oil (and) Polysorbate-85, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Allantoin, PEG-8 (and)Tocopherol (and) Ascorbyl Palmitate (and) Ascorbic Acid (and) Citric Acid, Ethylparaben, Methylparaben, Propylparaben, Imidazolidinyl Urea, Parfum. (06.08.2009)

Cena: 13,50zł / 50ml

Moja opinia

Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to to, że dla cery tłustej i mieszanej krem nie nadaje się na dzień. Jest za tłusty i zostawia tłusty film. O działaniu na naczynka nic nie powiem, bo musiałabym kremu używać co najmniej 2 tygodnie lub miesiąc, aby były efekty, wedle tego co pisze na opakowaniu. Ale nawilża dobrze. A teraz w skrócie:

MINUSY
-tłusty film na skórze
-parabeny w składzie i Urea, ale to moja subiektywna opinia, bo jak wiadomo Urea nie cierpię w kosmetykach

PLUSY
-zapach, mój nos nie wyczuwa Urea jak to było w wypadku Bielendy lipid - shock, ledwo otworzyłam już czułam ten zapach
-dobra konsystencja nie rzadka i nie gęsta
-dobrze nawilża, kładłam go na noc na twarz to rano skóra była mięciutka i nawilżona
-cena 13,50 zł, ja akurat miałam darmową próbkę, ale myślę, że w tej cenie wiele osób się skusi

a teraz nowa kategoria MIĘDZY MINUSEM I PLUSEM
-filtr, nie wyszłam z kremem na twarzy na słońce więc nie wiem czy filtr rzeczywiście działa.

PODSUMOWANIE
Skłonna jestem wypróbować cale opakowanie ze względu na naczynka. Mam dwie plamy z naczynkami na twarzy, nie duże, ale wolałabym ich nie mieć. Natomiast dla mojej mieszanej cery nie nadaje się krem na dzień, wybrała bym nakładanie go na noc.

Czy kupię? Raczej tak, chyba, że znajdę coś ciekawszego w wersji 3w1: naczynka, zmarszczki i nawilżenie.

P.S. Przepraszam za błędy, bo widzę, że Word mi znowu nie podkreśla, a sama nie zobaczę wszystkich literówek itd.

czwartek, 16 czerwca 2011

Recenzja- Essence You Rock! Baza pod cienie.

Recenzja- Essence You Rock! Baza pod cienie.
Kupiona wczoraj, ale nie mogła się doczekać kiedy wam to powiem: Jest świetna!

Ale do rzeczy, tak wygląda baza pod cienie z limitki You Rock! firmy Essence:



Opis producenta
Baza pod cienie do powiek z aplikatorem, przedłużająca trwałość cieni i intensyfikująca ich kolor. Dostępna w jednej wersji.

Cena: 10zł / 2,1ml

Moja opinia
Jak dla mnie minusów brak!

PLUSY
-przystępna cena
-lekko wyczuwalny zapach
-jasny kolor, lekko iskrzący
-aplikator, choć ja i tak rozcieram jeszcze bazę palcem na powiece
-kolor cieni jest intensywny przez pierwsze 6 godzin, potem blaknie. Ale dla mnie 6 h to dużo
-cienie trzymają się na powiece bez zmian ponad 8 godzin. Patrząc do lusterka w 9 godzinie z bazą na powiekach stwierdzam, iż cienie zaczęły spływać i powstał rulonik.


Nawet nie wiecie jak się cieszę, że wreszcie mogę malować oczy cieniami! Wcześniej po ok. 1 -2 godzinach mi cienie spływały! Teraz bite 8 godzin bez zmian okalają mi oko =]

PODSUMOWANIE:
Chyba kupię na zapas!
Copyright © 2016 N. o kosmetykach , Blogger