
Do mnie z rozbiórki przyszły dwie takie maseczki:
Moja opinia po dwóch użyciach
Edit: Maseczka chyba redukuje przebarwienia, ale dopiero po jej zmyciu i chodzeniu z "gołą skórą" przez 3 godz. to zauważyłam.
PLUSY:
-twarz pozostaje gładka, tak gładka, że co chwilę się po niej głaszczę dłońmi.
-jedna maseczka wystarczyła mi na dwa razy
-łatwo się nakłada, maseczka jest trochę żelowa i w kolorze jasnego różu z małymi przeźroczystymi kropeczkami, które są rzekomo pestkami owoców.
-łatwo się zmywa
-małe ładne opakowanie
-normalna cena (wychodzi ok. 2,10 za maseczkę)
MINUSY:
-jak ona nawilża to ja jestem sumo i tańczę w balecie! Nie nawilża! Wysusza.
-skóra po zmyciu pozostaje sucha, ale nie przesuszona.
-dopiero po jakiejś godzinie (bez innych kosmetyków) moja skóra wróciła to swojego nawilżenia wrodzonego
-zapach ma hmm trochę owocowy, trochę chemiczny czuję witaminę C, co mi nie odpowiada
-gdy miałam ją na twarzy w pewnym momencie nos mnie swędział, ale może to efekt jej wnikania w skórę
PODSUMOWANIE:
Została mi jeszcze jedna maseczka i mam zamiar ją jeszcze wykorzystać. Jednak po dwóch aplikacjach stwierdzam, że jedynym działaniem na moją skórę jest jej idealne wygładzenie i zmatowienie. Jednak boję się, że ją ta maseczka przy regularnym stosowaniu przesuszy. Dodam, że mam cerę mieszaną.
Edit: Zapomniałam dodać, że zdjęć na twarzy nie dodałam, bo z rana drzwi od lodówki mnie zaatakowały i mam czerwony ślad na kości policzkowej.
z Twojej recenzji wyszło mi, że plusem dla mnie byłoby TYLKO opakowanie... jest śliczne i słodkie!
OdpowiedzUsuńWiesz każda cera jest inna, mi tylko wygładziło twarz i nic więcej. Może dopiero za kolejnym nałożeniem zrobi coś innego =]
OdpowiedzUsuńFakt, opakowanie naprawdę urocze, Lioele zwykle kusi właśnie takimi :))
OdpowiedzUsuńWygładzenie i zmatowienie to też zawsze coś :) Mnie maseczki często uczulają niestety, ale ta ciągle bardzo mnie interesuje... Dokupiłabym dodatkowo nawilżającą przeznaczoną do suchej skóry, żeby ta nawilżała, a Cranberry wygładzała :D
super, uwielbiam czytac co piszesz:D proszę o częstsze notki:D
OdpowiedzUsuńW sumie ja maseczek nie używam prawie wcale, właśnie dlatego, że na mnie średnio działają =] Poza tym tutaj w opisie maseczki jest "kontrola sebum i nad pryszczami", ale ja aktualnie pryszczy nie mam tylko ślady po nich, które wydaje mi się, że zbladły.
OdpowiedzUsuńIlona -> to miłe, dziękuję =]
OdpowiedzUsuńP.S. w następnej rozbiórce zamawiam jeszcze te maseczki w wersji Kiwi i Blueberry, czyli za jakieś 2 tygodnie mogą do mnie dotrzeć i wtedy także zrobię ich recenzję =]